Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Czw, 2012-09-20 16:54
Absolutnie nadużyciem i przykładem myślenia życzeniowego jest stwierdzenie, iżby marsz niepodległości został poprzez udział kibolstwa i nazioli skompromitowany. Ktoś kto takie rzeczy wypisuje nie ma kontaktu z rzeczywistością. Nie ma pojęcia o ludziach, o których pisze. Dość powiedzieć, że "normalni" faceci idący ramie w ramię z napakowanymi nazimierzami czuli się dowartościowani. przez moment mogli się poczuć niczym pretorianie ze stadionu lub członkowie NSZ w lesie w okrążeniu. To jeden z przykładów, tych zjawisk jest o wiele więcej - poczucie bycia w jakiejś silnej grupie, brania udziału w czymś ważnym, bohaterskim, w końcu usytuowanie się po jakiejś stronie, a nie tylko praca, tv i zakupy w mallu. Jeśli nie jarzysz tych mechanizmów, to się nie wypowiadaj.
Bijatyki z użyciem białej broni między polonistami a legionistami przeszły bez echa, zagubiły się, nikt nie pamięta o nich. Natomiast o "niemieckiej antifie" wiedzą wszyscy. Tak jak o mordach celebrytów obecnych po naszej stronie, "autorytetów", zgranych "lewicowych" polityków. Tych mord nienawidzą, ale chodzą na nie do kina, by narzekać na te durne komedie romantyczne, zajadając popcorn i chlejąc kokakolę; nienawidzą i gardza, ale czytają newsy o nich, tak jak i oglądają te bezsensowne gadające głowy w tv, by się potem spierać. To są zwykli ludzie, banalni ludzie, ich nie interesuje prawda, tylko to co im sprzedasz.
A co zrozumieli z tego co tam było? Garstka ludzi których oni nienawidzą, bo mają odwagę wyglądać i żyć inaczej niż oni stanęła im na drodze w orgiastycznym fetowaniu jakieś zbiorowej psychozy,gdzie graja najgłupsze resentymenty i archetypy. W dodatku oni śmią ich napominać, przypominać, wyjaśniać, mówić trudne rzeczy. A oni chcą iść, równo krzyczeć, być częścią. Zamaskowane na czarno postacie, ze znienawidzoną Szczuką i innymi znienawidzonymi i kochanymi jednocześnie, przerywają im karnawał. I w dodatku nie zapewniają dodatkowej porcji rozrywki, fajtu ulicznego do oglądania potem na serwisach, bo ... chroni ich policja. A co gdyby tych debili za moje podatki przez Tuska postawionymi nie było? Ano, zgnietlibyśmy ich, lewaków, niemiecką antifę, brudasów i wykolejeńców i pedałów ...
Zeszłoroczny jedenasty był wielkim tryumfem medialnym i politycznym polskiej skrajnej prawicy, ciemnogrodu i kołtuństwa. Nie rozumiejąc tego, sytuujecie się na pozycjach dziecka, które wierzy że istotna jest prawda i intencje. Że to są kategorie niezwykle istotne. Od człowieka który mówił o tym, że prawda was wyzwoli zaczoł swój byt najbardziej totalitarny twór w dziejach ludzkości. To jest skrajna naiwność.
"Problem ten postawił naszą grupę w trudnym położeniu, zwłaszcza dlatego, że była przyzwyczajona do abstrakcyjnych teorii anarchizmu, według których anarchista odrzuca zdyscyplinowaną organizację sił rewolucyjnych i dlatego w czasie rewolucji okazuje się często osamotnionym maniakiem, niezdolnym do odegrania twórczej i produktywnej roli wśród szerokich mas pracujących. Przy całej naszej rewolucyjnej chęci nie szczędzenia żadnych środków w walce z kontrrewolucją, której nauczyło nas rewolucyjne doświadczenie, wszyscy byliśmy anarchistami. Rozumieliśmy, że dezorganizacja panująca w naszym ruchu wyrządza anarchizmowi tak duże szkody, że trudno mu będzie równać się siłą z bolszewizmem i lewicowym narodnictwem, że anarchiści tak przywykli do dezorganizacji, jak do żadnej ze swoich pozytywnych idei, a także że póki anarchiści będą ulegać temu nawykowi, nasz ruch nie znajdzie zrozumienia ani poparcia wśród mas, które nie zaryzykują życia w walce [której nie rozumieją]. Ale powtarzam, byliśmy anarchistami i żyliśmy anarchistycznymi nadziejami. Przygotowując się sami, przygotowywaliśmy szerokie masy pracujące do otwartego powstania przeciwko tym, którzy gnębili rewolucję. Okrążeni ze wszystkich stron, nie mieliśmy czasu na zastanawianie się, czy jest anarchistyczne, żeby rozejść się wśród mas i poprowadzić je jako wojskowa awangarda. Byliśmy wtedy wolni od tej pustej, często szkodliwej dla anarchizmu gadaniny i myśleliśmy tylko o jednym – o walce i zwycięstwie!"
To słowa z waszego portalu. Tak, a dodajcie jeszcze do tego wiedzę z zakresu nauk o człowieku. To wygrani reprezentują prawdę. Gdyby udało się udowodnić wówczas na ulicy, kto jest górą w najprymitywniejszy, siłowy sposób - wygrana była by nasza. Niestety, do tego trzeba by redefiniować wiele założeń a przede wszystkim skupić się na metodologi działań i taktyce, w których miast niekończących się dyskusji i fałszu - jest trzeźwy osąd sytuacji i żelazna dyscyplina.
W 150 - 200 osób dałoby się coś zrobić - gdyby te osoby były przynajmniej na poziomie wyszkolenia stadionowych uczestników tego marszu. A tak, wystarczy że policja mrugnie wesoło do nich okiem, i nie będzie co zbierać.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Absolutnie nadużyciem i
Absolutnie nadużyciem i przykładem myślenia życzeniowego jest stwierdzenie, iżby marsz niepodległości został poprzez udział kibolstwa i nazioli skompromitowany. Ktoś kto takie rzeczy wypisuje nie ma kontaktu z rzeczywistością. Nie ma pojęcia o ludziach, o których pisze. Dość powiedzieć, że "normalni" faceci idący ramie w ramię z napakowanymi nazimierzami czuli się dowartościowani. przez moment mogli się poczuć niczym pretorianie ze stadionu lub członkowie NSZ w lesie w okrążeniu. To jeden z przykładów, tych zjawisk jest o wiele więcej - poczucie bycia w jakiejś silnej grupie, brania udziału w czymś ważnym, bohaterskim, w końcu usytuowanie się po jakiejś stronie, a nie tylko praca, tv i zakupy w mallu. Jeśli nie jarzysz tych mechanizmów, to się nie wypowiadaj.
Bijatyki z użyciem białej broni między polonistami a legionistami przeszły bez echa, zagubiły się, nikt nie pamięta o nich. Natomiast o "niemieckiej antifie" wiedzą wszyscy. Tak jak o mordach celebrytów obecnych po naszej stronie, "autorytetów", zgranych "lewicowych" polityków. Tych mord nienawidzą, ale chodzą na nie do kina, by narzekać na te durne komedie romantyczne, zajadając popcorn i chlejąc kokakolę; nienawidzą i gardza, ale czytają newsy o nich, tak jak i oglądają te bezsensowne gadające głowy w tv, by się potem spierać. To są zwykli ludzie, banalni ludzie, ich nie interesuje prawda, tylko to co im sprzedasz.
A co zrozumieli z tego co tam było? Garstka ludzi których oni nienawidzą, bo mają odwagę wyglądać i żyć inaczej niż oni stanęła im na drodze w orgiastycznym fetowaniu jakieś zbiorowej psychozy,gdzie graja najgłupsze resentymenty i archetypy. W dodatku oni śmią ich napominać, przypominać, wyjaśniać, mówić trudne rzeczy. A oni chcą iść, równo krzyczeć, być częścią. Zamaskowane na czarno postacie, ze znienawidzoną Szczuką i innymi znienawidzonymi i kochanymi jednocześnie, przerywają im karnawał. I w dodatku nie zapewniają dodatkowej porcji rozrywki, fajtu ulicznego do oglądania potem na serwisach, bo ... chroni ich policja. A co gdyby tych debili za moje podatki przez Tuska postawionymi nie było? Ano, zgnietlibyśmy ich, lewaków, niemiecką antifę, brudasów i wykolejeńców i pedałów ...
Zeszłoroczny jedenasty był wielkim tryumfem medialnym i politycznym polskiej skrajnej prawicy, ciemnogrodu i kołtuństwa. Nie rozumiejąc tego, sytuujecie się na pozycjach dziecka, które wierzy że istotna jest prawda i intencje. Że to są kategorie niezwykle istotne. Od człowieka który mówił o tym, że prawda was wyzwoli zaczoł swój byt najbardziej totalitarny twór w dziejach ludzkości. To jest skrajna naiwność.
"Problem ten postawił naszą grupę w trudnym położeniu, zwłaszcza dlatego, że była przyzwyczajona do abstrakcyjnych teorii anarchizmu, według których anarchista odrzuca zdyscyplinowaną organizację sił rewolucyjnych i dlatego w czasie rewolucji okazuje się często osamotnionym maniakiem, niezdolnym do odegrania twórczej i produktywnej roli wśród szerokich mas pracujących. Przy całej naszej rewolucyjnej chęci nie szczędzenia żadnych środków w walce z kontrrewolucją, której nauczyło nas rewolucyjne doświadczenie, wszyscy byliśmy anarchistami. Rozumieliśmy, że dezorganizacja panująca w naszym ruchu wyrządza anarchizmowi tak duże szkody, że trudno mu będzie równać się siłą z bolszewizmem i lewicowym narodnictwem, że anarchiści tak przywykli do dezorganizacji, jak do żadnej ze swoich pozytywnych idei, a także że póki anarchiści będą ulegać temu nawykowi, nasz ruch nie znajdzie zrozumienia ani poparcia wśród mas, które nie zaryzykują życia w walce [której nie rozumieją]. Ale powtarzam, byliśmy anarchistami i żyliśmy anarchistycznymi nadziejami. Przygotowując się sami, przygotowywaliśmy szerokie masy pracujące do otwartego powstania przeciwko tym, którzy gnębili rewolucję. Okrążeni ze wszystkich stron, nie mieliśmy czasu na zastanawianie się, czy jest anarchistyczne, żeby rozejść się wśród mas i poprowadzić je jako wojskowa awangarda. Byliśmy wtedy wolni od tej pustej, często szkodliwej dla anarchizmu gadaniny i myśleliśmy tylko o jednym – o walce i zwycięstwie!"
To słowa z waszego portalu. Tak, a dodajcie jeszcze do tego wiedzę z zakresu nauk o człowieku. To wygrani reprezentują prawdę. Gdyby udało się udowodnić wówczas na ulicy, kto jest górą w najprymitywniejszy, siłowy sposób - wygrana była by nasza. Niestety, do tego trzeba by redefiniować wiele założeń a przede wszystkim skupić się na metodologi działań i taktyce, w których miast niekończących się dyskusji i fałszu - jest trzeźwy osąd sytuacji i żelazna dyscyplina.
W 150 - 200 osób dałoby się coś zrobić - gdyby te osoby były przynajmniej na poziomie wyszkolenia stadionowych uczestników tego marszu. A tak, wystarczy że policja mrugnie wesoło do nich okiem, i nie będzie co zbierać.