Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2012-10-17 20:01
ja pierdolę, co za ignorant.
tak, wyobraź sobie że nieraz w społecznościach pozaeuropejskich doby przedkolonialnej główny środek produkcji, a później podstawa pierwotnej akumulacji kapitału - czyli ziemia uprawna - stanowił komunalną własność. a jeśli uznawano własność "prywatną", to w innym sensie niż w kapitalizmie, bo ściśle związaną z użytkowaniem - np. dany rolnik posiadał na własność poletko które (zazwyczaj wspólnie z rodziną) uprawiał, ziemię noszącą społecznie rozpoznawalne ślady dłuższego użytkowania i nie do pomyślenia była sytuacja, żeby jakieś indywiduum posiadało na własność np. tysiące hektarów leżącej przez lata odłogiem ziemi lub obrabianej przez kogoś innego. dotyczy to zarówno przedkolonialnych społeczności dość egalitarnych "politycznie" (brak wyraźnej hierarchii władzy, wiecowanie i inne formy uczestniczącej oraz bezpośredniej demokracji jako główne mechanizmy kształtowania ładu społecznego itp), jak i bardziej hierarchicznych.
przede wszystkim jednak dystrybucja ziemi i płodów rolnych albo w ogóle nie odbywała się na zasadzie wymiany rynkowej, albo jej rynkowo-pieniężna forma miała zupełnie marginalne znaczenie - niezależnie od wyżej zarysowanego podziału na społeczności "politycznie" egalitarne i hierarchiczne. to zupełnie inny świat, niż w kapitalizmie gdzie niemal wszystko jest zagrożone komodyfikacją (utowarowieniem) i może "zyskać" cenę rynkową, żeby następnie w ramach wymiany towar za towar zostać sprzedane. najczęściej wymiana ta przyjmuje, zwłaszcza w mocno zaawansowanym kapitalizmie o zasięgu globalnym, mocno anonimową i zdepersonalizowaną postać - producentów, sprzedawców i finalnych konsumentów praktycznie nic nie łączny poza "momentami" transakcji rynkowych. zupełnie inaczej niż w większości (o ile nie wszystkich) dawnych społecznościach, gdzie produkcja, dystrybucja i konsumpcja splatały się w jedną całość, której granice stanowiła egzystująca od pokoleń na danych "uświęconych" zasadach społeczność.
nie był to komunizm ani socjalizm w znaczeniu, jakie nadaje tym terminom wolnościowa lewica, tym niemniej widać wiele punktów stycznych z ww. - komunalna własność środków produkcji, dominujące nierynkowe formy interakcji aktorów społecznych itp. na pewno dużo więcej, niż z kapitalizmem.
gdyby było inaczej, wprowadzenie rynku, "nowoczesnej" prywatnej własności, pracy najemnej itp nie wymagałoby takiej dawki zorganizowanej przemocy, częstogęsto zahaczającej o zwyczajne ludobójstwo - co dobitnie pokazuje przykład belgijskiego Konga, czy losu wielu Indian północnoamerykańskich.
uff.
dokształć się najpierw z historii gospodarczej i antropologii, a potem wróć i spróbuj pierdolić prawicowe farmazony o kapitalizmie "zawsze i wszędzie". zobaczymy, czy dalej będziesz taki pewny głoszony dotychczas tez, czy jednak coś trafi do twojego zakutego łba.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
ja pierdolę, co za
ja pierdolę, co za ignorant.
tak, wyobraź sobie że nieraz w społecznościach pozaeuropejskich doby przedkolonialnej główny środek produkcji, a później podstawa pierwotnej akumulacji kapitału - czyli ziemia uprawna - stanowił komunalną własność. a jeśli uznawano własność "prywatną", to w innym sensie niż w kapitalizmie, bo ściśle związaną z użytkowaniem - np. dany rolnik posiadał na własność poletko które (zazwyczaj wspólnie z rodziną) uprawiał, ziemię noszącą społecznie rozpoznawalne ślady dłuższego użytkowania i nie do pomyślenia była sytuacja, żeby jakieś indywiduum posiadało na własność np. tysiące hektarów leżącej przez lata odłogiem ziemi lub obrabianej przez kogoś innego. dotyczy to zarówno przedkolonialnych społeczności dość egalitarnych "politycznie" (brak wyraźnej hierarchii władzy, wiecowanie i inne formy uczestniczącej oraz bezpośredniej demokracji jako główne mechanizmy kształtowania ładu społecznego itp), jak i bardziej hierarchicznych.
przede wszystkim jednak dystrybucja ziemi i płodów rolnych albo w ogóle nie odbywała się na zasadzie wymiany rynkowej, albo jej rynkowo-pieniężna forma miała zupełnie marginalne znaczenie - niezależnie od wyżej zarysowanego podziału na społeczności "politycznie" egalitarne i hierarchiczne. to zupełnie inny świat, niż w kapitalizmie gdzie niemal wszystko jest zagrożone komodyfikacją (utowarowieniem) i może "zyskać" cenę rynkową, żeby następnie w ramach wymiany towar za towar zostać sprzedane. najczęściej wymiana ta przyjmuje, zwłaszcza w mocno zaawansowanym kapitalizmie o zasięgu globalnym, mocno anonimową i zdepersonalizowaną postać - producentów, sprzedawców i finalnych konsumentów praktycznie nic nie łączny poza "momentami" transakcji rynkowych. zupełnie inaczej niż w większości (o ile nie wszystkich) dawnych społecznościach, gdzie produkcja, dystrybucja i konsumpcja splatały się w jedną całość, której granice stanowiła egzystująca od pokoleń na danych "uświęconych" zasadach społeczność.
nie był to komunizm ani socjalizm w znaczeniu, jakie nadaje tym terminom wolnościowa lewica, tym niemniej widać wiele punktów stycznych z ww. - komunalna własność środków produkcji, dominujące nierynkowe formy interakcji aktorów społecznych itp. na pewno dużo więcej, niż z kapitalizmem.
gdyby było inaczej, wprowadzenie rynku, "nowoczesnej" prywatnej własności, pracy najemnej itp nie wymagałoby takiej dawki zorganizowanej przemocy, częstogęsto zahaczającej o zwyczajne ludobójstwo - co dobitnie pokazuje przykład belgijskiego Konga, czy losu wielu Indian północnoamerykańskich.
uff.
dokształć się najpierw z historii gospodarczej i antropologii, a potem wróć i spróbuj pierdolić prawicowe farmazony o kapitalizmie "zawsze i wszędzie". zobaczymy, czy dalej będziesz taki pewny głoszony dotychczas tez, czy jednak coś trafi do twojego zakutego łba.