Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
W odniesieniu do wydarzeń ukraińskich, lewica uznaje, że jest to konflikt między dwoma imperializmami. Można by się było z tym zgodzić, ale już nie z wnioskami, jakie owa lewica z tego faktu wyciąga. A mianowicie, że w tej sytuacji należy zachować dystans do obu stron i powstrzymać się od analizowania znaczenia ukraińskiego konfliktu. Z tym bowiem wnioskiem zgodzić się nie sposób. Jakie może być uzasadnienie braku analizy istoty konfliktu między, przyjmijmy, dwoma supermocarstwami? A dla lewicy nie ma takiej potrzeby, można iść na ryby, albo się opalać. "Nie nasz cyrk, nie nasze małpy".
Obecna sytuacja z Ukrainą i Rosją jako aktorami znajdującymi się na głównej scenie wyjaśnia istotę naszego konfliktu z lewicą w okresie Arabskiej Wiosny. Naszym zdaniem, wyrażanym ówcześnie, było przekonanie o tym, że jest to również konflikt między Rosją z Zachodem. W przeciwieństwie do lewicy analizowaliśmy Arabską Wiosnę. Dostrzegaliśmy nie tylko to, co się dzieje w świetle reflektorów, na co propaganda obu stron kierowała najjaśniejsze światło, ale i to, co się znajdowało w półmroku. Lewica "kupowała" w ciemno powierzchowne zjawiska, które przedstawiała jako istotę.
Podsumowując: jeśli obecne starcie jest konfrontacją między Rosją a Zachodem, w którym to starciu Rosja ma ambicje na pozycję mocarstwa lokalnego, to również w trakcie Arabskiej Wiosny gra toczyła się o to samo.
Pierwszym elementem układanki jest to, że to nie Rosja podjęła inicjatywę. W naszej ówczesnej ocenie, która zresztą nie ulega zmianie i obecnie, Zachód usiłuje podkopać pozycję Rosji atakując ją nie wprost z różnych stron. Osłabienie tradycyjnej pozycji i wpływów Rosji w regionie Morza Śródziemnego zostało przeprowadzone w wyniku ostrych, krwawych starć, ale wreszcie dokonane. Dopiero w przypadku Syrii Rosji udało się zahamować tryumfalny rajd zachodnich państw i ich służb specjalnych.
Zaczyna się więc proces dopbierania się do Rosji z innej flanki, ze strony Europy, a konkretniej - ze strony Ukrainy. Jest to kolejne ogniwo tego samego łańcucha.
Część lewicy weszła jak w masło w kolejną - jej zdaniem - kolorową, demokratyczną rewolucję, część zawahała się w obliczu jawnie profaszystowskiego charakteru sił zawiadujących faktycznie Majdanem.
Dodatkowo, nie ma absolutnie żadnych przejawów "rewolucji społecznej", choćby tak naciąganych, jak w przypadku Arabskiej Wiosny. Tym mniej powodów dla lewicy, szczególnie radykalnej, aby angażować się. Przecież po stronie rosyjskiej im nie wypada, zaś po stronie Majdanu - brak przesłanek. Stąd prosty wniosek - to ich konflikt.
Z przyczyn dogmatycznych lewica ta nie jest nastawiona na doszukiwanie się po stronie zrewoltowanego Donbasu przejawów walki klasowej. A takich przejawów, jakby nie były one naciągane, doszukiwali sie z mikroskopem w ręku w przypadku Arabskiej Wiosny.
Dlatego lewica radykalna nie ma czystego sumienia i nie bez przyczyny udaje głuchą, ślepą i niemą.
W całej konfrontacji między Rosją a Zachodem są dwa poziomy. Jeden, to poziom politologiczny, tak jak go postrzegają różni analitycy. Mamy bowiem do czynienia z nałożeniem się tej sytuacji na pełzający, przygaszony, ale wciąż tlący się kryzys ekonomiczny na świecie. Konflikt trwa na linii USA - Reszta świata, w tym szczególnie - Europa. Jeśli USA usiłują przerzucić koszty kryzysu na barki ekonomiki europejskiej, to konflikt z Rosją odgrywa tu dodatkową, ale ważną rolę. Rosja, ze swoimi surowcami i gospodarką typu komprodorskiego, stanowi ważne zaplecze surowcowe dla gospodarki europejskiej. Wzmocniona gospodarka europejska to cios dla hegemonii USA.
Konflikt, w którym stroną przeznaczoną do zniszczenia jest Rosja, przy poparciu - niechętnym - Europy, w której aktywnie działają "pożyteczni idioci USA", tacy jak Polska czy Czechy, sprawia, że dzięki Ukrainie USA mogą liczyć na przejęcie interesu.
Jeśli nawet Rosja przetrwa, byc może w okrojonej i całkowicie podporządkowanej postaci, to nie będzie miała tendencji do współpracy z Europą, ze względu na zaszłości i wzajemną wrogość. Podporządkowana Stanom Rosja nie będzie już zapleczem dla Europy, ale dla Stanów.
Dlatego też można zaobserwować, że część państw europejskich niechętnie popiera politykę sankcji wobec Rosji, nie rzuca się jako awangarda krucjaty przeciwko Rosji. Starają się one wygrać rywalizację z innymi, mniej ostrożnymi idiotami, na wypadek, gdyby jednak Rosji udało się obronić swoją pozycję. Jak widać, ostrożna polityka Rosji, polityka unikania bezpośredniej konfrontacji z Zachodnią Europą jest dość skuteczna, chociaż okupiona potworną ceną przelanej krwi ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie.
To jest to starcie między USA a Rosją, a tak naprawdę - między USA a Europą.
Jeśli odrzucić wątki ideologiczne, które ekipa Putina już dawno odrzuciła, zaś dla Zachodu jest to wciąż sącząca rana, to nawet powstanie Unii Celnej, a w przyszłości Unii Euroazjatyckiej, nie jest posunięciem wymierzonym przeciwko Europie Zachodniej. Jest to próba podniesienia jakości i atrakcyjności oferty, jaką Rosja przedstawia od lat Europie. Silna swoimi wpływami w Azji, ale politycznie słaba Rosja powinna być postrzegana jako idealny partner dla Europy.
Problem w tym, że Europa, nawet jako Unia Europejska, sama jest słaba politycznie. Nie potrafi wchłonąć takiego kąska, jak Rosja. Potrafią to zrobić Stany. Przynajmniej tak sądzą.
Pozostaje pytanie - jaka w tej sytuacji powinna być postawa lewicy rewolucyjnej̣?
Tendencje faszystowskie w Europie są na rękę USA. W pierwszym rzędzie dlatego, że wiążą się one z siłami, które rozbijają Unię Europejską. A tylko silna UE mogłaby skorzystać na współpracy z Rosją i wyrwać się spod hegemonii USA. Siły faszystowskie, których lewica radykalna doszukiwała się latami pracowicie w różnych formacjach, dziś przestają być słabosilne dzięki wzmocnieniu, jakie nadchodzi z Ukrainy. Nie jest przypadkiem zaznaczona ofensywa sił skrajnej prawicy podczas wyborów do Europarlamentu. Jest ona możliwa na tle wydarzeń ukraińskich. To nie oznacza, że organizacje faszystowskie stworzą silną międzynarodówkę. Nie, to oznacza, że uda im się przeciwstawić sobie poszczególne narody Europy, a jedyną siłą zdolną powstrzymać kolejną wojnę światową będzie USA. Przynajmniej USA tak sądzą, licząc na swoje doświadczenie w zarządzaniu chaosem. Istnieje jednak uzasadniona obawa, że - podobnie jak w przypadku fundamentalizmu islamskiego - faszyści wymkną się spod kontroli. Ze znanymi i przewidywalnymi tego skutkami.
Tamę faszyzmowi jest w stanie położyć tylko lewica, a ściślej mówiąc - ruch robotniczy. Albowiem drobnomieszczaństwo, które jest od dekad bazą zastępczą dla radykalnej lewicy, jest tak naprawdę naturalnym elektoratem sił prawicowych i faszyzujących.
Oczywiście, zorganizowany ruch robotniczy nie istnieje. Jedynym momentem, kiedy może on zaistnieć jest konflikt z oligarchami Ukrainy, a zaraz potem konflikt z prokapitalistyczną Rosją. W tym tyglu może się hartować odrodzony ruch robotniczy oraz jego kadry. Tylko ta formacja polityczna może się przeciwstawić ofensywie sił kapitału prących do konfrontacji zbrojnej, do czego zmusza ich obiektywna logika uruchomionych procesów.
Wszelkiego rodzaju reformistyczne z istoty przejawy walki klasowej w trakcie Arabskiej Wiosny nie są w stanie dać takiego kierownictwa ruchu, takiego taranu - ani siłowego, ani ideologicznego.
Konfrontacja z Rosją ma drugie dno polegające na jej radzieckim dziedzictwie. Konfrontacja ma więc charakter - nawet wbrew Putinowi i jego ekipie - ideologiczny. A to dzięki ludziom, dzięki mieszkańcom Donbasu, którzy zachowali mentalność ludzi radzieckich, jakby ona nie była skrzywiona stalinizmem. Ale stalinizm był ideologią rządzących, a nie mas. Rosja uczestniczy dziś w tłumieniu dążeń klasowych w zbuntowanym Donbasie. I zapewne uda się jej tendencje owe zdławić. Dzięki temu liczy na szansę przetrwania, brak bezpośredniego ataku na samą Rosję.
Jednak procesy nie ustaną i w Europie. Kryzys gospodarczy, ostre zaciskanie pasa i faszyzacja, a także konieczność odbudowy przemysłu, to wszystko będzie działało na rzecz odtworzenia się klasowego ruchu robotniczego w skali Europy i świata. Na tę sytuację lewica rewolucyjna powinna być gotowa.
Dlatego należy analizować to, co się dzieje na Ukrainie, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że rozeznanie w tym, kto jest kim, i o co toczy się gra, będzie miało decydujące znaczenie z punktu widzenia przyszłej walki klasowej.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
KTO Z KIM I DLACZEGO, CZYLI
KTO Z KIM I DLACZEGO, CZYLI O CO TOCZY SIĘ GRA?
W odniesieniu do wydarzeń ukraińskich, lewica uznaje, że jest to konflikt między dwoma imperializmami. Można by się było z tym zgodzić, ale już nie z wnioskami, jakie owa lewica z tego faktu wyciąga. A mianowicie, że w tej sytuacji należy zachować dystans do obu stron i powstrzymać się od analizowania znaczenia ukraińskiego konfliktu. Z tym bowiem wnioskiem zgodzić się nie sposób. Jakie może być uzasadnienie braku analizy istoty konfliktu między, przyjmijmy, dwoma supermocarstwami? A dla lewicy nie ma takiej potrzeby, można iść na ryby, albo się opalać. "Nie nasz cyrk, nie nasze małpy".
Obecna sytuacja z Ukrainą i Rosją jako aktorami znajdującymi się na głównej scenie wyjaśnia istotę naszego konfliktu z lewicą w okresie Arabskiej Wiosny. Naszym zdaniem, wyrażanym ówcześnie, było przekonanie o tym, że jest to również konflikt między Rosją z Zachodem. W przeciwieństwie do lewicy analizowaliśmy Arabską Wiosnę. Dostrzegaliśmy nie tylko to, co się dzieje w świetle reflektorów, na co propaganda obu stron kierowała najjaśniejsze światło, ale i to, co się znajdowało w półmroku. Lewica "kupowała" w ciemno powierzchowne zjawiska, które przedstawiała jako istotę.
Podsumowując: jeśli obecne starcie jest konfrontacją między Rosją a Zachodem, w którym to starciu Rosja ma ambicje na pozycję mocarstwa lokalnego, to również w trakcie Arabskiej Wiosny gra toczyła się o to samo.
Pierwszym elementem układanki jest to, że to nie Rosja podjęła inicjatywę. W naszej ówczesnej ocenie, która zresztą nie ulega zmianie i obecnie, Zachód usiłuje podkopać pozycję Rosji atakując ją nie wprost z różnych stron. Osłabienie tradycyjnej pozycji i wpływów Rosji w regionie Morza Śródziemnego zostało przeprowadzone w wyniku ostrych, krwawych starć, ale wreszcie dokonane. Dopiero w przypadku Syrii Rosji udało się zahamować tryumfalny rajd zachodnich państw i ich służb specjalnych.
Zaczyna się więc proces dopbierania się do Rosji z innej flanki, ze strony Europy, a konkretniej - ze strony Ukrainy. Jest to kolejne ogniwo tego samego łańcucha.
Część lewicy weszła jak w masło w kolejną - jej zdaniem - kolorową, demokratyczną rewolucję, część zawahała się w obliczu jawnie profaszystowskiego charakteru sił zawiadujących faktycznie Majdanem.
Dodatkowo, nie ma absolutnie żadnych przejawów "rewolucji społecznej", choćby tak naciąganych, jak w przypadku Arabskiej Wiosny. Tym mniej powodów dla lewicy, szczególnie radykalnej, aby angażować się. Przecież po stronie rosyjskiej im nie wypada, zaś po stronie Majdanu - brak przesłanek. Stąd prosty wniosek - to ich konflikt.
Z przyczyn dogmatycznych lewica ta nie jest nastawiona na doszukiwanie się po stronie zrewoltowanego Donbasu przejawów walki klasowej. A takich przejawów, jakby nie były one naciągane, doszukiwali sie z mikroskopem w ręku w przypadku Arabskiej Wiosny.
Dlatego lewica radykalna nie ma czystego sumienia i nie bez przyczyny udaje głuchą, ślepą i niemą.
W całej konfrontacji między Rosją a Zachodem są dwa poziomy. Jeden, to poziom politologiczny, tak jak go postrzegają różni analitycy. Mamy bowiem do czynienia z nałożeniem się tej sytuacji na pełzający, przygaszony, ale wciąż tlący się kryzys ekonomiczny na świecie. Konflikt trwa na linii USA - Reszta świata, w tym szczególnie - Europa. Jeśli USA usiłują przerzucić koszty kryzysu na barki ekonomiki europejskiej, to konflikt z Rosją odgrywa tu dodatkową, ale ważną rolę. Rosja, ze swoimi surowcami i gospodarką typu komprodorskiego, stanowi ważne zaplecze surowcowe dla gospodarki europejskiej. Wzmocniona gospodarka europejska to cios dla hegemonii USA.
Konflikt, w którym stroną przeznaczoną do zniszczenia jest Rosja, przy poparciu - niechętnym - Europy, w której aktywnie działają "pożyteczni idioci USA", tacy jak Polska czy Czechy, sprawia, że dzięki Ukrainie USA mogą liczyć na przejęcie interesu.
Jeśli nawet Rosja przetrwa, byc może w okrojonej i całkowicie podporządkowanej postaci, to nie będzie miała tendencji do współpracy z Europą, ze względu na zaszłości i wzajemną wrogość. Podporządkowana Stanom Rosja nie będzie już zapleczem dla Europy, ale dla Stanów.
Dlatego też można zaobserwować, że część państw europejskich niechętnie popiera politykę sankcji wobec Rosji, nie rzuca się jako awangarda krucjaty przeciwko Rosji. Starają się one wygrać rywalizację z innymi, mniej ostrożnymi idiotami, na wypadek, gdyby jednak Rosji udało się obronić swoją pozycję. Jak widać, ostrożna polityka Rosji, polityka unikania bezpośredniej konfrontacji z Zachodnią Europą jest dość skuteczna, chociaż okupiona potworną ceną przelanej krwi ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie.
To jest to starcie między USA a Rosją, a tak naprawdę - między USA a Europą.
Jeśli odrzucić wątki ideologiczne, które ekipa Putina już dawno odrzuciła, zaś dla Zachodu jest to wciąż sącząca rana, to nawet powstanie Unii Celnej, a w przyszłości Unii Euroazjatyckiej, nie jest posunięciem wymierzonym przeciwko Europie Zachodniej. Jest to próba podniesienia jakości i atrakcyjności oferty, jaką Rosja przedstawia od lat Europie. Silna swoimi wpływami w Azji, ale politycznie słaba Rosja powinna być postrzegana jako idealny partner dla Europy.
Problem w tym, że Europa, nawet jako Unia Europejska, sama jest słaba politycznie. Nie potrafi wchłonąć takiego kąska, jak Rosja. Potrafią to zrobić Stany. Przynajmniej tak sądzą.
Pozostaje pytanie - jaka w tej sytuacji powinna być postawa lewicy rewolucyjnej̣?
Tendencje faszystowskie w Europie są na rękę USA. W pierwszym rzędzie dlatego, że wiążą się one z siłami, które rozbijają Unię Europejską. A tylko silna UE mogłaby skorzystać na współpracy z Rosją i wyrwać się spod hegemonii USA. Siły faszystowskie, których lewica radykalna doszukiwała się latami pracowicie w różnych formacjach, dziś przestają być słabosilne dzięki wzmocnieniu, jakie nadchodzi z Ukrainy. Nie jest przypadkiem zaznaczona ofensywa sił skrajnej prawicy podczas wyborów do Europarlamentu. Jest ona możliwa na tle wydarzeń ukraińskich. To nie oznacza, że organizacje faszystowskie stworzą silną międzynarodówkę. Nie, to oznacza, że uda im się przeciwstawić sobie poszczególne narody Europy, a jedyną siłą zdolną powstrzymać kolejną wojnę światową będzie USA. Przynajmniej USA tak sądzą, licząc na swoje doświadczenie w zarządzaniu chaosem. Istnieje jednak uzasadniona obawa, że - podobnie jak w przypadku fundamentalizmu islamskiego - faszyści wymkną się spod kontroli. Ze znanymi i przewidywalnymi tego skutkami.
Tamę faszyzmowi jest w stanie położyć tylko lewica, a ściślej mówiąc - ruch robotniczy. Albowiem drobnomieszczaństwo, które jest od dekad bazą zastępczą dla radykalnej lewicy, jest tak naprawdę naturalnym elektoratem sił prawicowych i faszyzujących.
Oczywiście, zorganizowany ruch robotniczy nie istnieje. Jedynym momentem, kiedy może on zaistnieć jest konflikt z oligarchami Ukrainy, a zaraz potem konflikt z prokapitalistyczną Rosją. W tym tyglu może się hartować odrodzony ruch robotniczy oraz jego kadry. Tylko ta formacja polityczna może się przeciwstawić ofensywie sił kapitału prących do konfrontacji zbrojnej, do czego zmusza ich obiektywna logika uruchomionych procesów.
Wszelkiego rodzaju reformistyczne z istoty przejawy walki klasowej w trakcie Arabskiej Wiosny nie są w stanie dać takiego kierownictwa ruchu, takiego taranu - ani siłowego, ani ideologicznego.
Konfrontacja z Rosją ma drugie dno polegające na jej radzieckim dziedzictwie. Konfrontacja ma więc charakter - nawet wbrew Putinowi i jego ekipie - ideologiczny. A to dzięki ludziom, dzięki mieszkańcom Donbasu, którzy zachowali mentalność ludzi radzieckich, jakby ona nie była skrzywiona stalinizmem. Ale stalinizm był ideologią rządzących, a nie mas. Rosja uczestniczy dziś w tłumieniu dążeń klasowych w zbuntowanym Donbasie. I zapewne uda się jej tendencje owe zdławić. Dzięki temu liczy na szansę przetrwania, brak bezpośredniego ataku na samą Rosję.
Jednak procesy nie ustaną i w Europie. Kryzys gospodarczy, ostre zaciskanie pasa i faszyzacja, a także konieczność odbudowy przemysłu, to wszystko będzie działało na rzecz odtworzenia się klasowego ruchu robotniczego w skali Europy i świata. Na tę sytuację lewica rewolucyjna powinna być gotowa.
Dlatego należy analizować to, co się dzieje na Ukrainie, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że rozeznanie w tym, kto jest kim, i o co toczy się gra, będzie miało decydujące znaczenie z punktu widzenia przyszłej walki klasowej.
Grupa Samorządności Robotniczej
Warszawa, 1 czerwca 2014 r.