Dodaj nową odpowiedź

Mam podobne spostrzeżenia

Mam podobne spostrzeżenia jak Laura. Urzędy opanowane zostały przez: a) urzędników społecznie ślepych, ludzi płytkich lub przepełnionych fobiami, że łatwo wypierają skutki swoich decyzji, poddają się propagandzie kierownictwa i wierzą w nią; b) bezpośrednich reprezentantów interesów klasy posiadaczy (można ich nazwać agentami?); c) różnej maści konformistów i złamanych.
Anarchistyczne rozwiązanie tego problemu -- zignorowanie prawa własności i śmiałe przejęcie potrzebnych przestrzeni -- wiąże się z kosztami prawnymi, ale te daje się ponieść. Gorzej, że interwencja systemu pozbawia tego niestabilnego kąta osoby i tak zagrożone bezdomnością. Tak więc walka cyrkuluje.
Moim zdaniem słusznym jest więc radykalizować jak największe rzesze ludzi (lokatorów). Lokatorzy przecierali oczy ze zdumienia, gdy skłotersi bez pardonu wyłamali kłódki kamienicznika czy tam plomby dostawcy, żeby przywrócić im odcięte media. Ale następnym razem już nie będą wołać odważniejszych, tylko -- oby -- sami wezmą się za odzyskiwanie swoich praw.
Kolejnym możliwym celem jest przestać legitymizować i dokarmiać ten system ekonomicznie. Albo czynić to należy aktywnie: redystrybuować dobra, ekspropriować własność państwową, wyłudzać subsydia -- albo reaktywnie: odmawiać płacenia podatków, wspierać szarą i czarną strefę, ukrywać dochody przed aparatem skarbowym, prowadzić strajk czynszowy lub opłatowy. To jest oczywiście stanowisko maksymalistyczne, że trzeba zagłodzić system dający jakieś gwarancje socjalne do zera, aby wyeliminować patologie (choć to w perspektywie rewolucyjnej znajduje się odrodzenie solidaryzmu społecznego).
Paradoks polega na tym, że do niedawna przynajmniej nasz system prawny i karny był krytykowany przez UE jako najbardziej represyjny w Unii, Polska przegrywała przed ETPCz i ETS, więc musiano go siłą rzeczy liberalizować (w praktyce nie wszędzie tak jest, prawica u władzy). Powoduje to jakiś rodzaj zamieszania. Może dlatego strategie okazują się niecelne. To jest więc być może dobry moment i czas, żeby radykalne taktyki lokatorskie wcielać w życie, tak jak w Wawie. Równocześnie, wobec kryzysu zaufania społecznego trzeba znaleźć nową metodę reintegracji, skoro nie czynią tego na dłuższą metę nawet rzeczywiste problemy. W takich Niemczech gentryfikację powstrzymuje się odstraszając burżuazję z dzielnic, ale wg mnie ta metoda ma krótkie nogi, bo leczy skutki, a nie przyczyny.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.