Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pią, 2012-08-24 16:22
I co to ma znaczyć, że coś jest dziecinne? Kiedy większość ludzi jak dzieci przekazuje dane do badań, które będą wykorzystane w tym by ich ogłupić przez reklamę i sprzedać coś a tym samym pompować debilny kapitalizm i wyzyskiwać tych którzy będą wykonywać tanie gadżety w outshore'owych fabrykach 3 świata?
Dziecinne? Klikanie w reklamy jest dziecinne. Lajkowanie produktów to quazireligia towaru, fetyszyzm spajający cały system. Facebook to gówno oktrutne - robi ludziom papkę z mózgu iluzją współczasowości. Pokazuje możliwości komunikacyjne, które ostatecznie nie istnieją: niby ludzie, to te ikonki, gębusie, w które klikasz, ale to także ludzie reagujący różnie na treści słuszne i błache. Tak często jak dajemy się porwać medium (i swojemu ego, nawet jeśli to ego pierwszego fejsbuktywisty z dziesiątkami kont w stylu "Nie Dla Golenia Pach - Rynek Wytwarza Sztuczne Potrzeby"), tak często ulepszamy towar!
Sieć kontaktów można spokojnie utrzymywać przez konta pocztowe (oczywiście nie mam na myśli Google'a, który chce uzależnić internautów dokładnie w ten sam sposób co Facebook). Kiedy dostajesz maila od kogoś, nie zlewasz tego. Kiedy ktoś cię spamuje, zazwyczaj dajesz mu znać, że przegina, a nie "znikasz" gościa (To czego Facebook nie pokazuje to właśnie - kto Cię zniknął, kto nie subskrybuje, czyli ilu z twoich "przyjaciół" to "przyjaciele"). Blogi dają możliwość kreatywnego dzielenia się swoimi zainteresowaniami, pasjami i poglądami. Na "fejsie" nie buduje się więzi, tym bardziej nie będzie tam rewolucji.
Dostosowywanie się do przekazu typu "mem" z politycznym, czy społecznym przekazem trafia do grupki przekonanych i ma więcej wspólnego z tanią rozrywką (To, że politycy nie są lubiani tak jak powiedzmy aktorzy, to późne echo smutnej "apolityczności", a nie jak byśmy chcieli przemyślanej postawy!). Facebook'owa "wspólnota" nie jest demokratyczna: żeby zrobić niusa trzeba poświęcić ogromną ilość czasu na jego rozpropagowanie.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Z czego tu się śmiać?
I co to ma znaczyć, że coś jest dziecinne? Kiedy większość ludzi jak dzieci przekazuje dane do badań, które będą wykorzystane w tym by ich ogłupić przez reklamę i sprzedać coś a tym samym pompować debilny kapitalizm i wyzyskiwać tych którzy będą wykonywać tanie gadżety w outshore'owych fabrykach 3 świata?
Dziecinne? Klikanie w reklamy jest dziecinne. Lajkowanie produktów to quazireligia towaru, fetyszyzm spajający cały system. Facebook to gówno oktrutne - robi ludziom papkę z mózgu iluzją współczasowości. Pokazuje możliwości komunikacyjne, które ostatecznie nie istnieją: niby ludzie, to te ikonki, gębusie, w które klikasz, ale to także ludzie reagujący różnie na treści słuszne i błache. Tak często jak dajemy się porwać medium (i swojemu ego, nawet jeśli to ego pierwszego fejsbuktywisty z dziesiątkami kont w stylu "Nie Dla Golenia Pach - Rynek Wytwarza Sztuczne Potrzeby"), tak często ulepszamy towar!
Sieć kontaktów można spokojnie utrzymywać przez konta pocztowe (oczywiście nie mam na myśli Google'a, który chce uzależnić internautów dokładnie w ten sam sposób co Facebook). Kiedy dostajesz maila od kogoś, nie zlewasz tego. Kiedy ktoś cię spamuje, zazwyczaj dajesz mu znać, że przegina, a nie "znikasz" gościa (To czego Facebook nie pokazuje to właśnie - kto Cię zniknął, kto nie subskrybuje, czyli ilu z twoich "przyjaciół" to "przyjaciele"). Blogi dają możliwość kreatywnego dzielenia się swoimi zainteresowaniami, pasjami i poglądami. Na "fejsie" nie buduje się więzi, tym bardziej nie będzie tam rewolucji.
Dostosowywanie się do przekazu typu "mem" z politycznym, czy społecznym przekazem trafia do grupki przekonanych i ma więcej wspólnego z tanią rozrywką (To, że politycy nie są lubiani tak jak powiedzmy aktorzy, to późne echo smutnej "apolityczności", a nie jak byśmy chcieli przemyślanej postawy!). Facebook'owa "wspólnota" nie jest demokratyczna: żeby zrobić niusa trzeba poświęcić ogromną ilość czasu na jego rozpropagowanie.