Dodaj nową odpowiedź
Bangladesz: Gniew setek tysięcy pracowników
Jaromir, Sob, 2013-04-27 13:25 Świat | Prawa pracownika | Protesty[Aktualizacja]: Liczba ofiar śmiertelnych, wydobytych dotychczas z gruzów, wzrosła do przeszło 330 osób. Policja aresztowała właściciela budynku oraz 7 innych powiązanych z nim ludzi. W stolicy Bangladeszu wciąż gorąco, trwają zamieszki robotników z policją. Jak donoszą zachodnie media, właściciel i jednocześnie zarządca budynku na własną rękę, bez stosownych zezwoleń i wbrew prawu budowlanemu, dobudował do budynku 4 piętra i to prawdopodobnie jest główną przyczyną zawalenia się całej konstrukcji.
W miniony czwartek, setki tysięcy pracowników przemysłu odzieżowego opuściło fabryki i wyszło na ulice, by zaprotestować w związku ze śmiercią blisko 200 osób, które zginęły w wyniku zawalenia się jednej z fabryk tej branży. Gdy stopniowo smutek solidaryzujących się z tragedią robotników przerodził się w gniew, część z nich uzbroiła się w kije i stalowe rurki, zablokowano główne autostrady i drogi dojazdowe do trzech największych stref przemysłowych ulokowanych na obrzeżach stolicy Bangladeszu- Dhaka, zmuszając przy tym właścicieli fabryk to uznania tego dnia za wolny od pracy. „Były ich setki tysięcy. Okupowali drogi, po czym rozpraszali się w różnych kierunkach”- relacjonuje Abdul Baten, szef policji w dzielnicy Gazipur, gdzie umiejscowione są setki dużych przedsiębiorstw odzieżowych. Główny inspektor policji Kamur Islam powiedział, że robotnicy zaatakowali fabryki, których właściciele nie zgodzili się tego dnia przyznać im wolnego.
Pracownicy protestowali w związku z tragedią, do jakiej doszło w środę, w położonym nieopodal stolicy mieście Savar. Wtedy to zawalił się ośmiopiętrowy budynek, w którym mieściło się 5 przedsiębiorstw odzieżowych, raniąc ponad 1000 pracowników, z których ok. 200 poniosło śmierć. W ramach pomocy i solidarności, wielu z robotników chce oddać swoim kolegom krew aby ratować ich życie.
Ponad 1,5 tys. pracowników przemaszerowało ulicami stolicy pod siedzibę główną stowarzyszenia firm odzieżowych, domagając się ukarania właścicieli fabryk mieszczących się w zawalonym budynku. Protestujący wznosili hasła m.in. o powieszeniu odpowiedzialnych za tragedię. W stronę budynku poleciały kamienie, wybijano okna i niszczono samochody należące do koncernów odzieżowych. Siły policyjne rozpędziły demonstrantów.
Po akcji ratowniczej, podczas której sanitariusze wydobyli spod gruzów ponad 200 martwych ciał, policja zgodnie stwierdziła, iż jest to największa tego typu katastrofa jaka dotknęła gałąź przemysłu w Bangladeszu. Pracownicy twierdzą, że menadżerowie fabryk mieszczących się w zawalonym budynku ignorowali od dłuższego czasu ich doniesienia o tym, że jest on w złym stanie i grozi zawaleniem. Ocaleli z katastrofy robotnicy donoszą, że podejrzane pęknięcia ścian budynku pojawiły się już we wtorek wieczorem, co spowodowało ewakuację blisko 3 tys. zatrudnionych w nim pracowników; jednak właściciele natychmiast nakazali im powrót na stanowiska pracy.
Tragiczny w skutkach wypadek ponownie naświetlił problem bezpieczeństwa i złych warunków pracy, które są plagą w gałęzi przemysłu włókienniczego w Bangladeszu, drugiego państwa na świecie pod względem ilości produkowanej i eksportowane odzieży. W listopadzie ub. roku w fabryce szyjącej odzież na zamówienie sieci sklepów Walmart i innych zachodnich marek wybuchł pożar, w którym życie straciło 111 pracowników.
Źródło: http://www.rawstory.com