Dodaj nową odpowiedź

@

O ile ślusarz czy strażak nie służą stricte pilnowaniu porządku i subordynowaniu nieposłusznych, o tyle każdy ochroniarz (z licencją czy bez) jest wynajęty przez prywatnego kapitalistę, by pilnować jego własności. Kim więc jest jeśli nie prywatnym psem stróżującym? Co zaś się tyczy strażaków i ślusarzy biorących udział w eksmisjach to jak najbardziej nie są niewinni i zdarzało się (zapewne nie tylko) w Grecji, że strażacy byli atakowani przez anarchistów. Recz jasna nie za to że ratują dzieci z pożarów.
Oczywiście jest w tym pewna ambiwalencja, bo zawsze możesz powiedzieć, że policja oprócz tego, że represjonuje anarchistów, łapie również pijanych kierowców więc ratuje życie innym użytkownikom dróg, jednak idąc tym torem brniesz w ślepą uliczkę, która kończy się ostatecznym zawieszeniem zasad od których wychodzisz jako anarchista, bo ostatecznie czemu w końcu nie powiedzieć, że państwo nie tylko chroni bogatych, ale także daje biednym zasiłki i ubezpieczenie zdrowotne, wobec czego czy zamiast dązyć do zniszczenia państwa nie lepiej byłoby walczyć o państwo socjalistyczne, które zagwarantuje te wszystkie tak pożądane przez syndykalistów przepisy: okiełzna burżuazje, podniesie płace, zlikwiduje śmiecówki, wzmocni kodeks pracy, rozwinie sektor opiekuńczy itp. Ta opowieść jest o tym, że wasz syndykalizm dzieli od socjalizmu tak cienka granica, że właściwie niejednokrotnie się zaciera, a pod anarchizm niepostrzeżenie wślizguje się cała socjalistyczna zawartość.

To że ktoś jest na dole drabiny społecznej nie zwalnia go z odpowiedzialności za to co robi. Pracownicy produkujący broń dla polskiej (i nie tylko) armii bezpośrednio umacniają militarną przemoc, mimo, że są "tylko" siłą roboczą.

Myślę, że wasze klientelistyczny nastawienie do policji i legitymizowanie ochroniarzy jako ludzi pracy pokazuje w jaki sposób wasz (bo nie wiem czy zgodziliby się z wami choćby wasi koledzy z CNT) A-syndykalizm stał się dla anarchizmu zupełną mielizną. Jeżeli bowiem stawiasz na taktykę związkową, dziś w praktyce oznacza to bezsilność w starciu z pracodawcą. Niejednokrotnie nie tylko nie przynosi to żadnych rezultatów, co wręcz kończy się zwolnieniam "buntowników" z pracy. Wówczas - w waszym mniemaniu - nie pozostaje wam nic innego jak iść do sądu. W ten sposób anarchizm kończy jako petent państwa na sali sądowej, a państwowy wymiar sprawiedliwości jako mediator, staje się waszym narzędziem walki w miejsce "akcji bezpośredniej" i "strajku generalnego".

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.