Dodaj nową odpowiedź

Prośba o pomoc dla syndykalisty z BRW Sofa

Prośba o pomoc dla syndykalisty
Jarek Przęczek, związkowiec z meblarskiej firmy w Nidzicy, został zwolniony, bo nie tylko protestował przeciwko naruszaniu przepisów, ale też opisał to naruszanie w prasie. Całą historię macie tutaj, jakby ktoś nie wiedział.
http://nowyobywatel.pl/2013/07/07/wyrzucony-za-uczciwosc/
Taka już ta syndykalistyczna dola. Sprawy sądowe są w toku, świadkowie są zastraszeni, artykuły się piszą, żona z córeczką na wsi, żeby się nie stresowały, Jarek szuka JAKIEJKOLWIEK roboty, bo mu nie tylko urwali na ostatniej pensji, ale też wywalili dyscyplinarnie (bez prawa do zasiłku). No impreza po całości.
Są jednak granice tego, co świat może zwalić na jednego faceta z żoną i dzieckiem. Dzisiaj Jarek się dowiedział, że jego córka nie ma przewlekłej infekcji gardła, tylko cukrzycę. A dowiedział się bardzo malowniczo, jak mu córkę przewieźli, wymiotującą żółcią, do Olsztyna, do szpitala dziecięcego. I tam się dopiero okazała cukrzyca.
Nie wiem, jak Wy, ale ja uważam, że to jest jednak ciut za dużo, jak na jednego młodego ojca. Facet jest bez pracy. Bez kasy. Ma duże szanse na to, że stracił robotę, a w każdym razie firma, nawet jak go przyjmie z powrotem, to go już na pewno kochać nie będzie. A on w tej chwili szaleje z niepokoju o dziecko i zastanawia się jak ma przez następne dwa tygodnie dojeżdżać te 60 kilometrów w jedną stronę, żeby żonie pomóc opiekować się córką, która jest pierwszy raz w szpitalu i nie wie, co się dzieje. A jak z tego szpitala wyjdzie, to już jako chronik. I dobrze, jeśli się załapie na pompę insulinową.
Tak. Chcę, żebyś to sobie wyobraził. Chcę, żebyś to sobie wyobraziła. Bo Jarek sam nie przyjdzie do Ciebie i nie poprosi o pomoc. On w ogóle nie ma pomysłu, że ktoś by mu może pomógł, nie widzi takiej opcji. Dlatego poprosiłem go o zgodę i zgodził się, żebym ja za niego prosił.
Za osiem minut północ. Kończy się ósmy lipca 2013. Jarek usiłuje się wyspać, bo jutro jedzie 60 kilometrów do żony i córki. I robi robotę związkową. I walczy o przywrócenie do pracy. I jednocześnie zastanawia się, skąd wziąć na życie.
Więc ja, stary zgred, ekstrawertyk, anarchista i niewyparzona gęba, PROSZĘ CIĘ, człowieku, który to czytasz, wzrusz się i wyślij Jarkowi dziesięć złotych, dwadzieścia, pięćdziesiąt, jak Cię poniesie. NIECH CIĘ PONIESIE! Nie możesz zmienić świata. Ale jednemu facetowi, jednej kobiecie i jednej dziewczynce możesz pomóc. I dla nich to będzie ważne - już na zawsze. Proszę.
Kontakt do Jarka Przęczka: jtprzeczek@gmail.com (to jest jednocześnie paypal - konto jarek Ci poda w mailu).
Edit:
OK, jak ktoś ma problem z pisaniem do Jarka i pytaniem o konto, to niech pisze do mnie. A ja go jutro spytam, czy można je podać publicznie.
Obyśmy tylko takie problemy mieli.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.