Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Faktycznie wg mnie nawet "wolna" przestrzeń nie powinna ograniczać wolności innych ludzi, dla których smród moczu jest drażniący (chyba większość ludzi). Kobiety korzystają zazwyczaj z postawionych ubikacji, to głównie faceci mają problem z pęcherzem, z tego co zauważyłam. Może uważają, że ich mocz ma cudowne właściwości uzdrawiające i przysługą ich jest zbiorowa urynoterapia?
Żarty na bok - rzeczywiście jest problem z tym, że z jednej strony ludzie zbierają się w obronie wyspy, na której chcą spędzać miło czas (dla każdego co innego jest miłego). Z drugiej strony służby i władze mają nerwa, bo ostentacyjnie w ten sposób łamie się prawo, a na dodatek nie przynosi to zysku nikomu poza kilkoma sklepami monopolowymi (tzn. niewielki zysk idzie do właścicieli barek, ale nie tak to wg nich powinno działać). Taka jest ich perspektywa. Obawiają się, że pozwolenie na coś, na co i tak skarży się wielu mieszkańców i wnoszą często słuszne żale, że wyspa śmierdzi na kilometr i jest tam brudno. Gdyby jednak WCZEŚNIEJ ta wyspowa młodzież się zebrała i ustaliła swój własny regulamin (nie kupujemy piwa w butelkach bezzwrotnych w miarę możliwości, pozostawiamy po sobie porządek, nie szczamy po krzokach, nie rzucamy kiepów na trawę, tylko do śmietnikowych popielniczek, jesli śmietnik się przepełni, wyciągamy własne worki i stawiamy je po wypełnieniu koło śmietnika - wtedy może sama byłabym całym sercem za ludźmi, którzy tam chleją, bo odróżniam samowolkę i wynikający z niej smród i brud od wolności upijania się w plenerze nie szkodząc nikomu. Nie wiem czemu władza nagle miałaby akceptować też chlanie na wyspie - przecież to władza jednak i z jakiegoś powodu roszczą sobie prawo do pilnowania porządku i swojej pozycji jako stróża, często nieugiętego gdy to przynosi jej jakieś korzyści. Apelować do nich o danie wolności ma dość dziwny wydźwięk jak dla mnie.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Faktycznie wg mnie nawet
Faktycznie wg mnie nawet "wolna" przestrzeń nie powinna ograniczać wolności innych ludzi, dla których smród moczu jest drażniący (chyba większość ludzi). Kobiety korzystają zazwyczaj z postawionych ubikacji, to głównie faceci mają problem z pęcherzem, z tego co zauważyłam. Może uważają, że ich mocz ma cudowne właściwości uzdrawiające i przysługą ich jest zbiorowa urynoterapia?
Żarty na bok - rzeczywiście jest problem z tym, że z jednej strony ludzie zbierają się w obronie wyspy, na której chcą spędzać miło czas (dla każdego co innego jest miłego). Z drugiej strony służby i władze mają nerwa, bo ostentacyjnie w ten sposób łamie się prawo, a na dodatek nie przynosi to zysku nikomu poza kilkoma sklepami monopolowymi (tzn. niewielki zysk idzie do właścicieli barek, ale nie tak to wg nich powinno działać). Taka jest ich perspektywa. Obawiają się, że pozwolenie na coś, na co i tak skarży się wielu mieszkańców i wnoszą często słuszne żale, że wyspa śmierdzi na kilometr i jest tam brudno. Gdyby jednak WCZEŚNIEJ ta wyspowa młodzież się zebrała i ustaliła swój własny regulamin (nie kupujemy piwa w butelkach bezzwrotnych w miarę możliwości, pozostawiamy po sobie porządek, nie szczamy po krzokach, nie rzucamy kiepów na trawę, tylko do śmietnikowych popielniczek, jesli śmietnik się przepełni, wyciągamy własne worki i stawiamy je po wypełnieniu koło śmietnika - wtedy może sama byłabym całym sercem za ludźmi, którzy tam chleją, bo odróżniam samowolkę i wynikający z niej smród i brud od wolności upijania się w plenerze nie szkodząc nikomu. Nie wiem czemu władza nagle miałaby akceptować też chlanie na wyspie - przecież to władza jednak i z jakiegoś powodu roszczą sobie prawo do pilnowania porządku i swojej pozycji jako stróża, często nieugiętego gdy to przynosi jej jakieś korzyści. Apelować do nich o danie wolności ma dość dziwny wydźwięk jak dla mnie.