Dodaj nową odpowiedź
Studenci Akademii Pedagogicznej przeciw narkopaństwu
wiatrak, Wto, 2014-10-14 20:45 Świat | Publicystyka | Represje | Tacy są politycyAby zrozumieć co się stało w nocy z 26 na 27 września w miejscowości Iguala w stanie Guererro w Meksyku trzeba się cofnąć w czasie i prześledzić różne czynniki i okoliczności które doprowadziły do tych krwawych, okrutnych zdarzeń i tego co nastąpiło po nich.
W trakcie samych zajść zginęło 6 osób, 25 zostało rannych i 43 dalej uważa się za zaginione. Większość z nich to studenci odpowiednika naszej Akademii Pedagogicznej: Escuela Normal Rural de Ayotzinapa. Jest to uczelnia o długiej tradycji złożona jeszcze w 1926 w trakcie wdrażania reform w systemie edukacyjnym i walki z analfabetyzmem spowodowanych Rewolucją Meksykańską. W trakcie całego swojego ponad 80 letniego istnienia oprócz przygotowywania nauczycieli do pracy w najbiedniejszych i trudnodostępnych regionach stanu Guerrero (południe Meksyku) była też kuźnią wprowadzania idei lewicowych w życie szkoły (zarządzana przez samych studentów w sposób demokratyczny, praca w grupach tematycznych, oddolna organizacja etc.) jak i w społeczeństwie meksykańskim. To stamtąd wywodzili się liderzy ruchów rewolucyjnych i partyzanckich od lat 50 po 70. Jest też to jedyna szkoła kształcąca nauczycieli z internatem , dlatego większość jej uczniów wywodzi się ze wsi, z najbiedniejszych warstw społecznych, których nie stać na wysłanie swoich dzieci na studia do miasta. Jest też w całości finansowana z budżetu co zawsze było punktem zapalnym i stanowiło problem dla samej szkoły (wieczne niedofinansowanie, brak remontu instalacji etc.) jak i dla kolejnych rządów lokalnych i federalnych. Ten konflikt o podłożu materialnym i ideologicznym trwa do dzisiaj. Stąd ciągłe protesty studentów i skargi jak też próby reformy lub zlikwidowania szkoły jako bezpłatnej i publicznej w ciągu ostatnich 8 lat. W 2011 roku doszło do blokady głównej drogi prowadzącej do kurortu Acapulco który też leży w stanie Guerrero i śmierci 2 studentów z rąk policji. Mimo utworzenia specjalnej komisji śledczej nigdy nie doszło do ukarania winnych i wyjaśnienia okoliczności śmierci tych studentów. Ci sami politycy co byli wówczas u władzy dalej są na swoich stanowiskach a policjanci którzy strzelali do tłumu nie siedzą w więzieniu.
Meksyk od wielu lat słynie z przemocy, uprowadzeń, zabójstw na zlecenie, samowolki policji i coraz większego wpływu karteli narkotykowych. Obecnie możemy już mówić, że na skalę podobną do kolumbijskiej. O ile wcześniej pewne struktury jeszcze działały to teraz kraj jest pogrążony w chaosie, przemocy i krwawych jatkach. Wszystkie partie rządzące lub z opozycji miały swoje 5 minut i żadna z nich nie zapobiegła tej katastrofie rozlewającej się na cały kraj przemocy. Ponadto używają dalej niewspółmiernej siły przeciw własnemu narodowi i obywatelom. Tutaj nie ma nikogo wśród polityków kto były czysty, tkwią w mniejszym lub większym bagnie po uszy a w ciągu ostatnich dwudziestu lat dochodziło do wielu podobnych wydarzeń jak te ostatnie w Iguali. Można by wspomnieć chociażby tragedie zaginionych kobiet z miasta Juarez, masakry w Acteal czy Aguas Blancas etc. to tylko niektóre przykłady.
Nie wiadomo już kto jest kim bo policjant za dnia jest bandytą w gangu narkotykowym w nocy. Trwa w najlepsze handel narkotykami do USA a w druga stronę płynie strumień nielegalnej broni. Oczywiście władze nie chcą się przyznać do tego, że mają w tym swój udział i oficjalnie prowadzą walkę z narkoprzestępczością (też przy pomocy agentów amerykańskich) co prowadzi do zbrojnych konfliktów między armią a kartelami, ale też kosztem zwykłych obywateli osaczanych przez jednych i drugich. Próby stworzenia oddziałów samoobrony cywilnej niestety w wielu przypadkach skończyły się fiaskiem poprzez aresztowanie ich liderów i krytykę ze strony państwa oraz próby przechwycenia ich i przekształcenia w prywatne policje różnych partii (w Guerrero istnieją 4 takie policje wszystkie są powiązane z partiami politycznymi choć niektóre oficjalnie się odcinają od tych wpływów, co czyni z nich również łatwe do manipulacji i użycia w walce z przeciwnikami politycznymi ale nie do obrony zwykłych obywateli i ich rodzin).
W tym kontekście należy teraz rozpatrzeć to co się stało w nocy 26 września kiedy autobusy wiozące studentów do miasta Iguala zostały zaatakowane przez oddziały policji najpierw miejscowej, lokalnej a potem oddziały prewencji a z drugiej strony przez kartel zwany Guerreros Unidos (jeden z czterech działających na terenie stanu Guerrero i walczący o wpływy z trzema innymi jak również z wszystkim co mu staje na drodze.). Były 4 ataki pierwszy około 9 wieczorem 26 września a ostatni około 24:30 w nocy 27 września. Miedzy pierwszym a czwartym nie przybył nikt z policji ani wojska zobaczyć co się dzieje i zapobiec dalszemu rozlewowi krwi mimo, że padły pierwsze trupy i było wielu rannych, którym odmówiono udzielenia pomocy lekarskiej mimo telefonicznego wzywania pomocy i powiadomienia pogotowia oraz przyprowadzenia niektórych rannych do placówki zdrowia gdzie czekając na pomoc która nie nadchodziła się wykrwawiali. Oficjalnie policja zaatakowała bez żadnego konkretnego powodu nieoficjalnie tych powodów jest mnóstwo. Ale o tym później. W czasie pierwszego ataku ostrzelano dwa autobusy którymi studenci się przemieszczali aby uczestniczyć w praktykach terenowych i potem pojechać na manifestacje z okazji 2 października w mieście Meksyk (2 października 1968 roku doszło do masakry studentów na placu Trzech Kultur, od tamtej pory co roku odbywają się demonstrację upamiętniające tę tragedię). Policja lokalna w czasie obstrzału autobusów (oddała około 400 wystrzałów z broni 9mm i AR -15 i aresztowała 44 studentów z trzeciego autobusu który nadjechał później i przewiozła ich na komisariat, o czym świadczą zdjęcia z kamery tam umieszczonej oraz zeznania dwóch studentów którzy widzieli jak samochody policyjne zabierały ich kolegów a oni sami byli ukryci), nastepnego dnia jeden z aresztowanych został odnaleziony ze śladami strasznych tortur, wydłubano mu między innymi oczy i zerwano skórę z twarzy, reszta 43 studentów dalej uważa się za zaginionych choć odnaleziono masowe groby ,na których miejsce wskazali aresztowani później policjanci i narkobandyci przyznając się do mordu 17 studentów w nocy z 26 na 27 września. Oprócz tych pierwszych autobusów zaatakowano potem kolejne dwa którymi przybyli inni studenci z pomocą swoim kolegom już wiedząc o pierwszym i drugim ataku i braku reakcji ze strony kogokolwiek (służba zdrowia, policja federalna, wojsko etc.) Do nich także otworzono ogień, rozbiegli się po mieście i okolicznych górach gdzie byli ścigani i strzelano do nich jak do zwierzyny łownej. W tym ataku ostrzelano też przypadkowy autobus z powracającymi nastolatkami z meczu, zginął jeden z 15 letnich piłkarzy. Oprócz tego zabito tez kierowcę i pasażerkę taksówki. W 4 ataku na studentów uczestniczyli tez narkobandyci z Guererros Unidos przybyli na ,,pomoc” policji i obstrzelali studentów (zabili kolejnych dwóch) i nauczycieli którzy właśnie dawali wywiad mediom (ich przybycie nie zapobiegło dalszej tragedii).
Przyczyny ataku? Moim zdaniem jest ich kilka. Przede wszystkim ze strony władz niechęć do studentów zwanych normalistas ponieważ są jedną z bardziej aktywnych grup społecznych stojących w otwartym konflikcie z polityką na szczeblu lokalnym ale też i ogólnopaństwowym (prywatyzacja wyższych uczelni). Poza tym jet to duża grupa (ponad 500 studentów uczy się w Ayotizinapie), dobrze zorganizowana i od lat radykalna w działaniach, mieszkają razem w internacie i jak sami mówią są jedną dużą rodziną. Po drugie ich działania kompromitują pseudolewicowe władze z partii PRD które nic nie zrobiły dla szkolnictwa w regionie i zajmują się raczej narkobiznesem. Tutaj mamy tez przykład jaki ma wpływ kartel narkotykowy i jak obsadza swoimi ludźmi teren. W miasteczku Iguala jest to tak ewidentne że trudno to ukryć wszyscy o tym wiedzieli od dawna ale żadne władze ani stanowe ani federalne nic nie zrobiły. Bezpośrednią przyczyną ataku tego dnia lokalnej policji i kartelu było przemówienie/konferencja żony brumistrza Iguali która ma zamiar kandydować w przyszłych wyborach. Właśnie tego wieczoru gdy studenci przemieszczali się w autobusach w okolicy budynku gdzie odbywał się wykład a potem fiesta.
Od tego wydarzeń minęło już trzy tygodnie. Aresztowano pionki czyli policjantów z Iguali, niektóre płotki z narkogangów ale nikogo z władz lokalnych czy stanowych. Nikt też nie podał się do dymisji. Rodzinom zmarłych i zaginionych mydli się cały czas oczy i manipuluje informacją o niby poszukiwaniach. Masowe groby, które odnaleziono dalej są tajemnicą ponieważ nie dopuszcza się niezależnych specjalistów z Argentyny do pobrania materiału genetycznego i zidentyfikowania ofiar (są spalone przez wapno)choć pierwotnie władze zgodziły się na ich udział w śledztwie. Rodziny i przyjaciele studentów są pozostawieni samym sobie mimo całej presji międzynarodowych organizacji praw człowieka czy parlamentarzystów europejskich.
Wczoraj w akcie desperacji studenci podpalili budynek lokalnego rządu a w całym Meksyku odbywają się liczne strajki, okupacje i protesty. I co? I nic? Gubernator stanowy chce referendum o jego odwołaniu, bo sam się nie podda, w jego mniemaniu byłoby to przyznaniem się do winy, a prezydent Meksyku nabrał wody w usta i dystansu od całej tragedii tak jakby stan Guererro leżał na Antarktydzie a nie w państwie Meksyk.
Natakr