Dodaj nową odpowiedź

Przyznam, że także nie

Przyznam, że także nie bardzo rozumiem zasłanianie się artykułami z kodeksów, prawo w tym przypadku działa na niekorzyść squatersów (na linii konfliktu deweloper-squatersi. Ordynarne metody napaści ze strony glin i eksmisji to inna bajka). To trochę jak kręcenie bicza na siebie. Co robić? Nasuwające się odpowiedzi wydają się oczywiste. Przede wszystkim się nie poddawać. Starać się budować poparcie społeczne dla tego typu inicjatyw, rozbudzać świadomość wśród ludzi, tworzyć dobre relacje z sąsiedztwem, aktywnie działać, by móc wykazać zasadność i sens istnienia podobnych przestrzeni. To chyba właściwy kierunek, zamiast batalii urzędniczo-sądowych. Wiadomo, że gdzie w grę wchodzi duży kapitał, prawo staje po stronie silniejszego. Squating był, jest i będzie w świetle "prawa" nielegalny, tego typu uciążliwości zawsze towarzyszyć będą squatersom.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.