Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Prośba o pomoc dla syndykalisty
Jarek Przęczek, związkowiec z meblarskiej firmy w Nidzicy, został zwolniony, bo nie tylko protestował przeciwko naruszaniu przepisów, ale też opisał to naruszanie w prasie. Całą historię macie tutaj, jakby ktoś nie wiedział. http://nowyobywatel.pl/2013/07/07/wyrzucony-za-uczciwosc/
Taka już ta syndykalistyczna dola. Sprawy sądowe są w toku, świadkowie są zastraszeni, artykuły się piszą, żona z córeczką na wsi, żeby się nie stresowały, Jarek szuka JAKIEJKOLWIEK roboty, bo mu nie tylko urwali na ostatniej pensji, ale też wywalili dyscyplinarnie (bez prawa do zasiłku). No impreza po całości.
Są jednak granice tego, co świat może zwalić na jednego faceta z żoną i dzieckiem. Dzisiaj Jarek się dowiedział, że jego córka nie ma przewlekłej infekcji gardła, tylko cukrzycę. A dowiedział się bardzo malowniczo, jak mu córkę przewieźli, wymiotującą żółcią, do Olsztyna, do szpitala dziecięcego. I tam się dopiero okazała cukrzyca.
Nie wiem, jak Wy, ale ja uważam, że to jest jednak ciut za dużo, jak na jednego młodego ojca. Facet jest bez pracy. Bez kasy. Ma duże szanse na to, że stracił robotę, a w każdym razie firma, nawet jak go przyjmie z powrotem, to go już na pewno kochać nie będzie. A on w tej chwili szaleje z niepokoju o dziecko i zastanawia się jak ma przez następne dwa tygodnie dojeżdżać te 60 kilometrów w jedną stronę, żeby żonie pomóc opiekować się córką, która jest pierwszy raz w szpitalu i nie wie, co się dzieje. A jak z tego szpitala wyjdzie, to już jako chronik. I dobrze, jeśli się załapie na pompę insulinową.
Tak. Chcę, żebyś to sobie wyobraził. Chcę, żebyś to sobie wyobraziła. Bo Jarek sam nie przyjdzie do Ciebie i nie poprosi o pomoc. On w ogóle nie ma pomysłu, że ktoś by mu może pomógł, nie widzi takiej opcji. Dlatego poprosiłem go o zgodę i zgodził się, żebym ja za niego prosił.
Za osiem minut północ. Kończy się ósmy lipca 2013. Jarek usiłuje się wyspać, bo jutro jedzie 60 kilometrów do żony i córki. I robi robotę związkową. I walczy o przywrócenie do pracy. I jednocześnie zastanawia się, skąd wziąć na życie.
Więc ja, stary zgred, ekstrawertyk, anarchista i niewyparzona gęba, PROSZĘ CIĘ, człowieku, który to czytasz, wzrusz się i wyślij Jarkowi dziesięć złotych, dwadzieścia, pięćdziesiąt, jak Cię poniesie. NIECH CIĘ PONIESIE! Nie możesz zmienić świata. Ale jednemu facetowi, jednej kobiecie i jednej dziewczynce możesz pomóc. I dla nich to będzie ważne - już na zawsze. Proszę.
Kontakt do Jarka Przęczka: jtprzeczek@gmail.com (to jest jednocześnie paypal - konto jarek Ci poda w mailu).
Edit:
OK, jak ktoś ma problem z pisaniem do Jarka i pytaniem o konto, to niech pisze do mnie. A ja go jutro spytam, czy można je podać publicznie.
Obyśmy tylko takie problemy mieli.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Prośba o pomoc dla syndykalisty z BRW Sofa
Prośba o pomoc dla syndykalisty
Jarek Przęczek, związkowiec z meblarskiej firmy w Nidzicy, został zwolniony, bo nie tylko protestował przeciwko naruszaniu przepisów, ale też opisał to naruszanie w prasie. Całą historię macie tutaj, jakby ktoś nie wiedział.
http://nowyobywatel.pl/2013/07/07/wyrzucony-za-uczciwosc/
Taka już ta syndykalistyczna dola. Sprawy sądowe są w toku, świadkowie są zastraszeni, artykuły się piszą, żona z córeczką na wsi, żeby się nie stresowały, Jarek szuka JAKIEJKOLWIEK roboty, bo mu nie tylko urwali na ostatniej pensji, ale też wywalili dyscyplinarnie (bez prawa do zasiłku). No impreza po całości.
Są jednak granice tego, co świat może zwalić na jednego faceta z żoną i dzieckiem. Dzisiaj Jarek się dowiedział, że jego córka nie ma przewlekłej infekcji gardła, tylko cukrzycę. A dowiedział się bardzo malowniczo, jak mu córkę przewieźli, wymiotującą żółcią, do Olsztyna, do szpitala dziecięcego. I tam się dopiero okazała cukrzyca.
Nie wiem, jak Wy, ale ja uważam, że to jest jednak ciut za dużo, jak na jednego młodego ojca. Facet jest bez pracy. Bez kasy. Ma duże szanse na to, że stracił robotę, a w każdym razie firma, nawet jak go przyjmie z powrotem, to go już na pewno kochać nie będzie. A on w tej chwili szaleje z niepokoju o dziecko i zastanawia się jak ma przez następne dwa tygodnie dojeżdżać te 60 kilometrów w jedną stronę, żeby żonie pomóc opiekować się córką, która jest pierwszy raz w szpitalu i nie wie, co się dzieje. A jak z tego szpitala wyjdzie, to już jako chronik. I dobrze, jeśli się załapie na pompę insulinową.
Tak. Chcę, żebyś to sobie wyobraził. Chcę, żebyś to sobie wyobraziła. Bo Jarek sam nie przyjdzie do Ciebie i nie poprosi o pomoc. On w ogóle nie ma pomysłu, że ktoś by mu może pomógł, nie widzi takiej opcji. Dlatego poprosiłem go o zgodę i zgodził się, żebym ja za niego prosił.
Za osiem minut północ. Kończy się ósmy lipca 2013. Jarek usiłuje się wyspać, bo jutro jedzie 60 kilometrów do żony i córki. I robi robotę związkową. I walczy o przywrócenie do pracy. I jednocześnie zastanawia się, skąd wziąć na życie.
Więc ja, stary zgred, ekstrawertyk, anarchista i niewyparzona gęba, PROSZĘ CIĘ, człowieku, który to czytasz, wzrusz się i wyślij Jarkowi dziesięć złotych, dwadzieścia, pięćdziesiąt, jak Cię poniesie. NIECH CIĘ PONIESIE! Nie możesz zmienić świata. Ale jednemu facetowi, jednej kobiecie i jednej dziewczynce możesz pomóc. I dla nich to będzie ważne - już na zawsze. Proszę.
Kontakt do Jarka Przęczka: jtprzeczek@gmail.com (to jest jednocześnie paypal - konto jarek Ci poda w mailu).
Edit:
OK, jak ktoś ma problem z pisaniem do Jarka i pytaniem o konto, to niech pisze do mnie. A ja go jutro spytam, czy można je podać publicznie.
Obyśmy tylko takie problemy mieli.