Dodaj nową odpowiedź

"Czyli na dzień dobry

"Czyli na dzień dobry siekasz "klasę robotniczą" na wiele drobnych kawałeczków[...]"

Nie, stwierdzam, jaka jest świadomość ludzi w Polsce. Akurat nie uważam, że którakolwiek z wymienionych klas jest klasą robotniczą. Napisałem to. Ba, uważam ten stan świadomości za jedną z przeszkód w powstaniu klasy robotniczej. Bo jej powstanie uzależniam od zmiany świadomości.

"[...]w tym momencie można przyjąć, że twoim zdaniem "klasa robotnicza" to tylko pracownicy produkcyjni (względnie zatrudnieni przy dystrybucji)..."

Nie, nie można. Dlaczego, patrz góra. I w zasadzie nie bardzo wiem, czy pojęcie "praca produkcyjna" do czegokolwiek mi by się przydało. Chcesz mi wytłumaczyć, czemu mogłoby mi się przydać, to wytłumacz.

"...ale ty nadal tniesz - odcinasz niższe warstwy "klasy robotniczej", które według ciebie z jakiegoś powodu nie są godne przynależeć do tej klasy. "

Nie, nie robię tego. Wyjaśniam natomiast, dlaczego człowiek należący do klasy robotniczej boi się. Bo istnieje realnie możliwość, że nie będzie miał z czego żyć. Bo istnieją ludzie, którzy żyją w bardzo dużej niepewności właśnie co do tego. I on albo do nich należy, albo może należeć i wie, że nie są tylko bajką, ale istnieją i są do niego podobni. Zwłaszcza - ich życie przebiega podobnie.
I nie zarzucam nikomu tego, że nie jest czegoś godny w moim tekście. I nie sugeruję, że da się ściśle oddzielić klasę robotnicza od lumpenproletariatu. Przeciwnie, o to właśnie chodzi, że się nie da.

"A to dlaczego? Czy twoim zdaniem są to ekstrawaganccy artyści nie przywiązujący wagi do dóbr materialnych?"

Nie, dlatego, że ludzka praca, jeśli nie jest uświęcona uczestnictwem we władzy, jest pogardzana. Stąd np. fachowcy są szanowani, bo wiedza fachowa pozwala, często, zdobyć władzę. Ładnie opisał to niejaki Crozier, tłumacząc, czemu w zakładach pracy nieformalnie spore wpływy miewają konserwatorzy narzędzi.
Stąd, moim zdaniem, lumpenproletariusze często chcą być osobami z władzą. Nie jest to ich jakaś specyficzna cecha, po prostu ludzie często tego chcą. I bądź łaskaw zauważyć, że podaje powody, dla których ludzie, zwłaszcza lumpenproletariusze mogą odrzucić wspomnianą pogardę.

"Czy może po prostu lenie, pijaki i ćpuny nie mające ochoty pracować?"

W ogóle nie pisałem o żadnym lenistwie, nie wiem, czemu przyszło Ci do głowy jako cecha lumpenproletariuszy. I dygresja: nie uważam lenistwa za wadę jako taką. Niezwykle często, podczas współczesnej pracy, jest dla mnie czymś dobrym. Po pierwsze dlatego, że lubię innych, po drugie dlatego, że lubię siebie.

"Czyli co to jest "klasa robotnicza" według Jasia?"

Napisałem.

"To ludzie mający stałą dobrzepłatną pracę na stanowiskach związanych bezpośrednio z procesem produkcji lub dystrybucji (fizycznej)..."

Nie. To ludzie, którzy pracują na własne utrzymanie, chcą być wolni i nie chcą rządzić innymi.

"a wszystko to z dużym akcentem na "równość" tejże okrojonej "klasy" ze znaczącym pominięciem roli kapitału..."

Nie rozumiem tego fragmentu. Mógłbym go czytać od tyłu i efekt byłby ten sam.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.