Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Czw, 2012-11-15 15:17
Ufff, wreszcie ktos napisal wprost, na czym powinien polegac skuteczny antyfaszyzm z aspiracjami do masowosci. Jedyne, czego mi brakuje w wymienionych taktykach to 'odcinanie korzeni' grupom neofaszystowskim - i to z obu stron.
1. Od mainstreamu, i to jest zadanie dla wszystkich osob i organizacji utozsamiajacych sie z mainstreamem: oparte, upierdliwe molestowanie prawicowych celebrytow i politykow z pogranicza glownego nurtu, wywlekanie w mediach tych nieciekawych powiazan, konfrontowanie z niewygodnymi faktami, zmuszanie do jasnych deklaracji - neofaszyzm to 'obalanie republiki,' uliczna przemoc, kibolstwo - co oni na to? Pasuje im? Bo podpisujac sie pod kolejnym faszolskim 'komitetem honorowym' podpisuja sie wlasnie pod tym. OK, czesc zacznie krecic, czesc zostanie przy swoich stanowiskach, ale czesci zmieknie rura jak okaze sie, ze naglosnienie wyrazanej polgebkiem i na niszowych 'przekaznikach' sympatii moze zaszkodzic ich pozycjom na uczelniach czy po jakis prowincjonalnych instytucjach gdzie zwykly sie gniezdzic podobne przyjemniaczki. To samo dotyczy wszystkich innych linkow faszoli z mainstreamem - zwiazkow zawodowych, konserwatywnych stowarzyszen udostepniajacych lokale na partaitagi, knajp zyjacych z klienteli zamawiajacej po 5 piw na raz, publicznych uczelni gdzie pracuje zwaflowany z nimi wykladowca i gdzie czasem mozna zalatwic sale na 'naukowa' sesje o dobrodziejstwach salazaryzmu czy elementom postawy judeosceptycznej w encyklikach Jana Parkinsona II.
2. Od zaplecza spolecznego - i to jest zadanie dla wszystkich anarchistow wylewajach lzy nad 'apolitycznoscia' ruchu antyfaszystowskiego. Gdziekolwiek rozkreca sie spoleczny konflikt czy protest - musimy byc przed nimi! Bo ze oni tam beda, nie ma watpliwosci. I musimy tam byc nie z radykalnym (czy radykalniejszym) przekazem, tylko z konkretna gotowoscia do pracy, wiedza, doswiadczeniem, propozycjami organizacyjnymi - slowem, z lepsza oferta. Kazda gowniana sekta jest w stanie zlozyc ulotke i rozstawic stragan z wlasnymi ideami na tylach dema czy przed strajkujacym zakladem - widzialem to dziesiatki razy. To, jak to odbieraja sami protestujacy oscyluje gdzies miedzy percepcja zeszlorocznego sniegu a wrzoda na dupie. Poza nielicznymi, chwalebnymi wyjatkami ludzie protestuja, bo chca konkretnych zmian w dziedzinach, ktore sa dla nich wazne, nie dlatego, ze system im sie nie podoba (kto nie wierzy, niech przeczyta 21 orginalnych postulatow ze strajku na wybrzezu w 80 roku - i pamieta, ze postawili je najbardziej 'upolitycznieni' i 'klasowo swiadomi' robotnicy, z cholernym doswiadczeniem w starciach z wladza - na prowincji strajki wybuchaly z powodu chujowych obiadow w zakladowej stolowce, tego, ze dzieciaki nomenklatury chodzily do pediatry bez kolejki, tego, ze jakis chuj-dyrektorek przyznal sobie premie uznaniowa i pojechal na wakacje, a robotnikom nie wyplacili trzynastek - kazdego kto podbil by do nich z ulotkami o 'obaleniu systemu' wywaliliby na kopach za brame jako prowokatora). Co nie znaczy, ze takie 'rewindykacyjne' czy 'reformistyczne' protesty nie maja potencjalu radykalizacji czy 'antysystemowosci,' co pokazuje historia tej samej "S" w roku 80 i, bardziej 81. Protest moze stac sie antysystemowy w momencie, gdy protestujacy dojda do wniosku, ze ich orginalne, 'reformistyczne' postulaty nie moga byc zrealizowane w ramach istniejacego systemu. Ten proces jest nieraz dialektyczny (gdy rozwiazanie konfliktu na poziomie podstawowym prowadzi do nowego konfliktu na poziomie od niego wyzszym), nieraz odbywa sie bezposrednio - wazne jest to, jaka ideologia bedzie dominowac wsrod protestujacych w momencie przejscia od 'zarcie w stolowce jest chujowe' do 'caly system jest chujowy'.
Jesli radykalna lewica bedzie miec wieksze wplywy od prawakow, jest duuuza szansa, ze dana grupa 'niezadowolonych' zaakceptuje przynajmniej czesc z naszego przekazu, jesli beda to faszysci - beda mieli kolejnych rekrutow w swojej 'wojnie z republika.' Kto nie wierzy - niech sobie przypomni, co sie stalo z ruchem kibicowskim - zaczeli od stricte 'apolitycznego' konfliktu z rzadem - o 'wojne z kibolami' Tuska, aresztowania przed Euro, inwigiliacje na stadionach, ceny wejsciowek itp - skonczyli jako pretorianie Holochera i Winnickiego.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ufff, wreszcie ktos napisal
Ufff, wreszcie ktos napisal wprost, na czym powinien polegac skuteczny antyfaszyzm z aspiracjami do masowosci. Jedyne, czego mi brakuje w wymienionych taktykach to 'odcinanie korzeni' grupom neofaszystowskim - i to z obu stron.
1. Od mainstreamu, i to jest zadanie dla wszystkich osob i organizacji utozsamiajacych sie z mainstreamem: oparte, upierdliwe molestowanie prawicowych celebrytow i politykow z pogranicza glownego nurtu, wywlekanie w mediach tych nieciekawych powiazan, konfrontowanie z niewygodnymi faktami, zmuszanie do jasnych deklaracji - neofaszyzm to 'obalanie republiki,' uliczna przemoc, kibolstwo - co oni na to? Pasuje im? Bo podpisujac sie pod kolejnym faszolskim 'komitetem honorowym' podpisuja sie wlasnie pod tym. OK, czesc zacznie krecic, czesc zostanie przy swoich stanowiskach, ale czesci zmieknie rura jak okaze sie, ze naglosnienie wyrazanej polgebkiem i na niszowych 'przekaznikach' sympatii moze zaszkodzic ich pozycjom na uczelniach czy po jakis prowincjonalnych instytucjach gdzie zwykly sie gniezdzic podobne przyjemniaczki. To samo dotyczy wszystkich innych linkow faszoli z mainstreamem - zwiazkow zawodowych, konserwatywnych stowarzyszen udostepniajacych lokale na partaitagi, knajp zyjacych z klienteli zamawiajacej po 5 piw na raz, publicznych uczelni gdzie pracuje zwaflowany z nimi wykladowca i gdzie czasem mozna zalatwic sale na 'naukowa' sesje o dobrodziejstwach salazaryzmu czy elementom postawy judeosceptycznej w encyklikach Jana Parkinsona II.
2. Od zaplecza spolecznego - i to jest zadanie dla wszystkich anarchistow wylewajach lzy nad 'apolitycznoscia' ruchu antyfaszystowskiego. Gdziekolwiek rozkreca sie spoleczny konflikt czy protest - musimy byc przed nimi! Bo ze oni tam beda, nie ma watpliwosci. I musimy tam byc nie z radykalnym (czy radykalniejszym) przekazem, tylko z konkretna gotowoscia do pracy, wiedza, doswiadczeniem, propozycjami organizacyjnymi - slowem, z lepsza oferta. Kazda gowniana sekta jest w stanie zlozyc ulotke i rozstawic stragan z wlasnymi ideami na tylach dema czy przed strajkujacym zakladem - widzialem to dziesiatki razy. To, jak to odbieraja sami protestujacy oscyluje gdzies miedzy percepcja zeszlorocznego sniegu a wrzoda na dupie. Poza nielicznymi, chwalebnymi wyjatkami ludzie protestuja, bo chca konkretnych zmian w dziedzinach, ktore sa dla nich wazne, nie dlatego, ze system im sie nie podoba (kto nie wierzy, niech przeczyta 21 orginalnych postulatow ze strajku na wybrzezu w 80 roku - i pamieta, ze postawili je najbardziej 'upolitycznieni' i 'klasowo swiadomi' robotnicy, z cholernym doswiadczeniem w starciach z wladza - na prowincji strajki wybuchaly z powodu chujowych obiadow w zakladowej stolowce, tego, ze dzieciaki nomenklatury chodzily do pediatry bez kolejki, tego, ze jakis chuj-dyrektorek przyznal sobie premie uznaniowa i pojechal na wakacje, a robotnikom nie wyplacili trzynastek - kazdego kto podbil by do nich z ulotkami o 'obaleniu systemu' wywaliliby na kopach za brame jako prowokatora). Co nie znaczy, ze takie 'rewindykacyjne' czy 'reformistyczne' protesty nie maja potencjalu radykalizacji czy 'antysystemowosci,' co pokazuje historia tej samej "S" w roku 80 i, bardziej 81. Protest moze stac sie antysystemowy w momencie, gdy protestujacy dojda do wniosku, ze ich orginalne, 'reformistyczne' postulaty nie moga byc zrealizowane w ramach istniejacego systemu. Ten proces jest nieraz dialektyczny (gdy rozwiazanie konfliktu na poziomie podstawowym prowadzi do nowego konfliktu na poziomie od niego wyzszym), nieraz odbywa sie bezposrednio - wazne jest to, jaka ideologia bedzie dominowac wsrod protestujacych w momencie przejscia od 'zarcie w stolowce jest chujowe' do 'caly system jest chujowy'.
Jesli radykalna lewica bedzie miec wieksze wplywy od prawakow, jest duuuza szansa, ze dana grupa 'niezadowolonych' zaakceptuje przynajmniej czesc z naszego przekazu, jesli beda to faszysci - beda mieli kolejnych rekrutow w swojej 'wojnie z republika.' Kto nie wierzy - niech sobie przypomni, co sie stalo z ruchem kibicowskim - zaczeli od stricte 'apolitycznego' konfliktu z rzadem - o 'wojne z kibolami' Tuska, aresztowania przed Euro, inwigiliacje na stadionach, ceny wejsciowek itp - skonczyli jako pretorianie Holochera i Winnickiego.