Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Sob, 2012-09-08 09:35
zaspokajane swoich potrzeb mieszkaniowych przez ekspropriację nazywasz rozrywką? Niech będzie!
Ruch skłoterski w różnych okresach jest bliższy lub dalszy od świadomego artykułowania źródeł swoich decyzji o zajęciu pustostanów. W późnych latach 90tych i gdzieniegdzie w Polsce aż po dziś spotkać można dziwny twór skłotingu odpolitycznionego. Ale wcześniej na całym świecie działanie to miało świadome polityczne źródła. Zaś samo zajmowanie domów/ziemi bez pytania wielkich właścicieli/obszarników jest tak stare jak stare są nierówne stosunki władzy.
Podobnie ostatnio odpolityczniono inne sfery życia politycznego, choćby antyfaszyzm. Czy zatem, idąc wg przedstawionej logiki, po ostatnim przedstawieniu "postpolitycznej" Koalicji 11.11 powinniśmy uważać że antyfaszyzm polityczny (nie ma innego) jest rozrywką? Czy naprawdę warto wszystko wrzucać do jednego worka? Czemu to sprzyja?
Osobiście w dupie mam chlanie i koncertowanie jeśli inni nie mogą koncertować (tj. kiedy tworzy się subkultura) - to nie jest moja bajka. Ale jeśli okupowane centra społeczne tworzą powszechnie dostępną rozrywkę, a także darmowe spotkania, warsztaty, porady prawne, to o co chodzi?
W końcu, nie rozumiem zarzutu "Łatwo też nie dostrzegać wkładu merytorycznego, który płynie skądinąd." Na całym świecie, także wreszcie w Polsce, sporo grup skłoterskich działa ramię w ramię z innymi ruchami politycznymi, wymienia się wiedzą i doświadczeniem, produkuje teksty. I nie odcina się od tych grup, tak jak w komentowanym tekście autor odciął się od nich.
Autor pisze: "Grunt to dobre samopoczucie. W grupie znajomych łatwiej widzieć tylko to co się robi we własnym gronie. Łatwo też nie dostrzegać wkładu merytorycznego, który płynie skądinąd."
Wypada tylko dodać, że sekciarstwo nie jest dobre w żadnej grupie społecznej.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
zaspokajane swoich potrzeb
zaspokajane swoich potrzeb mieszkaniowych przez ekspropriację nazywasz rozrywką? Niech będzie!
Ruch skłoterski w różnych okresach jest bliższy lub dalszy od świadomego artykułowania źródeł swoich decyzji o zajęciu pustostanów. W późnych latach 90tych i gdzieniegdzie w Polsce aż po dziś spotkać można dziwny twór skłotingu odpolitycznionego. Ale wcześniej na całym świecie działanie to miało świadome polityczne źródła. Zaś samo zajmowanie domów/ziemi bez pytania wielkich właścicieli/obszarników jest tak stare jak stare są nierówne stosunki władzy.
Podobnie ostatnio odpolityczniono inne sfery życia politycznego, choćby antyfaszyzm. Czy zatem, idąc wg przedstawionej logiki, po ostatnim przedstawieniu "postpolitycznej" Koalicji 11.11 powinniśmy uważać że antyfaszyzm polityczny (nie ma innego) jest rozrywką? Czy naprawdę warto wszystko wrzucać do jednego worka? Czemu to sprzyja?
Osobiście w dupie mam chlanie i koncertowanie jeśli inni nie mogą koncertować (tj. kiedy tworzy się subkultura) - to nie jest moja bajka. Ale jeśli okupowane centra społeczne tworzą powszechnie dostępną rozrywkę, a także darmowe spotkania, warsztaty, porady prawne, to o co chodzi?
W końcu, nie rozumiem zarzutu "Łatwo też nie dostrzegać wkładu merytorycznego, który płynie skądinąd." Na całym świecie, także wreszcie w Polsce, sporo grup skłoterskich działa ramię w ramię z innymi ruchami politycznymi, wymienia się wiedzą i doświadczeniem, produkuje teksty. I nie odcina się od tych grup, tak jak w komentowanym tekście autor odciął się od nich.
Autor pisze: "Grunt to dobre samopoczucie. W grupie znajomych łatwiej widzieć tylko to co się robi we własnym gronie. Łatwo też nie dostrzegać wkładu merytorycznego, który płynie skądinąd."
Wypada tylko dodać, że sekciarstwo nie jest dobre w żadnej grupie społecznej.