Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Nic z tego nie rozumiem. Facet pracował (czyli mógł spokojnie utrzymać siebie i rodzinę - ostatecznie to UK a nie Bangladesz) a jednak wkręcił się w "pętlę kredytową".... Konsument idealny czy zwykły idiota? Pewnie i jedno i drugie - powyższy tekst nie zawiera informacji usprawiedliwiających nadmierne zaciąganie zobowiązań (choroba w rodzinie, etc.) czyli w domyśle mamy próbę utrzymania "europejskiego standardu" (piwko czy kawa w pubie, wakacyjne wyjazdy, auto....), który w rzeczywistości dla sporej liczby Europejczyków jest niedostępny. Akurat takie zjawisko mogę sobie obserwować w Hiszpanii - banda wrzeszczących "proletariuszy" nie potrafiąca odmówić sobie porannej kawy z tostem w barze, kosztownego udziału w lokalnej fieście czy marnotrawienia paliwa na kilkusetmetrowe wyprawy do marketu czy po dziecko do szkoły ale bez problemu olewających czynsz (lub raty hipoteki), rachunki za energię i wodę.... Ciekawe jest to, że nikogo nie dziwi takie poprzestawianie priorytetów. Moim skromnym zdaniem ludzie ciągle ulegają jakiemuś urojonemu "bogactwu", które nigdy faktycznie nie istaniało - to choroba, uzależnienie, aby rozpocząć leczenie pacjent najpierw musi szczerze przyznać, że ma problem. To oczywiście tylko spekulacja ale przecież bardzo bardzo wielu ludzi w Europie żyje za bardzo małe pieniądze, po co udawać przed światem i samym sobą, że jest się "klasą średnią"? Czy ludzie naprawdę muszą utożsamiać się wyłącznie ze swoim (prawdziwym lub urojonym) stanem posiadania?
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Nic z tego nie rozumiem.
Nic z tego nie rozumiem. Facet pracował (czyli mógł spokojnie utrzymać siebie i rodzinę - ostatecznie to UK a nie Bangladesz) a jednak wkręcił się w "pętlę kredytową".... Konsument idealny czy zwykły idiota? Pewnie i jedno i drugie - powyższy tekst nie zawiera informacji usprawiedliwiających nadmierne zaciąganie zobowiązań (choroba w rodzinie, etc.) czyli w domyśle mamy próbę utrzymania "europejskiego standardu" (piwko czy kawa w pubie, wakacyjne wyjazdy, auto....), który w rzeczywistości dla sporej liczby Europejczyków jest niedostępny. Akurat takie zjawisko mogę sobie obserwować w Hiszpanii - banda wrzeszczących "proletariuszy" nie potrafiąca odmówić sobie porannej kawy z tostem w barze, kosztownego udziału w lokalnej fieście czy marnotrawienia paliwa na kilkusetmetrowe wyprawy do marketu czy po dziecko do szkoły ale bez problemu olewających czynsz (lub raty hipoteki), rachunki za energię i wodę.... Ciekawe jest to, że nikogo nie dziwi takie poprzestawianie priorytetów. Moim skromnym zdaniem ludzie ciągle ulegają jakiemuś urojonemu "bogactwu", które nigdy faktycznie nie istaniało - to choroba, uzależnienie, aby rozpocząć leczenie pacjent najpierw musi szczerze przyznać, że ma problem. To oczywiście tylko spekulacja ale przecież bardzo bardzo wielu ludzi w Europie żyje za bardzo małe pieniądze, po co udawać przed światem i samym sobą, że jest się "klasą średnią"? Czy ludzie naprawdę muszą utożsamiać się wyłącznie ze swoim (prawdziwym lub urojonym) stanem posiadania?