Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Czw, 2013-07-18 20:37
Masz oczy w dupie czy jesteś zwyczajnym głąbem, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem prostych zdań po polsku? Nigdzie nie "jęczałem", że o dotacje trzeba prosić, tylko zwróciłem uwagę na fakt, że na ogół nawet one nie wystarczają na efektywne rozkręcenie biznesu "od zera". I bynajmniej nie dlatego, że świeżo upieczeni przedsiębiorcy są mniej konkurencyjni pod względem oferowanych produktów/usług. Nieraz decyduje mniejsza niż u konkurencji pula środków na marketing, gorsze warunki handlowe u dostawców, zazwyczaj większe na starcie wydatki na kapitał stały itp - czynników "obiektywnych" jest cała masa, ciężko tu o syntezę bez przeanalizowania konkretnych przypadków w konkretnych branżach. W każdym razie tylko totalny ignorant (czytaj: w dziubek walony korwinista) może tłumaczyć krótkotrwałe żywoty średnio co 2-3 nowej firmy wyłącznie "gorszą jakością" oferowanych dóbr i usług.
Znamienne jest też to, że w ogóle nie analizujesz problemu od strony pracowników tych upadających firm. W warunkach agresywnego neoliberalizmu, gdy pozbawiony pracy raczej nie może liczyć na odpowiednio wysokie osłony socjalne ze strony państwa i skazany jest zaciskać pasa na bezrobociu lub podejmując się pracy na gorszych warunkach płacowych, to jego konsumpcja ulegnie zmniejszeniu. Jeśli zjawisko to przybiera charakter masowy (a tak jest w polskich warunkach), to automatycznie odbija się to negatywnie na efektywnym popycie i powoduje kurczenie się rynku wewnętrznego. W wyniku tego jeszcze mniej firm jest w stanie utrzymać się na rynku i musi albo ciąć koszty (czytaj najczęściej płace i/lub etaty), albo zwijać działalność. Koniec końców budzimy się z ręką w nocniku, czyli w konkretnym kryzysie.
Oto twoja "esencja" w większej rozciągłości czasowej i przestrzennej. Ale spoko, analizuj sobie dalej gospodarkę przez pryzmat kilku warsztatów samochodowych, zakładów fryzjerskich czy podrzędnych restauracji z najbliższego sąsiedztwa. Odwalasz kapitalną robotę, ośmieszając korwinizm i wyręczając w tym dziele lewaków.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Masz oczy w dupie czy
Masz oczy w dupie czy jesteś zwyczajnym głąbem, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem prostych zdań po polsku? Nigdzie nie "jęczałem", że o dotacje trzeba prosić, tylko zwróciłem uwagę na fakt, że na ogół nawet one nie wystarczają na efektywne rozkręcenie biznesu "od zera". I bynajmniej nie dlatego, że świeżo upieczeni przedsiębiorcy są mniej konkurencyjni pod względem oferowanych produktów/usług. Nieraz decyduje mniejsza niż u konkurencji pula środków na marketing, gorsze warunki handlowe u dostawców, zazwyczaj większe na starcie wydatki na kapitał stały itp - czynników "obiektywnych" jest cała masa, ciężko tu o syntezę bez przeanalizowania konkretnych przypadków w konkretnych branżach. W każdym razie tylko totalny ignorant (czytaj: w dziubek walony korwinista) może tłumaczyć krótkotrwałe żywoty średnio co 2-3 nowej firmy wyłącznie "gorszą jakością" oferowanych dóbr i usług.
Znamienne jest też to, że w ogóle nie analizujesz problemu od strony pracowników tych upadających firm. W warunkach agresywnego neoliberalizmu, gdy pozbawiony pracy raczej nie może liczyć na odpowiednio wysokie osłony socjalne ze strony państwa i skazany jest zaciskać pasa na bezrobociu lub podejmując się pracy na gorszych warunkach płacowych, to jego konsumpcja ulegnie zmniejszeniu. Jeśli zjawisko to przybiera charakter masowy (a tak jest w polskich warunkach), to automatycznie odbija się to negatywnie na efektywnym popycie i powoduje kurczenie się rynku wewnętrznego. W wyniku tego jeszcze mniej firm jest w stanie utrzymać się na rynku i musi albo ciąć koszty (czytaj najczęściej płace i/lub etaty), albo zwijać działalność. Koniec końców budzimy się z ręką w nocniku, czyli w konkretnym kryzysie.
Oto twoja "esencja" w większej rozciągłości czasowej i przestrzennej. Ale spoko, analizuj sobie dalej gospodarkę przez pryzmat kilku warsztatów samochodowych, zakładów fryzjerskich czy podrzędnych restauracji z najbliższego sąsiedztwa. Odwalasz kapitalną robotę, ośmieszając korwinizm i wyręczając w tym dziele lewaków.