Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Jak widać po kierunku dyskusji, anarchosyndykalista nie czuje się w obowiązku tłumaczyć z dzisiejszego braku skuteczności działań tego nurtu. A ja bym jednak chętnie posłuchał.
Jest to być może zwykły unik (niech się indywidualiści tłumaczą), ale zapewne bierze się to też z faktu, że jak się ma w środowisku monopol i bezkrytycznych wyznawców pewnej idei, to można udawać że nie ma problemu. Wystarczy palić świeczki Durrutiemu i podklejać wszędzie tam, gdzie ludziom źle, twierdząc, że to doprowadzi do powstania jakiegoś ruchu. Tymczasem lata mijają, ale żaden ruch nie powstaje. To oczywiście też nie wymaga przemyślenia własnych działań. Wystarczy przecież powiedzieć, że robotnicy nie strajkowali w obronie RAF. Co tam, że po śmierci Meinhof na terenie RFN doszło do zamieszek i odbyło się ok. pół tysiąca protestów. Co tam, że według sondy przeprowadzonej przez kojarzony z CDU Instytut Badawczy Allensbachera w 1971 r. co czwarty respondent mający poniżej 31 lat deklarował wobec niej „pewną sympatię”, a co dziesiąty pytany Niemiec gotów był udzielić pomocy któremuś z członków RAF, ukrywając go w swym mieszkaniu*.
Nie, panowie syndykaliście nie będą wyjaśniać tego, że robotnicy nie są dziś zainteresowani samorządnością, a na ich demonstracje przychodzi garstka znajomych, kilku lokatorów i paru ludzi z klimatów.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
...
Jak widać po kierunku dyskusji, anarchosyndykalista nie czuje się w obowiązku tłumaczyć z dzisiejszego braku skuteczności działań tego nurtu. A ja bym jednak chętnie posłuchał.
Jest to być może zwykły unik (niech się indywidualiści tłumaczą), ale zapewne bierze się to też z faktu, że jak się ma w środowisku monopol i bezkrytycznych wyznawców pewnej idei, to można udawać że nie ma problemu. Wystarczy palić świeczki Durrutiemu i podklejać wszędzie tam, gdzie ludziom źle, twierdząc, że to doprowadzi do powstania jakiegoś ruchu. Tymczasem lata mijają, ale żaden ruch nie powstaje. To oczywiście też nie wymaga przemyślenia własnych działań. Wystarczy przecież powiedzieć, że robotnicy nie strajkowali w obronie RAF. Co tam, że po śmierci Meinhof na terenie RFN doszło do zamieszek i odbyło się ok. pół tysiąca protestów. Co tam, że według sondy przeprowadzonej przez kojarzony z CDU Instytut Badawczy Allensbachera w 1971 r. co czwarty respondent mający poniżej 31 lat deklarował wobec niej „pewną sympatię”, a co dziesiąty pytany Niemiec gotów był udzielić pomocy któremuś z członków RAF, ukrywając go w swym mieszkaniu*.
Nie, panowie syndykaliście nie będą wyjaśniać tego, że robotnicy nie są dziś zainteresowani samorządnością, a na ich demonstracje przychodzi garstka znajomych, kilku lokatorów i paru ludzi z klimatów.