Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2012-09-26 22:01
napisałem tu komentarz ale go wcięło
i tak oto ostatcznie socjaliści okazują się obrońcami jednostki, a liberałowie totalitarystami :)
kiepskie to uzasadnienie, skoro oni tam przyznają że większości ludzi żyje się gorzej (czyli de facto można powiedzieć "społeczeństwu żyje się gorzej" jak są wieksze nierowności)
Ciekawe co powiedza ci liberalni naukowcy kiedy zdadza sobie sprawę, że to o wiele bardziej kolektywistyczne rozumowanie niż u socjalistów, dlatego że nie liczy się dobrobyt jednostek ani nawet większości jednostek w społeczeństwie, tylko sama ekspansja jakiegoś społeczeństwa. Co więcej to jest kolektywizm bardzo zamordystyczny i totalitarny
Socjaliści jednak mówią o dobrobycie dla poszczególnych ludzi
a jak się żyje ludziom przy większych albo mniejszych nierównościach moze sobie przeczytać u innych naukowców np tutaj:
Według Pickett i Wilkinsona nierówność społeczna – głównie rażąca nierówność w dochodach i poziomie życia – to choroba wielonarządowa. Gdzie panuje nierówność, cierpi, jak już wspominano, zaufanie społeczne i poczucie wspólnoty, stąd kryzys instytucji społeczeństwa obywatelskiego. Wzrasta też liczba przypadków nerwic, depresji i psychoz, wywołanych przepracowaniem, ubóstwem i brakiem perspektyw; ludzie chętniej sięgają po środki psychoaktywne. Stan zdrowia społeczeństwa szwankuje, społeczeństwo jest bardziej otyłe (tzw. „śmieciowe żarcie” jest znacznie bardziej przystępne cenowo niż zdrowa żywność, a wizyta w McDonaldsie daje złudzenie wyjścia do restauracji). W społeczeństwie, gdzie tworzą się duże enklawy biedy (i zarazem patologii) spada jakość nauczania – nic w tym dziwnego, jeżeli dziewczęta wcześniej zostają matkami, chłopcy angażują się w brutalne walki o szacunek – jedyną wartość, która im pozostaje – a państwo czy stan decyduje się łożyć więcej na utrzymanie zakładów karnych niż szkół publicznych czy uniwersytetów. Brak odpowiedniego wykształcenia ogranicza mobilność społeczną; szanse niedokształconych uczniów na awans społeczny są niewielkie, a ich koszty większe niż w bogatszych kręgach, co prowadzi do utrwalania status quo – co oznacza, że mimo powierzchownej warstwy ogłady i dumy z dwa tysiące lat z okładem liczącej sobie historii cywilizacji europejskiej niewiele się różnimy od skostniałego kastowego społeczeństwa indyjskiego.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
napisałem tu komentarz ale
napisałem tu komentarz ale go wcięło
i tak oto ostatcznie socjaliści okazują się obrońcami jednostki, a liberałowie totalitarystami :)
kiepskie to uzasadnienie, skoro oni tam przyznają że większości ludzi żyje się gorzej (czyli de facto można powiedzieć "społeczeństwu żyje się gorzej" jak są wieksze nierowności)
Ciekawe co powiedza ci liberalni naukowcy kiedy zdadza sobie sprawę, że to o wiele bardziej kolektywistyczne rozumowanie niż u socjalistów, dlatego że nie liczy się dobrobyt jednostek ani nawet większości jednostek w społeczeństwie, tylko sama ekspansja jakiegoś społeczeństwa. Co więcej to jest kolektywizm bardzo zamordystyczny i totalitarny
Socjaliści jednak mówią o dobrobycie dla poszczególnych ludzi
a jak się żyje ludziom przy większych albo mniejszych nierównościach moze sobie przeczytać u innych naukowców np tutaj:
Według Pickett i Wilkinsona nierówność społeczna – głównie rażąca nierówność w dochodach i poziomie życia – to choroba wielonarządowa. Gdzie panuje nierówność, cierpi, jak już wspominano, zaufanie społeczne i poczucie wspólnoty, stąd kryzys instytucji społeczeństwa obywatelskiego. Wzrasta też liczba przypadków nerwic, depresji i psychoz, wywołanych przepracowaniem, ubóstwem i brakiem perspektyw; ludzie chętniej sięgają po środki psychoaktywne. Stan zdrowia społeczeństwa szwankuje, społeczeństwo jest bardziej otyłe (tzw. „śmieciowe żarcie” jest znacznie bardziej przystępne cenowo niż zdrowa żywność, a wizyta w McDonaldsie daje złudzenie wyjścia do restauracji). W społeczeństwie, gdzie tworzą się duże enklawy biedy (i zarazem patologii) spada jakość nauczania – nic w tym dziwnego, jeżeli dziewczęta wcześniej zostają matkami, chłopcy angażują się w brutalne walki o szacunek – jedyną wartość, która im pozostaje – a państwo czy stan decyduje się łożyć więcej na utrzymanie zakładów karnych niż szkół publicznych czy uniwersytetów. Brak odpowiedniego wykształcenia ogranicza mobilność społeczną; szanse niedokształconych uczniów na awans społeczny są niewielkie, a ich koszty większe niż w bogatszych kręgach, co prowadzi do utrwalania status quo – co oznacza, że mimo powierzchownej warstwy ogłady i dumy z dwa tysiące lat z okładem liczącej sobie historii cywilizacji europejskiej niewiele się różnimy od skostniałego kastowego społeczeństwa indyjskiego.
http://zielone.info/zieloni/new/wszystkie-artykuly/220-zmierzyc-szczesci...
Podstawowe pytanie: gdzie TY chciałbyś żyć? :)