Dodaj nową odpowiedź

Antynaukowość to idioctwo

"W poprzednich wiekach nauka obiecywała złotą erę, dzisiaj służy do samodestrukcji i zwiększenia totalnego niewolnictwa... Dzisiejsze jednostki są wolne w realizowaniu swojego subiektywnego ja tylko poprzez konsumpcję i produkcję dóbr."

Konsumpcja i produkcja dóbr to jedyne wolności ? A zatem badania naukowe i myślenie to zniewolenie ? Idiotyzm czegoś takiego poraża. Oczywiście - nauka instytucjonalna JEST problemem.Monopolizacja przez korporacje i państwo wiedzy JEST problemem. Ale SAMA WIEDZA - ONA NIE JEST PROBLEMEM,ona jest NADZIEJĄ... Aż się nasuwa porównanie do noża.Można nim pokroić chleb,ale można nim również zabić.Jeśli jedni mogą go mieć i używać a inni nie - to jest to po prostu nieuczciwe. To,że nasi wrogowie mają noże,a nas na nie nie stać nie usprawiedliwia zakazania noży. Bo czym wówczas choćby pokroimy chleb ? Wbrew pozorom,bez prawdziwej,rzetelnej wolnej nauki współczesne społeczeństwo czeka zagłada. (Anarchoprymitywizm i powrót to społeczeństwa pierwotnego oznacza śmierć ponad 9/10 społeczeństwa.Nawet Mao odważył się otwarcie powiedzieć tylko o likwidacji 1/2 populacji ziemi dla zwycięstwa komunizmu. Powrót do natury postulował zaś raczej Pol Pot...) A tymczasem nauka kontrolowana przez władze i korporacje przestaje służyć uczciwym celom, nie służy społeczeństwu i z tej kontroli należy ją wyrwać... Zamiast walczyć z nauką,być może należało by raczej walczyć z jej nieodpowiedzialnym stosowaniem przez rząd i korporacje, z jej zależnością wobec obydwu i jej monopolizacją przez rządzące grupy społeczne. W końcu powiedzmy szczerze - wykluczenie społeczeństwa z dyskusji o wynikach badań i ich ukrywanie (choćby system publikacji w płatnych czasopismach wyników badań dotowanych przez państwo i nie tylko) czy obniżanie poziomu publicznego systemu edukacji przynoszą prawdziwe szkody - pogłębiają podział na "autorytety" i słabo wykształcone "masy", podział który dziwnym przypadkiem dość dokładnie pokrywa się z linią podziału na społeczeństwo i establishment. Mówi się,że od ludzi nie powinno wymagać się znajomosci matematyki, statystyki czy czytania ze zrozumieniem. Nie jest to przypadkiem podobne do hitlerowskiego modelu "edukacji" dla "podludzi" (umieć liczyć do stu i podpisać się - ewentualnie szkolnictwo zawodowe) ? JEST...
Walka przeciwko opisanemu podziałowi siłą rzeczy nie odbędzie się bez znajomości nauki - wręcz przeciwnie - jej udział jest tu niezbędny,ponieważ wiedza to siła którą najtrudniej jest póki co zmonopolizować a zarazem siła potężniejsza niż wielkie nawet pieniądze... Wielu niezależnych badaczy się marginalizuje lub niszczy im się kariery z powodów politycznych i koroporacyjnych (np Árpád Pusztai i jego wyniki dotyczące GMO). I najwyraźniej coś z tym robić trzeba... Choćby wspierając prawo do wolności badań dla wszystkich zainteresowanych nawet jeśli byliby "atomowymi skautami" - tak długo jak nie jest narażone bezpieczeństwo innych osób (niebezpieczne badania - zdala od ludzkich siedzib,ale własnym życiem można ryzykować) i wolność przepływu informacji bez względu na patenty i "własność intelektualną" (dlatego ACTA,CETA i inne nie powinny przejść)... Neoluddyzm to łatwe rozwiązanie, zwłaszcza dla osób mało inteligentnych lub przeciętnych,które mają złe doświadczenia z nauką... Trudniejsze rozwiązanie to zrozumienie nauki i wykorzystanie jej właściwie, dla dobra wszystkich - bo większe możliwości wymagają więcej rozsądku i odpowiedzialności...

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.