Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Sob, 2012-08-18 21:49
Proudhon nie zamierzał tworzyć "krytyki ekonomii politycznej" tylko ekonomię socjalistyczną, a to troche coś innego.
Jeśli chodzi o zrzeszenia robotnicze to nie mógł ich atakować bo cały system socjalistyczno-anarchistyczny według P. miał być na nich oparty, natomiast zdarzyło mu się atakować związki zawodowe działające w ramach kapitalizmu, co jednak wcale nie przeszkodziło ani jego zwolennikom w zakładaniu Miedzynarodówki ani potem rewolucyjnym syndykalistom na uznawanie go za prekursora syndykalizmu (z uwagi na jego ostatnią ksiązke "O zdolności politycznej klas pracujących")
Marks bardzo dużo rzeczy skopiowal od Proudhona, głównie teorie wartości i teorie wyzysku :)
"Własność (środków produkcji) i system pracy najemnej opiera się na wyzysku ponieważ pozwalając na wyprodukowanie zbyt dużej liczby nadwyżek produkcji i jej przywłaszczenie właścicielom redystrybuuje jej część zbyt dużej grupie, która dozoruje przemocą cały proceder" -
Co to za bzdura? Czyli żeby nie było wyzysku ma nie być w ogóle nadwyżki? Ludzie opamiętajcie się."
Widocznie tak wynika z teorii Marksa wedlug dzisiejszych marksistów, ja nie bede się sprzeczać hehehe
Tak ogólnie, zeby wiedzieć czy Produhon się mylił a jeśli tak to gdzie, to wcześniej trzeba jednak coś wiedzieć o jego poglądach, a tej wiedzy tu nie widzę. Tak wiec do czytania Proudhona, potem można krytykować.
Oczywiście to czym się różni Produhon od Marksa to kwestia rynku, jak widzę żaden z tutejszych obrońcow Marksa nawet na to nie wpadł. Smutne...
Główna róznica polega na tym, że Proudhon analizowal tylko wyzysk w pracy najemnej, jaki zachodzi na poziomie kapitalista-robotnicy, w systemie bankowym i państwie, czyli kwestią tego początkowego odebrania produktów pracy robotnikom (wyzyskiem) i gromadzeniem kapitału, ale nie zajmował się tym, jak kapitaliści potem powiększają swoj kapitał, czyli nie zajmował się konkurencją miedzy kapitalistami (rynkiem). Marks to robił. Reszta różnic to detale.
Oczywiście jest taki problem na ile to w ogóle jest potrzebne, do samego postulatu uspołecznienia środków produkcji to jest w zasadzie zbędne. Z kolei przenoszenie krytyki kapitalistycznego rynku na krytykę niekapitalistycznego rynku może być dyskusyjne (bo na przykład na rynku niekapitalistycznym bez pracy najemnej oprócz tego że nie ma wyzysku, to nie da się gromadzić kapitału w takim stopniu jak na kapitalistycznym tak więc nie może być takich różnic majątkowych) Jest to do dzisiaj kwestia otwarta.
Teoria Proudhona wygląda tak, że są robotnicy jest kapitalista, kapitalista odbiera robotnikom produkt dodatkowy powstający z ich wspólnej pracy, który jest jego zyskiem, w zamian za co dostają płace. Łatwo zapamiętać, nie powinno być problemu :)
Pisał tak:
"Mówi się, że kapitalista wypłacił robotnikom dniówki: ściśle rzecz biorąc, należałoby mówić, że kapitalista wypłacił dniówkę tyle razy, ilu zatrudniał dziennie robotników: oznacza to zupełnie co
innego. Kapitalista bowiem nie zapłacił bynajmniej za potężną siłę wyzwalającą się z jedności i harmonii pracujących, ze zgodności i jednoczesności ich wysiłków. Dwustu grenadierów postawiło obelisk z Luksoru na postumencie w ciągu kilku godzin, czyż można przypuścić, ze jeden człowiek zdołałby tego dokonać w ciągu dwustu dni? W obliczeniach kapitalisty jednak suma płac byłaby w obu wypadkach jednakowa. Tymczasem użyźnienie pustyni, zbudowanie domu, uruchomienie manufaktury to zadania równie trudne, jak podniesienie obelisku czy poruszenie góry z miejsca. Zdobycie najmniejszego majątku, najskromniejsze nawet zagospodarowanie się, uruchomienie najdrobniejszego przedsiębiorstwa wymaga takiego nakładu pracy i współdziałania tylu umiejętności, że jeden człowiek nie jest w stanie temu zadaniu podołać. Jest rzeczą wprost zdumiewającą, że nasi ekonomiści tego nie dostrzegają. Zróbmy więc bilans tego, co kapitalista otrzymał i tego, za co zapłacił.
Robotnik musi otrzymywać płacę, która zapewni mu środki do życia wówczas, gdy pracuje,ponieważ jedynie konsumując może on produkować. Ktokolwiek zatrudnia pracownika, winien dać mu wyżywienie i utrzymanie lub równorzędną płacę: jest to sprawa zasadniczej wagi w każdej produkcji. Zakładam na razie, że pod tym względem kapitalista jest w porządku.
Reprodukcja, nieustanna rękojmia życia, przygotowanie przedmiotu i narzędzi produkcji - oto co kapitalista zawdzięcza temu, kto wytwarza, lecz za co go nigdy nie wynagradza: to właśnie
oszustwo jest źródłem nędzy robotnika, bogactwa próżniaka i nierówności majątkowej. Na tym też przede wszystkim polega to, co tak trafnie nazwano wyzyskiem człowieka przez człowieka.
Istnieją trzy możliwości: albo robotnik otrzyma cześć produktu, który wytwarza wraz z pracodawcą, po potrąceniu wszystkich płac; albo pracodawca odda mu usługi produkcyjne równej wartości; bądź też wreszcie zobowiąże się do zatrudnienia go na stałe. Podział produktu, wzajemne usługi lub zapewnienie stałej pracy - oto alternatywa, przed którą musi stanąć kapitalista. Jest jednak rzeczą oczywistą, że nie może on wypełnić drugiego ani trzeciego warunku: nie jest bowiem w stanie oddać się na usługi tysięcy robotników, którzy bezpośrednio lub pośrednio przyczynili się do jego bogactwa, ani też zatrudnić ich wszystkich na stałe. Pozostaje więc podział własności: z chwilą zaś gdy to nastąpi, wszystkie stany zrównają się: nie będzie już wielkich
kapitalistów ani wielkich właścicieli. (...)"
Proudhon - Co to jest własność
a dalej:
Labor leads us to equality. Every step that we take brings us nearer to it; and if laborers had equal strength, diligence, and industry, clearly their fortunes would be equal also. Indeed, if, as is pretended, — and as we have admitted, — the laborer is proprietor of the value which he creates, it follows: —
1. That the laborer acquires at the expense of the idle proprietor;
2. That all production being necessarily collective, the laborer is entitled to a share of the products and profits commensurate with his labor;
3. That all accumulated capital being social property, no one can be its exclusive proprietor.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Proudhon nie zamierzał
Proudhon nie zamierzał tworzyć "krytyki ekonomii politycznej" tylko ekonomię socjalistyczną, a to troche coś innego.
Jeśli chodzi o zrzeszenia robotnicze to nie mógł ich atakować bo cały system socjalistyczno-anarchistyczny według P. miał być na nich oparty, natomiast zdarzyło mu się atakować związki zawodowe działające w ramach kapitalizmu, co jednak wcale nie przeszkodziło ani jego zwolennikom w zakładaniu Miedzynarodówki ani potem rewolucyjnym syndykalistom na uznawanie go za prekursora syndykalizmu (z uwagi na jego ostatnią ksiązke "O zdolności politycznej klas pracujących")
Marks bardzo dużo rzeczy skopiowal od Proudhona, głównie teorie wartości i teorie wyzysku :)
"Własność (środków produkcji) i system pracy najemnej opiera się na wyzysku ponieważ pozwalając na wyprodukowanie zbyt dużej liczby nadwyżek produkcji i jej przywłaszczenie właścicielom redystrybuuje jej część zbyt dużej grupie, która dozoruje przemocą cały proceder" -
Co to za bzdura? Czyli żeby nie było wyzysku ma nie być w ogóle nadwyżki? Ludzie opamiętajcie się."
Widocznie tak wynika z teorii Marksa wedlug dzisiejszych marksistów, ja nie bede się sprzeczać hehehe
Tak ogólnie, zeby wiedzieć czy Produhon się mylił a jeśli tak to gdzie, to wcześniej trzeba jednak coś wiedzieć o jego poglądach, a tej wiedzy tu nie widzę. Tak wiec do czytania Proudhona, potem można krytykować.
Oczywiście to czym się różni Produhon od Marksa to kwestia rynku, jak widzę żaden z tutejszych obrońcow Marksa nawet na to nie wpadł. Smutne...
Główna róznica polega na tym, że Proudhon analizowal tylko wyzysk w pracy najemnej, jaki zachodzi na poziomie kapitalista-robotnicy, w systemie bankowym i państwie, czyli kwestią tego początkowego odebrania produktów pracy robotnikom (wyzyskiem) i gromadzeniem kapitału, ale nie zajmował się tym, jak kapitaliści potem powiększają swoj kapitał, czyli nie zajmował się konkurencją miedzy kapitalistami (rynkiem). Marks to robił. Reszta różnic to detale.
Oczywiście jest taki problem na ile to w ogóle jest potrzebne, do samego postulatu uspołecznienia środków produkcji to jest w zasadzie zbędne. Z kolei przenoszenie krytyki kapitalistycznego rynku na krytykę niekapitalistycznego rynku może być dyskusyjne (bo na przykład na rynku niekapitalistycznym bez pracy najemnej oprócz tego że nie ma wyzysku, to nie da się gromadzić kapitału w takim stopniu jak na kapitalistycznym tak więc nie może być takich różnic majątkowych) Jest to do dzisiaj kwestia otwarta.
Teoria Proudhona wygląda tak, że są robotnicy jest kapitalista, kapitalista odbiera robotnikom produkt dodatkowy powstający z ich wspólnej pracy, który jest jego zyskiem, w zamian za co dostają płace. Łatwo zapamiętać, nie powinno być problemu :)
Pisał tak:
"Mówi się, że kapitalista wypłacił robotnikom dniówki: ściśle rzecz biorąc, należałoby mówić, że kapitalista wypłacił dniówkę tyle razy, ilu zatrudniał dziennie robotników: oznacza to zupełnie co
innego. Kapitalista bowiem nie zapłacił bynajmniej za potężną siłę wyzwalającą się z jedności i harmonii pracujących, ze zgodności i jednoczesności ich wysiłków. Dwustu grenadierów postawiło obelisk z Luksoru na postumencie w ciągu kilku godzin, czyż można przypuścić, ze jeden człowiek zdołałby tego dokonać w ciągu dwustu dni? W obliczeniach kapitalisty jednak suma płac byłaby w obu wypadkach jednakowa. Tymczasem użyźnienie pustyni, zbudowanie domu, uruchomienie manufaktury to zadania równie trudne, jak podniesienie obelisku czy poruszenie góry z miejsca. Zdobycie najmniejszego majątku, najskromniejsze nawet zagospodarowanie się, uruchomienie najdrobniejszego przedsiębiorstwa wymaga takiego nakładu pracy i współdziałania tylu umiejętności, że jeden człowiek nie jest w stanie temu zadaniu podołać. Jest rzeczą wprost zdumiewającą, że nasi ekonomiści tego nie dostrzegają. Zróbmy więc bilans tego, co kapitalista otrzymał i tego, za co zapłacił.
Robotnik musi otrzymywać płacę, która zapewni mu środki do życia wówczas, gdy pracuje,ponieważ jedynie konsumując może on produkować. Ktokolwiek zatrudnia pracownika, winien dać mu wyżywienie i utrzymanie lub równorzędną płacę: jest to sprawa zasadniczej wagi w każdej produkcji. Zakładam na razie, że pod tym względem kapitalista jest w porządku.
Reprodukcja, nieustanna rękojmia życia, przygotowanie przedmiotu i narzędzi produkcji - oto co kapitalista zawdzięcza temu, kto wytwarza, lecz za co go nigdy nie wynagradza: to właśnie
oszustwo jest źródłem nędzy robotnika, bogactwa próżniaka i nierówności majątkowej. Na tym też przede wszystkim polega to, co tak trafnie nazwano wyzyskiem człowieka przez człowieka.
Istnieją trzy możliwości: albo robotnik otrzyma cześć produktu, który wytwarza wraz z pracodawcą, po potrąceniu wszystkich płac; albo pracodawca odda mu usługi produkcyjne równej wartości; bądź też wreszcie zobowiąże się do zatrudnienia go na stałe. Podział produktu, wzajemne usługi lub zapewnienie stałej pracy - oto alternatywa, przed którą musi stanąć kapitalista. Jest jednak rzeczą oczywistą, że nie może on wypełnić drugiego ani trzeciego warunku: nie jest bowiem w stanie oddać się na usługi tysięcy robotników, którzy bezpośrednio lub pośrednio przyczynili się do jego bogactwa, ani też zatrudnić ich wszystkich na stałe. Pozostaje więc podział własności: z chwilą zaś gdy to nastąpi, wszystkie stany zrównają się: nie będzie już wielkich
kapitalistów ani wielkich właścicieli. (...)"
Proudhon - Co to jest własność
a dalej:
Labor leads us to equality. Every step that we take brings us nearer to it; and if laborers had equal strength, diligence, and industry, clearly their fortunes would be equal also. Indeed, if, as is pretended, — and as we have admitted, — the laborer is proprietor of the value which he creates, it follows: —
1. That the laborer acquires at the expense of the idle proprietor;
2. That all production being necessarily collective, the laborer is entitled to a share of the products and profits commensurate with his labor;
3. That all accumulated capital being social property, no one can be its exclusive proprietor.
http://www.gutenberg.org/files/360/360-h/360-h.htm