Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Wto, 2014-07-01 10:22
Spójne niespójne - ważne że moje. Tu od razu odpowiadam na twoje pytanie następne - każdy z komentarzy pisany po jednej/lub obydwu pracach, dzięki którym sobie mogę na względnie godnym poziomie egzystować. Prac ciężkich, mocno. Stąd też zapewne spętlenie, niekoherentność, i tak dalej. Teraz 3 dni na regenerację.
Piszesz o swoim przerażeniu w momencie dojrzenia podobieństwa tego co napisałem do faszyzmu. No to dwie sprawy.
1. Kiedy, dzieci naiwności, dzieci entuzjazmu z jakim agenci i zbuntowani możni zza kulis prowadzili uczestników/czki Rewolucji Francuskiej, czy innych rewolt, święta naiwności, pojmiecie, że to co ktoś pisze, oświadcza, przekazuje nie musi być jego poglądem. A jako pogląd anonsowane - nie musi mieć nic wspólnego z jego rzeczywistymi przekonananiami, zresztą najczęściej jest tak, że nasz gatunek poglądów ukonstytuowanych nie ma, dopasowuje sobie.
To nie jest mój pogląd. To wyniki badań. Tak wyłaniają się osobniki przywódcze, rodzi się hierarchia, i tak dalej. Biologia Cię przeraża? Wilki, naczelne, ssaki morskie? Tak jak napisałem, tylko kultura umie te dążenia i mechanizmy tuszować, regulować, spychać w mrok wypierany szczytniejszymi. Jak u Bonobo :) (tylko w tym wypadku trzeba nieledwie endemizmu, by idea i mechanizm rozkwitły).
Żyjecie by pracować, dzieci robicie po to, aby zapomnieć o śmierci, przemijaniu, byciu nikim. I po to, aby geny, swoje, które nieraz z punktu widzenia natury w ogóle nie powinny być premiowane - rozprzestrzenić. Przeważnie nie ma to jednak nic wspólnego z ułatwianiem życia, wręcz przeciwnie - te pseudo organizowanie się (gdy u większości zanikła duża część naturalnej empatii) upierdala żywot jak mało co.
Pracownicy, pogadaj z pracownikami - nie tymi z waszych majaków, chcących wolności, społeczeństwa równości, z podkasanymi rękawami, i cycem do przodu. Zorientuj się, czego chcą w życiu. Jaką mają optykę problemu klasowego. :)
A teraz trochę o pracodawcy. Wyczuwam pewien pejoratywny wydźwięk tego określenia w twoich ustach, a raczej klawiaturze. Sam nigdy nie byłem, jednak znam takowych, i owszem, ich los nie jest godzien nieraz pozazdroszczenia. I tak, kwestie indywidualne mają tu dużo do powiedzenia, bo jak z jednej strony przychodzi ci się użerać z administracją państwową, a z drugiej hołota zatrudnioną u ciebie - to można naprawdę stać się nieźle sfrustrowanym, i nie patrzącym na jakieś dobra wspólne. To jest właśnie sprowadzanie do poziomu realizmu wybujałych mrzonek ideologicznych. Kiedy lud okazuje się ciemny, chciwszy niż ty, pracodawca, i w dodatku roji sobie coś równym stanie posiadania. Nie zrozum mnie źle, większość pracodawców to skończone bydlaki, ale tak samo jak ci "wyzyskiwani" mają swoje dziecioki, bliskich, i muszą być bezwzględni. Miałem przykłady tego, kiedy ludzie z kręgów mi bliskich - kontrkultury, anarchisty, hc punki i takie tam - mierzyli się z rzeczywistością prowadzenia firmy, tworzenia marki.
Książek na temat ekonomii czy gospodarki w ogóle nie czytam. Twierdzę tylko tyle, że ludzie żyją w jakimś przeświadczeniu o tym, że im się należy, a świat jest miłym miejscem, który tylko jakieś złe siły psują. U chrześcijan to jest szatan. U lewackich anarchistów kapitalizm, pracodawca, państwo. U większości to nawet nie wiedzą co, ale coś,co nie pozwala w końcu stać się im i ich żyćkom jak z tych seriali, które pochłaniają po kilka tygodniowo.
Domaganie się zmian od reszty, od systemu, rzeczywistości, państwa, to jak jojcenie na zimę, że zimno, a by się chciało chodzić w eleganckim komplecie od Hexeline, albo mieć wyjebane i smigać w sndałach z lumpexu. I tu spotykają się te dwie "klasy" - niestety, jak chcesz aby ci było ciepło, musisz zrobić tak, by była kurtka, spodnie, ciepłe buty. Wojna tu i tam, napływ fundamentalistyów do Europy, cała sprawa z Agresja rosyjską na Ukrainie, uprzytomniła trochę światu, że może nie jest nic dane na zawsze, a na co dzień widzimy jedynie fasadę. Świat jest pięknym, lecz okrutnym miejscem, a życie w pełni oznacza świadomość tego, że trzeba dać z siebie jak najwięcej, że byt bez względu na to, czy w skórach i jaskini, czy w ciepłym m1 i z autem na lizingu, oznacza walkę. Po prostu, trzeba od siebie dużo więcej wymagać, tak w kwestii swojego życia, pracy (ukochanej przez was, kiedy większość znanych mi komunoanarcholi nie pracuje w ogóle, i stad czas na mówienie innym - choć nie chcą słuchać - jakie powinny być stosunki pracy, i co powinni widzieć w nich), jak walki w kwestiach poruszanych przez ten portal. Wieczne dopierdalanie się do pracodawców - i ja po raz kolejny zaznaczam, że jak jedzie mi po ulicy Lambo albo jakiś inny najnowszy CLX, to marzę o płycie chodnikowej wbitej w komorę silnikową), to jak złoszczenie się na mistrza kyokushinkai, czy fitnesskę, że oni mają umiejętności, wspaniałe ciała, zdrowie, siłę, wytrzymałość, a ja gówno. Ale co ty zrobiłeś, aby mieć to co oni?
Żartobliwie skomentuję materiałem filmowym, skoro ruszył już na dobre Freedom Fighters, to może retoryka sportowa coś nakieruje - http://www.youtube.com/watch?v=B5b1JwTSNNY :) pffff
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Spójne niespójne - ważne
Spójne niespójne - ważne że moje. Tu od razu odpowiadam na twoje pytanie następne - każdy z komentarzy pisany po jednej/lub obydwu pracach, dzięki którym sobie mogę na względnie godnym poziomie egzystować. Prac ciężkich, mocno. Stąd też zapewne spętlenie, niekoherentność, i tak dalej. Teraz 3 dni na regenerację.
Piszesz o swoim przerażeniu w momencie dojrzenia podobieństwa tego co napisałem do faszyzmu. No to dwie sprawy.
1. Kiedy, dzieci naiwności, dzieci entuzjazmu z jakim agenci i zbuntowani możni zza kulis prowadzili uczestników/czki Rewolucji Francuskiej, czy innych rewolt, święta naiwności, pojmiecie, że to co ktoś pisze, oświadcza, przekazuje nie musi być jego poglądem. A jako pogląd anonsowane - nie musi mieć nic wspólnego z jego rzeczywistymi przekonananiami, zresztą najczęściej jest tak, że nasz gatunek poglądów ukonstytuowanych nie ma, dopasowuje sobie.
To nie jest mój pogląd. To wyniki badań. Tak wyłaniają się osobniki przywódcze, rodzi się hierarchia, i tak dalej. Biologia Cię przeraża? Wilki, naczelne, ssaki morskie? Tak jak napisałem, tylko kultura umie te dążenia i mechanizmy tuszować, regulować, spychać w mrok wypierany szczytniejszymi. Jak u Bonobo :) (tylko w tym wypadku trzeba nieledwie endemizmu, by idea i mechanizm rozkwitły).
Żyjecie by pracować, dzieci robicie po to, aby zapomnieć o śmierci, przemijaniu, byciu nikim. I po to, aby geny, swoje, które nieraz z punktu widzenia natury w ogóle nie powinny być premiowane - rozprzestrzenić. Przeważnie nie ma to jednak nic wspólnego z ułatwianiem życia, wręcz przeciwnie - te pseudo organizowanie się (gdy u większości zanikła duża część naturalnej empatii) upierdala żywot jak mało co.
Pracownicy, pogadaj z pracownikami - nie tymi z waszych majaków, chcących wolności, społeczeństwa równości, z podkasanymi rękawami, i cycem do przodu. Zorientuj się, czego chcą w życiu. Jaką mają optykę problemu klasowego. :)
A teraz trochę o pracodawcy. Wyczuwam pewien pejoratywny wydźwięk tego określenia w twoich ustach, a raczej klawiaturze. Sam nigdy nie byłem, jednak znam takowych, i owszem, ich los nie jest godzien nieraz pozazdroszczenia. I tak, kwestie indywidualne mają tu dużo do powiedzenia, bo jak z jednej strony przychodzi ci się użerać z administracją państwową, a z drugiej hołota zatrudnioną u ciebie - to można naprawdę stać się nieźle sfrustrowanym, i nie patrzącym na jakieś dobra wspólne. To jest właśnie sprowadzanie do poziomu realizmu wybujałych mrzonek ideologicznych. Kiedy lud okazuje się ciemny, chciwszy niż ty, pracodawca, i w dodatku roji sobie coś równym stanie posiadania. Nie zrozum mnie źle, większość pracodawców to skończone bydlaki, ale tak samo jak ci "wyzyskiwani" mają swoje dziecioki, bliskich, i muszą być bezwzględni. Miałem przykłady tego, kiedy ludzie z kręgów mi bliskich - kontrkultury, anarchisty, hc punki i takie tam - mierzyli się z rzeczywistością prowadzenia firmy, tworzenia marki.
Książek na temat ekonomii czy gospodarki w ogóle nie czytam. Twierdzę tylko tyle, że ludzie żyją w jakimś przeświadczeniu o tym, że im się należy, a świat jest miłym miejscem, który tylko jakieś złe siły psują. U chrześcijan to jest szatan. U lewackich anarchistów kapitalizm, pracodawca, państwo. U większości to nawet nie wiedzą co, ale coś,co nie pozwala w końcu stać się im i ich żyćkom jak z tych seriali, które pochłaniają po kilka tygodniowo.
Domaganie się zmian od reszty, od systemu, rzeczywistości, państwa, to jak jojcenie na zimę, że zimno, a by się chciało chodzić w eleganckim komplecie od Hexeline, albo mieć wyjebane i smigać w sndałach z lumpexu. I tu spotykają się te dwie "klasy" - niestety, jak chcesz aby ci było ciepło, musisz zrobić tak, by była kurtka, spodnie, ciepłe buty. Wojna tu i tam, napływ fundamentalistyów do Europy, cała sprawa z Agresja rosyjską na Ukrainie, uprzytomniła trochę światu, że może nie jest nic dane na zawsze, a na co dzień widzimy jedynie fasadę. Świat jest pięknym, lecz okrutnym miejscem, a życie w pełni oznacza świadomość tego, że trzeba dać z siebie jak najwięcej, że byt bez względu na to, czy w skórach i jaskini, czy w ciepłym m1 i z autem na lizingu, oznacza walkę. Po prostu, trzeba od siebie dużo więcej wymagać, tak w kwestii swojego życia, pracy (ukochanej przez was, kiedy większość znanych mi komunoanarcholi nie pracuje w ogóle, i stad czas na mówienie innym - choć nie chcą słuchać - jakie powinny być stosunki pracy, i co powinni widzieć w nich), jak walki w kwestiach poruszanych przez ten portal. Wieczne dopierdalanie się do pracodawców - i ja po raz kolejny zaznaczam, że jak jedzie mi po ulicy Lambo albo jakiś inny najnowszy CLX, to marzę o płycie chodnikowej wbitej w komorę silnikową), to jak złoszczenie się na mistrza kyokushinkai, czy fitnesskę, że oni mają umiejętności, wspaniałe ciała, zdrowie, siłę, wytrzymałość, a ja gówno. Ale co ty zrobiłeś, aby mieć to co oni?
Żartobliwie skomentuję materiałem filmowym, skoro ruszył już na dobre Freedom Fighters, to może retoryka sportowa coś nakieruje - http://www.youtube.com/watch?v=B5b1JwTSNNY :) pffff