Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Zgodnie z obowiązującym PRAWEM, władze miejskie mają obowiązek przy tego typu planach inwestycji czy przy zmianie planów zagospodarowania przestrzennego, wyłożyć do wglądu dokumenty i ogłosić termin zbierani opinii na temat. Prawo skonstruowane jest w ten sposób, że tych opinii nie musi brać pod uwagę. W każdym tego typu przypadku do akt trafia wiele protestów, opinii, postulatów. Wypowiadają się rady osiedlowe (tak jak w przypadku spalarni, co ciekawe Laurze nie podoba się że o budżecie w Porto Alegre decyduje jedynie [z własnego wyboru] kilka procent mieszkańców, natomiast podoba się że reprezentują mieszkańców Poznania Rady osiedlowe), w przypadku budowy lub modernizacji dróg, aktywna jest w Poznaniu Sekcja Rowerzystów Miejskich, do tego na każdym osiedlu istnieją „kaowcy” napastujący straż miejską o psie kupy na chodnikach, piszący protesty w sprawie wycinki drzew, domagający się parkingów itd. To często ich potem widzimy na plakatach partyjnych przed wyborami samorządowymi, dla komitetów wyborczych są łakomym kąskiem, gdyż wg ordynacji głosuje się na listę wyborczą, więc lokalny działacz umieszczony na dole listy, nie ma większych szans na zostanie radnym, ale w związku z tym, że lokalnie jest znany, nabija głosy na listę.
Oczywiście truizmem jest stwierdzenie, że te działania nie mają większego wpływu na aktywność społeczną.
Aktywizowana jest ona dopiero wtedy, gdy władza z buciorami, wchodzi ludziom do mieszkań. Niestety ta aktywność, zaczyna się i kończy na swoim podwórku, zgodnie z interesem władzy, która dąży do odizolowania problemu, jako samoistnego, w oderwaniu od szerszego kontekstu. Szerszego zarówno w odniesieniu do polityki władz miejskich, jak i systemu społ. politycznego, w którego logice ta polityka funkcjonuje.
Natomiast sam protest mieszkańców, w swej odizolowanej formie kończy się w chwili rozwiązania problemu, negatywnego lub pozytywnego. Najczęściej jedynym śladem, jaki pozostawia jest kariera jakiegoś lokalnego polityka, bądź przejęcie protestu przez partię polityczną. W tym konkretnym wypadku, oburzenie wywołała lokalizacja spalarni w pobliżu ich domów, ale nie zobaczymy ich na proteście, kiedy ta sama spalarnia będzie budowana gdzie indziej.
Dla anarchistów zadaniem numer jeden jest stworzenie warunków, w których ta rozbudzona aktywność po zakończeniu protestu mogłaby trwać dalej, w szerszym kontekście polityki miejskiej, bez jednocześnie odwoływania się do partii politycznych. O zadaniu numer dwa nie ma nawet co pisać, gdyż ruch anarchistyczny nie potrafi nawet opracować realnego rozwiązania problemu pierwszego, ograniczając się jedynie do recenzowania, jak w komentarzu powyżej.
Co do samej spalarni, ofensywa propagandowa jej dotyczącą zaczęła się kilka lat temu. Potem przycichła, jak widać huraoptymistyczne zapewnienia władz w konfrontacji z rzeczywistością okazały się nierealne. Trudno powiedzieć czy rezygnacja z tej lokalizacji wynikła faktycznie z niedostatków infrastruktury czy władze chcą się wycofać z twarzą z projektu – zapewne dowiemy się o tym za jakiś czas. Choć oczywiście czysta naiwnością jest wiara w to, ze w tym przypadku miał znaczenie faktycznie protest, gdyż w setkach przypadków lepiej udokumentowane i głośniejsze protesty były całkowicie przez władze ignorowane. Był on raczej pretekstem do wycofania się z głupiego pomysłu, przy czym o ile magistrat planuje i rezygnuje z wielu pomysłów w ciągu roku to pierwszy raz widziałem aby prezydent zorganizował z tego powodu konferencję prasową. Zgodnie z nowy imagem, zaprezentował się jako dobry gospodarz, który wsłuchuje się w głos mieszkańców.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Zgodnie z obowiązującym
Zgodnie z obowiązującym PRAWEM, władze miejskie mają obowiązek przy tego typu planach inwestycji czy przy zmianie planów zagospodarowania przestrzennego, wyłożyć do wglądu dokumenty i ogłosić termin zbierani opinii na temat. Prawo skonstruowane jest w ten sposób, że tych opinii nie musi brać pod uwagę. W każdym tego typu przypadku do akt trafia wiele protestów, opinii, postulatów. Wypowiadają się rady osiedlowe (tak jak w przypadku spalarni, co ciekawe Laurze nie podoba się że o budżecie w Porto Alegre decyduje jedynie [z własnego wyboru] kilka procent mieszkańców, natomiast podoba się że reprezentują mieszkańców Poznania Rady osiedlowe), w przypadku budowy lub modernizacji dróg, aktywna jest w Poznaniu Sekcja Rowerzystów Miejskich, do tego na każdym osiedlu istnieją „kaowcy” napastujący straż miejską o psie kupy na chodnikach, piszący protesty w sprawie wycinki drzew, domagający się parkingów itd. To często ich potem widzimy na plakatach partyjnych przed wyborami samorządowymi, dla komitetów wyborczych są łakomym kąskiem, gdyż wg ordynacji głosuje się na listę wyborczą, więc lokalny działacz umieszczony na dole listy, nie ma większych szans na zostanie radnym, ale w związku z tym, że lokalnie jest znany, nabija głosy na listę.
Oczywiście truizmem jest stwierdzenie, że te działania nie mają większego wpływu na aktywność społeczną.
Aktywizowana jest ona dopiero wtedy, gdy władza z buciorami, wchodzi ludziom do mieszkań. Niestety ta aktywność, zaczyna się i kończy na swoim podwórku, zgodnie z interesem władzy, która dąży do odizolowania problemu, jako samoistnego, w oderwaniu od szerszego kontekstu. Szerszego zarówno w odniesieniu do polityki władz miejskich, jak i systemu społ. politycznego, w którego logice ta polityka funkcjonuje.
Natomiast sam protest mieszkańców, w swej odizolowanej formie kończy się w chwili rozwiązania problemu, negatywnego lub pozytywnego. Najczęściej jedynym śladem, jaki pozostawia jest kariera jakiegoś lokalnego polityka, bądź przejęcie protestu przez partię polityczną. W tym konkretnym wypadku, oburzenie wywołała lokalizacja spalarni w pobliżu ich domów, ale nie zobaczymy ich na proteście, kiedy ta sama spalarnia będzie budowana gdzie indziej.
Dla anarchistów zadaniem numer jeden jest stworzenie warunków, w których ta rozbudzona aktywność po zakończeniu protestu mogłaby trwać dalej, w szerszym kontekście polityki miejskiej, bez jednocześnie odwoływania się do partii politycznych. O zadaniu numer dwa nie ma nawet co pisać, gdyż ruch anarchistyczny nie potrafi nawet opracować realnego rozwiązania problemu pierwszego, ograniczając się jedynie do recenzowania, jak w komentarzu powyżej.
Co do samej spalarni, ofensywa propagandowa jej dotyczącą zaczęła się kilka lat temu. Potem przycichła, jak widać huraoptymistyczne zapewnienia władz w konfrontacji z rzeczywistością okazały się nierealne. Trudno powiedzieć czy rezygnacja z tej lokalizacji wynikła faktycznie z niedostatków infrastruktury czy władze chcą się wycofać z twarzą z projektu – zapewne dowiemy się o tym za jakiś czas. Choć oczywiście czysta naiwnością jest wiara w to, ze w tym przypadku miał znaczenie faktycznie protest, gdyż w setkach przypadków lepiej udokumentowane i głośniejsze protesty były całkowicie przez władze ignorowane. Był on raczej pretekstem do wycofania się z głupiego pomysłu, przy czym o ile magistrat planuje i rezygnuje z wielu pomysłów w ciągu roku to pierwszy raz widziałem aby prezydent zorganizował z tego powodu konferencję prasową. Zgodnie z nowy imagem, zaprezentował się jako dobry gospodarz, który wsłuchuje się w głos mieszkańców.