Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Trzeba pamiętać że między pracodawcą a pracownikiem jest taki pasożyt jak Rząd który musi opłacić nikomu nie potrzebną armię upierdliwych urzędników i jeszcze inne organy dławiące ludzką pomysłowość. Do tego kuleje u nas etyka biznesu, nie ma u nas mitu rozwojowego jak chociażby w krajach azjatyckich czy Niemczech. Polska to nie kraj dla pracowników etatowych, ani dla małych i średnich przedsiębiorców. Rację bytu mają:
1) przedsiębiorstwa już z dużym zastrzykiem gotówki na start,
2) ludzie powiązani z elementami z poprzedniego systemu i lokalnymi cwaniakami politycznymi
3) albo prawdziwi hardkorzy kombinatorzy, którzy znają się na prawie gospodarczym, podatkowym i mają znajomości niezbędne do zaczerpnięcia takiej wiedzy w walce z biurokracją.
Przedsiębiorców z zaresjestrowaną DG za granicami, a mieszkającymi w polsce nie liczę.
Większość moich znajomych młodych przedsiębiorców po krótkim pobycie za granicą emigrują do przyjaźniejszych krajów. Smutne to, ale co zrobić.
Podwyższanie podatków i ciągnięcie kasy z Unii kiedyś się skończy i dokręcana śruba poprostu pęknie w społeczeństwie. Ciekawe co będzie wtedy? Gruba kreska bis, masowa emigracja na uczelnie zagraniczne polityków czy masakra na ulicy? Napewno znajdą się zasrańce stający w obronie tych co nawarzyli tego piwa i zgotowali nam taki los, mi nie będzie żal żadnego polityka. Ta iskra wkurwienia zwiastowana jest od kilku lat, a ludzie jak się nie wkurwiają tak nadal siedzą na dupskach i pieprzą.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
No i no i
Trzeba pamiętać że między pracodawcą a pracownikiem jest taki pasożyt jak Rząd który musi opłacić nikomu nie potrzebną armię upierdliwych urzędników i jeszcze inne organy dławiące ludzką pomysłowość. Do tego kuleje u nas etyka biznesu, nie ma u nas mitu rozwojowego jak chociażby w krajach azjatyckich czy Niemczech. Polska to nie kraj dla pracowników etatowych, ani dla małych i średnich przedsiębiorców. Rację bytu mają:
1) przedsiębiorstwa już z dużym zastrzykiem gotówki na start,
2) ludzie powiązani z elementami z poprzedniego systemu i lokalnymi cwaniakami politycznymi
3) albo prawdziwi hardkorzy kombinatorzy, którzy znają się na prawie gospodarczym, podatkowym i mają znajomości niezbędne do zaczerpnięcia takiej wiedzy w walce z biurokracją.
Przedsiębiorców z zaresjestrowaną DG za granicami, a mieszkającymi w polsce nie liczę.
Większość moich znajomych młodych przedsiębiorców po krótkim pobycie za granicą emigrują do przyjaźniejszych krajów. Smutne to, ale co zrobić.
Podwyższanie podatków i ciągnięcie kasy z Unii kiedyś się skończy i dokręcana śruba poprostu pęknie w społeczeństwie. Ciekawe co będzie wtedy? Gruba kreska bis, masowa emigracja na uczelnie zagraniczne polityków czy masakra na ulicy? Napewno znajdą się zasrańce stający w obronie tych co nawarzyli tego piwa i zgotowali nam taki los, mi nie będzie żal żadnego polityka. Ta iskra wkurwienia zwiastowana jest od kilku lat, a ludzie jak się nie wkurwiają tak nadal siedzą na dupskach i pieprzą.