Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Wto, 2012-09-11 18:45
Bardziej jesteś filozofem niż ekonomistą. Zdecydowanie bliżej Ci do teoretyzowania niż do praktyki.
Ustalamy że jeżeli ktoś czegoś bezpośrednio nie używa to nie jest jego. Odpadają też wszystkie możliwości zatrudnienia. Na wspomnianym przykładzie fryzjera. Mając lokal w mieście, w dobrej lokalizacji jest w stanie za daną usługę zarządzać stosunkowo więcej od fryzjera, który ze względu na brak możliwości najmu będzie świadczył usługi na ostatnim piętrze bloku bez windy czy w małej wiosce. Czy zatem, wykorzystując swoje prawo własności do narzucania wyższych cen(dajmy na to 300% różnicy) za te usługi nie będzie wyzyskiwał społeczeństwa?
Deficyt usług jeszcze wyraźniej może się odbić na innym zawodzie. Na lekarzach. Jak u nich określić kategorie wyzysku. Nadarzają się specjaliści, którzy za 10 min konsultacji biorą 400 zł. Czy to nie jest wyzysk społeczeństwa? W twoim mitycznym systemie ich sytuacja nie ulegnie zmianie. Jak ju pryz tym jesteśmy to jak widzisz funkcjonowanie kliniki spółdzielni?
Kwestia naliczania marży w obrocie poprzez pośredników jest znana, ale w twoim modelu bez zatrudnieniowym nie uwzględniasz choćby działalności infrastruktury miejskiej. Oczywiście można sobie wyobrazić że samoż-utnie wykształcą się jakieś formy spółdzielni zajmujące się naprawą drug, mostów czy kanalizacji. Ale ich działanie jest ściśle powiązane z widzą fachową, którą też jakoś na dany teren trzeba przyciągnąć i należy jej dodatkowo oddać uprawnienia kierownicze. Jak zwykle część z robotników doszła by do wniosku, że projektowanie i zamawianie towarów jest dużo lżejsze niż ich praca. Jak byś pogodził roszczenia w ramach takiej spółdzielni? Forma organizacji transportu miejskiego, czy służb komunalnych, oparta o swobodę zrzeszania... Raczej nie wypali.
Tym bardziej przy służbach stricte sezonowych, ratownicy wodni latem, a zimą odśnieżanie.
Co w takim razie z Policją? W strukturze czysto usługowej nie ma dla niej miejsca. Opiera się na mniej lub bardziej koniecznym przymusie... Zdaje sobie sprawę że całe zło istnieje przez kapitalizm, ale ludzie i przed tym się zabijali? Jak ich zagrać i opłacić? Jak nadzorować, aby nie dochodziło do nadużyć które teraz tak was podobno prześladują? Podobnie kwestia ma się ze wszystkimi innymi inspekcjami. Np sanitarną czy strażą pożarną(inspekcja pożarowa).
Kwestia ustalenia marży na produktach przez ciebie przedstawiona także w wypadku zwykłej żywności. Rolnik sprzedaje świnię do rzeźni. Rzeźnia zabija świnię i porcjuje mięso, dolicza więc marże. Jaką? Jak udokumentować cenę świni? Jak Dalej mięso trafia do masarni, w zależności od wybranego rodzaju wędlin koszty produkcji są diametralnie różne, a dodatkowo trzeba jeszcze określić zarobek masarni - najpewniej spółdzielni, bo odpowiedni sprzęt jest bardzo drogi. Nakład pracy poszczególnych pracowników zostanie więc oceniony odgórnie? Czy marża będzie dowolna? Ale jeżeli dowolna to jak sprawdzić czy ceny żywności nie są sztucznie windowane? A jeżeli masarnia w danym rejonie pozostanie jedna? Idąc dalej, mamy wyprodukowane wędliny, należy je teraz zapakować i rozprowadzić do punktów sprzedaży. Zależnie od wielkości zakładu, zamówień, i innych cena samego transportu będzie wyglądała inaczej. Jeżeli rzeczonej spółdzielni producentów wędlin nie będzie stać na zakup własnych samochodów chłodni? Trzeba wprowadzić kolejnego pośrednika, tym razem z diametralnie różnymi kosztami w zależności od masy towaru i odległości do pokonania, jego koszty będą zależały też od stanu pojazdu. Zużycia paliwa itd. Rozumiem że jego marża też będzie ustalona odgórnie? Tylko że jeżeli przy obliczaniu marży zawyży swoje koszty? Będzie mógł odpowiedni zwiększyć marże?
Jedziemy dalej. Dojechaliśmy do punktów dystrybucji, ich koszty też zależą od liczby klientów, liczby lodówek. Tutaj także widzę tylko spółdzielnie, bo sklepy rodzinne w dużych miastach raczej nie zaspokoją rynku.
Rozumiem że w ramach tych spółdzielni, wszystkie pensje były by takie same, niezależnie od tego czy ktoś zamiata, produkuje czy dba o dostawy? A jeżeli ktoś by nie zamiatał, tylko się obijał? Czy można by go było z takiego tworu wypchnąć? Jeśli tak to kto by o tym decydował? Jak rozegrać zwolnienia chorobowe? Kontrolować czy są prawdziwe?
A jeżeli w skutek nieefektywnej pracy, równo dzielone dochody takiej spółdzielni spadną na tyle że wszyscy z niej uciekną? Co z nieruchomością?
Nie dostrzegasz patologi w tym wszystkim? Próba wprowadzenia postulowanego systemu przekształci się tylko, przy założeniu że zadziała, w gospodarkę centralnie sterowaną. No chyba że widzisz inną drogę ochrony przed tym mitycznym wyzyskiem? A to wszystko na przykładzie jedzenia. Wyobraź sobie próbę kontroli etapów naliczania marży przy produkcji samochodu. Bo chyba wiesz że fabryki nie stoją na złożach żelaza i plastiku.?
Określenie jej procentowo też nie rozstrzyga sprawy bo różne jest przy każdym towarze czy komponencie ryzyko przeterminowania, czy reklamacji.
I jak tam twoja teoria o prostej definicji wyzysku?
Widzisz lolq, outsorsing to jest odpowiedź na zwiększenie stopnia skomplikowania produkcji i życia po prostu, które z kolei wynika ze wzrostu poziomu techniki. Nikt teraz nie wymaga żeby 1 firma ogarniała cały proces produkcyjny, od wydobycia wszystkich komponentów, przez przetwórstwo do dystrybucji.
Poza filozofią jak widzisz istnieje jeszcze ekonomia, którą zapewne gardzisz, ale są tak zwane realia procesu produkcyjnego, o których też trzeba mieć pojęcia zanim się zacznie wprowadzać w życie działa gości żyjących przed 100laty, w całkowicie innych realiach.
Co do sprawiedliwości, jeśli wszystko będziesz postrzegał pod kątem rewolucji to się przejedziesz. Zauważ że istnieje łagodniejsza droga, ewolucja systemu wartości w społeczeństwie. Sprawiedliwość w ten sposób ustalona, i potwierdzona prawem, ma cechy o których można dyskutować.
"Dziecko"... lol, chyba nie łapiesz z kim rozmawiasz. Dyskutowałem jak ty jeszcze latałeś z jądra do jądra.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Bardziej jesteś filozofem
Bardziej jesteś filozofem niż ekonomistą. Zdecydowanie bliżej Ci do teoretyzowania niż do praktyki.
Ustalamy że jeżeli ktoś czegoś bezpośrednio nie używa to nie jest jego. Odpadają też wszystkie możliwości zatrudnienia. Na wspomnianym przykładzie fryzjera. Mając lokal w mieście, w dobrej lokalizacji jest w stanie za daną usługę zarządzać stosunkowo więcej od fryzjera, który ze względu na brak możliwości najmu będzie świadczył usługi na ostatnim piętrze bloku bez windy czy w małej wiosce. Czy zatem, wykorzystując swoje prawo własności do narzucania wyższych cen(dajmy na to 300% różnicy) za te usługi nie będzie wyzyskiwał społeczeństwa?
Deficyt usług jeszcze wyraźniej może się odbić na innym zawodzie. Na lekarzach. Jak u nich określić kategorie wyzysku. Nadarzają się specjaliści, którzy za 10 min konsultacji biorą 400 zł. Czy to nie jest wyzysk społeczeństwa? W twoim mitycznym systemie ich sytuacja nie ulegnie zmianie. Jak ju pryz tym jesteśmy to jak widzisz funkcjonowanie kliniki spółdzielni?
Kwestia naliczania marży w obrocie poprzez pośredników jest znana, ale w twoim modelu bez zatrudnieniowym nie uwzględniasz choćby działalności infrastruktury miejskiej. Oczywiście można sobie wyobrazić że samoż-utnie wykształcą się jakieś formy spółdzielni zajmujące się naprawą drug, mostów czy kanalizacji. Ale ich działanie jest ściśle powiązane z widzą fachową, którą też jakoś na dany teren trzeba przyciągnąć i należy jej dodatkowo oddać uprawnienia kierownicze. Jak zwykle część z robotników doszła by do wniosku, że projektowanie i zamawianie towarów jest dużo lżejsze niż ich praca. Jak byś pogodził roszczenia w ramach takiej spółdzielni? Forma organizacji transportu miejskiego, czy służb komunalnych, oparta o swobodę zrzeszania... Raczej nie wypali.
Tym bardziej przy służbach stricte sezonowych, ratownicy wodni latem, a zimą odśnieżanie.
Co w takim razie z Policją? W strukturze czysto usługowej nie ma dla niej miejsca. Opiera się na mniej lub bardziej koniecznym przymusie... Zdaje sobie sprawę że całe zło istnieje przez kapitalizm, ale ludzie i przed tym się zabijali? Jak ich zagrać i opłacić? Jak nadzorować, aby nie dochodziło do nadużyć które teraz tak was podobno prześladują? Podobnie kwestia ma się ze wszystkimi innymi inspekcjami. Np sanitarną czy strażą pożarną(inspekcja pożarowa).
Kwestia ustalenia marży na produktach przez ciebie przedstawiona także w wypadku zwykłej żywności. Rolnik sprzedaje świnię do rzeźni. Rzeźnia zabija świnię i porcjuje mięso, dolicza więc marże. Jaką? Jak udokumentować cenę świni? Jak Dalej mięso trafia do masarni, w zależności od wybranego rodzaju wędlin koszty produkcji są diametralnie różne, a dodatkowo trzeba jeszcze określić zarobek masarni - najpewniej spółdzielni, bo odpowiedni sprzęt jest bardzo drogi. Nakład pracy poszczególnych pracowników zostanie więc oceniony odgórnie? Czy marża będzie dowolna? Ale jeżeli dowolna to jak sprawdzić czy ceny żywności nie są sztucznie windowane? A jeżeli masarnia w danym rejonie pozostanie jedna? Idąc dalej, mamy wyprodukowane wędliny, należy je teraz zapakować i rozprowadzić do punktów sprzedaży. Zależnie od wielkości zakładu, zamówień, i innych cena samego transportu będzie wyglądała inaczej. Jeżeli rzeczonej spółdzielni producentów wędlin nie będzie stać na zakup własnych samochodów chłodni? Trzeba wprowadzić kolejnego pośrednika, tym razem z diametralnie różnymi kosztami w zależności od masy towaru i odległości do pokonania, jego koszty będą zależały też od stanu pojazdu. Zużycia paliwa itd. Rozumiem że jego marża też będzie ustalona odgórnie? Tylko że jeżeli przy obliczaniu marży zawyży swoje koszty? Będzie mógł odpowiedni zwiększyć marże?
Jedziemy dalej. Dojechaliśmy do punktów dystrybucji, ich koszty też zależą od liczby klientów, liczby lodówek. Tutaj także widzę tylko spółdzielnie, bo sklepy rodzinne w dużych miastach raczej nie zaspokoją rynku.
Rozumiem że w ramach tych spółdzielni, wszystkie pensje były by takie same, niezależnie od tego czy ktoś zamiata, produkuje czy dba o dostawy? A jeżeli ktoś by nie zamiatał, tylko się obijał? Czy można by go było z takiego tworu wypchnąć? Jeśli tak to kto by o tym decydował? Jak rozegrać zwolnienia chorobowe? Kontrolować czy są prawdziwe?
A jeżeli w skutek nieefektywnej pracy, równo dzielone dochody takiej spółdzielni spadną na tyle że wszyscy z niej uciekną? Co z nieruchomością?
Nie dostrzegasz patologi w tym wszystkim? Próba wprowadzenia postulowanego systemu przekształci się tylko, przy założeniu że zadziała, w gospodarkę centralnie sterowaną. No chyba że widzisz inną drogę ochrony przed tym mitycznym wyzyskiem? A to wszystko na przykładzie jedzenia. Wyobraź sobie próbę kontroli etapów naliczania marży przy produkcji samochodu. Bo chyba wiesz że fabryki nie stoją na złożach żelaza i plastiku.?
Określenie jej procentowo też nie rozstrzyga sprawy bo różne jest przy każdym towarze czy komponencie ryzyko przeterminowania, czy reklamacji.
I jak tam twoja teoria o prostej definicji wyzysku?
Widzisz lolq, outsorsing to jest odpowiedź na zwiększenie stopnia skomplikowania produkcji i życia po prostu, które z kolei wynika ze wzrostu poziomu techniki. Nikt teraz nie wymaga żeby 1 firma ogarniała cały proces produkcyjny, od wydobycia wszystkich komponentów, przez przetwórstwo do dystrybucji.
Poza filozofią jak widzisz istnieje jeszcze ekonomia, którą zapewne gardzisz, ale są tak zwane realia procesu produkcyjnego, o których też trzeba mieć pojęcia zanim się zacznie wprowadzać w życie działa gości żyjących przed 100laty, w całkowicie innych realiach.
Co do sprawiedliwości, jeśli wszystko będziesz postrzegał pod kątem rewolucji to się przejedziesz. Zauważ że istnieje łagodniejsza droga, ewolucja systemu wartości w społeczeństwie. Sprawiedliwość w ten sposób ustalona, i potwierdzona prawem, ma cechy o których można dyskutować.
"Dziecko"... lol, chyba nie łapiesz z kim rozmawiasz. Dyskutowałem jak ty jeszcze latałeś z jądra do jądra.