Dodaj nową odpowiedź

Pełna wypowiedź P.I.

Pewien pokojowy demonstrant stracił rękę, bo wybuchł mu w niej granat. Na Ukrainie doszło do obalenia władzy siłą. Prawy Sektor zaraz po zawarciu porozumienia z urzędującym prezydentem, z którego wynikało, że przyspieszone wybory mają się odbyć do końca roku - porozumienia gwarantowanego przez unijnych ministrów - postawił ultimatum: albo Janukowycz poda się natychmiast do dymisji, albo będziemy szturmować budynki rządowe. No i prezydenta nie ma. A co jest? Jest precedens.

Obalić władzę siłą można, jeżeli ta władza zrobi coś takiego, jak na przykład odmowa podpisania Układu Stowarzyszeniowego z Unia Europejską. Bez większych komentarzy przeszedł fakt, że podczas konfrontacji zginęło kilkudziesięciu milicjantów. Czy to znaczy, że w Europie zawód policjanta stał się tym samym zawodem podwyższonego ryzyka? Na Ukrainę mediować pojechał Aleksander Kwaśniewski. Nie posiadał się z oburzenia nad okrucieństwem władzy, która strzelała do demonstrantów. Trzeba jednak pamiętać, że Kwaśniewski jest doradcą (i to nie społecznym) prezydenta Kazachstanu Nazarbajewa, który wydał rozkaz strzelania do strajkujących nafciarzy. Śmierć stu związkowców z Zhanaozen w Kazachstanie przeszła bez echa, a Kwaśniewskiemu, który na Ukrainę jeździ jako rzecznik demokracji i praw człowieka, nie przeszkadza, że bierze pensję od zbrodniarza, który kazał zastrzelić z karabinów maszynowych około 100 swoich rodaków.

Ukraina to jedno wielkie nieszczęście. System jest oligarchiczny. Rządzą tam złodzieje, którzy rozgrabili majątek narodowy. Panuje powszechna bieda i jest najwięcej w Europie rozwodów spowodowanych masową emigracją zarobkową. Na fali narodowej rewolucji z więzienia wyszła Julia Tymoszenko, o której mówi się, że posiada 10 miliardów dolarów. Większość oligarchów wprawdzie opuściła kraj prywatnymi odrzutowcami, ale przecież wrócą i będą dalej rządzić. Hasła renacjonalizacji zagrabionego majątku nie padły. Lewicy na Ukrainie praktycznie nie ma.

Nie ulega wątpliwości, że władza, która właśnie upadła, była zła. Ludzie słusznie winili ją za swój marny los. Teraz będą tam kolejne wybory. Jeżeli jednak sytuacji się radykalnie nie poprawi - a do tego żeby się poprawiło potrzebna jest rewolucja społeczna a nie narodowa - na Majdanie znowu wyrosną barykady. Ludzie już się nauczyli, że wprawdzie nowe władze się wybiera, ale odwołać je można niekoniecznie poprzez wybory. Można zamiast tego zacząć znowu palić opony.

Na Majdanie ludzie zebrali się ponownie. Poprzednia, „pomarańczowa rewolucja” nie załatwiła żadnego problemu. Ale przynajmniej nie była krwawa. Ta tym bardziej niczego nie załatwi, bo nie była już pomarańczowa, lecz raczej brunatna. Nacjonalizm potrzebuje wroga i ekspansji terytorialnej. Ponieważ ta ostatnia jest niemożliwa, będziemy teraz świadkami polowań na czarownice. Procesów i rozpraw z wrogami narodu ukraińskiego, Żydami, Moskalami, złodziejami. Dramatyzm sytuacji podkreśla apel Witalija Kliczki, który z racji żydowskiego pochodzenia był na Majdanie regularnie wygwizdywany, aby powstrzymać się od samosądów.

Problemem Ukraińców jest olbrzymia próżnia ideowa i programowa. Majdan nie wygenerował alternatywy władzy, nowego ustroju ani przywódców, którym można by przypisać szczególne przywiązanie do demokracji czy praw człowieka. Stare kadry partyjne są skompromitowane, a aktywność polityczna większości społeczeństwa pozostaje paradoksalnie bliska zeru.

Ludzie, którzy próbowali się upomnieć o socjalny wymiar Majdanu, anarchiści, związkowcy, dostali po ryju i nie dopuszczono ich do głosu. Nacjonaliści mają program z kim się policzą, ale nic ponadto. Nadspodziewanie szybko nadejdzie dzień, kiedy miliony ludzi zauroczonych gwałtownym upadkiem władzy zada sobie pytanie: No i co?

Wielu szczerych lewicowców w Polsce dało się porwać wizji przewrotu, wiwatującego i walczącego z policją tłumu. Tak bardzo są wściekli i oburzeni na establishment, że włączając emocje, wyłączyli część mózgu odpowiedzialną za refleksję. Im wszystkim proponuję dziś, kiedy kurz bitewny opadł, aby wskazali na kogo stawiają, kogo powinniśmy poprzeć, gdzie jest ta iskierka nadziei, dla której warto było popierać rzeź na ulicach Kijowa? Kto i co zmieni tam na lepsze? A może wystarcza im fakt, że Julia Tymoszenko nie siedzi już za swoje przekręty?

Piotr Ikonowicz

[za lewica.pl, podkreślenia norbo]

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.