Dodaj nową odpowiedź

Po pierwsze, powyższy

Po pierwsze, powyższy artykuł nie dotyczy mieszkalnictwa socjalnego. Po drugie, wydaje się, że niezbyt zrozumiałeś sens mojej wypowiedzi - spoko, nie ty jeden, trudno jest wyzbyć się kapitalistycznej mentalności, która (niestety) nieobca jest nawet "anarchistom". Kilka słów wyjaśnienia, w naszym kręgu kulturowym posiłek w domu czy wspólne (rodzinne) spędzanie czasu jest zjawiskiem naturalnym. Pęd do konsumpcji poza domem nie jest oznaką żadnego postępu, to tylko poszukiwanie PKB i możliwości osiągania zysków - w tym miejscu można podać wiele przyczyn, ograniczmy się do najważniejszych: ograniczony udział społeczeństwa w postępie technologicznym (nowoczesne metody produkcji nie przekładają się na ograniczenie czasu pracy tylko na wzrost bezrobocia) i ogromny import z krajów Trzeciego Świata (gdzie koszty pracy są wielokrotnie niższe), w warunkach permanentnego braku miejsc pracy przy produkcji niezbędnych produktów i niemożliwości konkurowania z tanim importem jedyne miejsce na "rozwój" pozostaje w sektorze usług (przy czym nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy są to usługi sensowne, mogą być wręcz szkodliwe, np. hazard). W dużym skrócie w tym właśnie tkwi przyczyna powszechnego dążenia władz, oraz ogólniej kapitału do wzrostu poziomu konsumpcji usług - jest to jedyna dostępna metoda (zgodnie z zasadami systemowymi) uzasadnienia dalszej kreacji pieniądza (czyli udzielania kredytów) niezbędnego do zakupu produktów z importu, czyli (nazwijmy to po imieniu) neokolonializmu - przecież "zachodnia" gospodarka nie oferuje trzecioświatowym robotnikom nic w zamian za ich pracę, nie ma tu mowy o wymianie towarów czy usług - to quasi niewolniczy wyzysk, ciężka praca w zamian za parę centów ledwie wystarczających na nędzną egzystencję.

No i co to są te dobra podstawowe, których gospodarka globalna nie chce wytwarzać?

Czy ja wiem... może buty, ubrania, śrubki, długopisy... wszystko to czego używamy na co dzień a w ogromnej większości pochodzi z importu? Nie bardzo wiem skąd twoje stwierdzenie, że "gospodarka globalna nie chce wytwarzać", to gospodarka "zachodnia" nie wytwarza tylko "kupuje" za abstrakcyjny ekwiwalent wartości oparty głównie na marynarce wojennej USA, kilku pomniejszych armiach i legendzie.

(...)coraz więcej jest ludzi w Polsce, dla których robienie jedzenia w domu to jest właśnie luksus, a ich podstawowe potrzeby to takie (...)

Coraz więcej to znaczy ilu? Co setny?

Norbo, a co proponujesz?

Niewiele, aby od dołu do góry każda społeczność starała się w miarę możliwości samodzielnie zaspokajać swoje potrzeby a wymiana handlowa dotyczyła produktów, których wytwarzanie z jakichś powodów (np. klimatycznych, dostępności surowców, etc.) jest niemożliwe lub zbyt kosztowne w jakichś regionach. I nie mam tu na myśli jakichś "autonomicznych wspólnot", "komun" czy innych bzdur. Mile widziane byłoby też maksymalne możliwe wykorzystanie postępu technologicznego, zarówno w procesie produkcji (gdzie powinien przełożyć się na ograniczenie czasu pracy a nie bezrobocie) jak i produktach (czyli twórzmy rzeczy trwałe zamiast jednorazówek, dotyczy także dróg, mostów, domów, ubrań, etc.). Takie proste i takie nieosiągalne zarazem :(

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.