Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Sob, 2014-05-03 23:13
Ten 1 maja we Wrocławiu, to może być dobry symbol słabości i marności tzw. "lewicy niezależnej" w Polsce. Po pierwsze: jakieś 100 osób na tzw. "ogólnokrajowej demonstracji pierwszomajowej" może wzbudzić albo śmiech albo płacz. Po drugie: trudno żeby było inaczej, jeśli wśród uczestników nie było nikogo z zewnątrz, poza zamkniętym kręgiem. Trudno żeby ktoś przyszedł z zewnątrz, jak nikt nikogo nie zapraszał do udziału. W mieście nie było ani jednego plakatu (dosłownie zero) o demonstracji, nie widziałem ani jednej ulotki o tej akcji. Widocznie zamknięty krąg wtajemniczonych stracił już kompletnie kontakt z realnym światem i na stałe przeniósł się do wirtualnego świata, gdzie toczy swoje wojny i spory. Żywi ludzie są im niepotrzebni. OK. Tak też można. Tyle, że to nie jest działalność polityczna, ale grupa wsparcia psychoterapeutycznego. Psychoterapia zbiorowa raz do roku w miejscu publicznym. Po trzecie: mam wrażenie, że całe to towarzystwo zaczyna być jakąś subkulturą, a nie ruchem społecznym. W zamkniętych kręgach subkulturowych, to jak w sekcie: wszystko jest czarno-białe. Odcienie szarości przestają istnieć. Albo jesteś naszym wyznawcą, albo spierdalaj. Po czwarte: w takiej formule nie ma sensu organizować więcej demonstracji pierwszomajowej. Ani jakiejkolwiek innej. No chyba, że ktoś tak rozwiązuje swoje problemy psychiczne... Ale na to są inne sposoby.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Gorzej być nie może
Ten 1 maja we Wrocławiu, to może być dobry symbol słabości i marności tzw. "lewicy niezależnej" w Polsce. Po pierwsze: jakieś 100 osób na tzw. "ogólnokrajowej demonstracji pierwszomajowej" może wzbudzić albo śmiech albo płacz. Po drugie: trudno żeby było inaczej, jeśli wśród uczestników nie było nikogo z zewnątrz, poza zamkniętym kręgiem. Trudno żeby ktoś przyszedł z zewnątrz, jak nikt nikogo nie zapraszał do udziału. W mieście nie było ani jednego plakatu (dosłownie zero) o demonstracji, nie widziałem ani jednej ulotki o tej akcji. Widocznie zamknięty krąg wtajemniczonych stracił już kompletnie kontakt z realnym światem i na stałe przeniósł się do wirtualnego świata, gdzie toczy swoje wojny i spory. Żywi ludzie są im niepotrzebni. OK. Tak też można. Tyle, że to nie jest działalność polityczna, ale grupa wsparcia psychoterapeutycznego. Psychoterapia zbiorowa raz do roku w miejscu publicznym. Po trzecie: mam wrażenie, że całe to towarzystwo zaczyna być jakąś subkulturą, a nie ruchem społecznym. W zamkniętych kręgach subkulturowych, to jak w sekcie: wszystko jest czarno-białe. Odcienie szarości przestają istnieć. Albo jesteś naszym wyznawcą, albo spierdalaj. Po czwarte: w takiej formule nie ma sensu organizować więcej demonstracji pierwszomajowej. Ani jakiejkolwiek innej. No chyba, że ktoś tak rozwiązuje swoje problemy psychiczne... Ale na to są inne sposoby.