Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Sprzeciw wobec organizowaniu się, o ile durny, o tyle jest cenny, że jakoś wyraża przekonanie, że to nie jakaś obca władza, która spadła z nieba, sprawia, że istnieje system zniewalania ludzi, tylko że charakter (budowa, "natura") ludzi, którzy wytworzyli swoją kulturę, cywilizację itd, itp sprawił, że istnieje władza i kontrola, będąca podstawą systemu. Wybitnie bezpaństwowo żyjące plemiona znają instytucje legalnego, zbiorowego gwałtu. Coś, zapewne kompletnie dla nas nie ważnego, dało nam ogromny potencjał do robienia innym krzywdy.
I to jest bardzo cenne w anarchindywidualistach i spokrewnionych (zwłaszcza u Georges'a Palante'a) - że postrzegają społeczeństwo jako źródło zniewolenia. Rzecz jasna ludzie, którzy czczą stadność (a tak, owszem, komuniści miewają do tego skłonność) nie pojmują, że można uznawać coś za źródło "zła" i to akceptować. Zresztą, nie jestem pewien, czy np. Stirner tak do końca umiał zaakceptować ten prosty fakt, że ludzkie życie jak dotąd było bardzo uspołecznione i będzie pewnie, więc nie da się uciec od zniewolenie rozpierdalając społeczeństwo, bo to jest tak, jakby chcieć wyzwolić się z więzienia chcąc rozpierdolić przestrzeń. Ale można i anarchoindywidualiści właśnie to zdawali się robić, choćby niechcący. Akceptowali społeczeństwo jako coś nie do usunięcia, a potem próbowali nagiąć, w ramach skromnych możliwości, jego zasady do swoich potrzeb. I tu ważne pytanie: co w tym złego?
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Sprzeciw wobec organizowaniu
Sprzeciw wobec organizowaniu się, o ile durny, o tyle jest cenny, że jakoś wyraża przekonanie, że to nie jakaś obca władza, która spadła z nieba, sprawia, że istnieje system zniewalania ludzi, tylko że charakter (budowa, "natura") ludzi, którzy wytworzyli swoją kulturę, cywilizację itd, itp sprawił, że istnieje władza i kontrola, będąca podstawą systemu. Wybitnie bezpaństwowo żyjące plemiona znają instytucje legalnego, zbiorowego gwałtu. Coś, zapewne kompletnie dla nas nie ważnego, dało nam ogromny potencjał do robienia innym krzywdy.
I to jest bardzo cenne w anarchindywidualistach i spokrewnionych (zwłaszcza u Georges'a Palante'a) - że postrzegają społeczeństwo jako źródło zniewolenia. Rzecz jasna ludzie, którzy czczą stadność (a tak, owszem, komuniści miewają do tego skłonność) nie pojmują, że można uznawać coś za źródło "zła" i to akceptować. Zresztą, nie jestem pewien, czy np. Stirner tak do końca umiał zaakceptować ten prosty fakt, że ludzkie życie jak dotąd było bardzo uspołecznione i będzie pewnie, więc nie da się uciec od zniewolenie rozpierdalając społeczeństwo, bo to jest tak, jakby chcieć wyzwolić się z więzienia chcąc rozpierdolić przestrzeń. Ale można i anarchoindywidualiści właśnie to zdawali się robić, choćby niechcący. Akceptowali społeczeństwo jako coś nie do usunięcia, a potem próbowali nagiąć, w ramach skromnych możliwości, jego zasady do swoich potrzeb. I tu ważne pytanie: co w tym złego?
nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.