Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelniczke CIA (niezweryfikowane), Wto, 2015-03-31 12:13
Ale tutaj poprę norbo.
>Co takiego by się stało gdyby lekarz ze dwa dni w tygodniu popracował w szpitalu jako salowy? Albo inżynier jako murarz?
Inżynierowi praca jako zwykły robotnik nie tylko by nie zaszkodziła, a nawet jest bardzo wskazana. Dlatego najlepsi jakich spotkałam w praktyce to byli ludzie wykształceni jako tokarze, spawacze, itd. i rozumieli ten też fach. Gdy chcesz mówic robotnikom co mają robić i mieć autorytet w ich oczach, ale prawdziwy, oparty o realną wiedzę i kompetencję, a nie o hierarchię w firmowej drabinie, to po prostu trzeba umieć się z nimi dogadać tym samym jezykiem, umieć pomóc, poradzić jak coś zrobić prościej, łatwiej, bezpieczniej, nie wywyższać się tylko podchodzić jak do ludzi.
Stosowałam to w praktyce bardzo skutecznie, a naprawdę czasami ciężko przekonać doświadczonych chłopaków że ta dziewczyna biegająca w kasku na budowie znajduje się na swoim miejscu. Znajomość prostych rzeczy, umiejętność zrobienia wielu rzeczy samodzielnie, oraz także zdolnośc do poświęcenia się w swojej pracy - to jest coś w moich oczach bardzo wartościowego, charakteryzującego dobrego inżyniera.
Może gdyby nie dehumanizować personelu szpitali przez kadrę zarządzającą to też lepiej traktowaliby pacjentów? Gdyby dyrektor szpitala sam odczuł jaka to ciężka harówa? Tego z doświadczenia nie znam, ale może jest podobnie?
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ale tutaj poprę norbo.>Co
Ale tutaj poprę norbo.
>Co takiego by się stało gdyby lekarz ze dwa dni w tygodniu popracował w szpitalu jako salowy? Albo inżynier jako murarz?
Inżynierowi praca jako zwykły robotnik nie tylko by nie zaszkodziła, a nawet jest bardzo wskazana. Dlatego najlepsi jakich spotkałam w praktyce to byli ludzie wykształceni jako tokarze, spawacze, itd. i rozumieli ten też fach. Gdy chcesz mówic robotnikom co mają robić i mieć autorytet w ich oczach, ale prawdziwy, oparty o realną wiedzę i kompetencję, a nie o hierarchię w firmowej drabinie, to po prostu trzeba umieć się z nimi dogadać tym samym jezykiem, umieć pomóc, poradzić jak coś zrobić prościej, łatwiej, bezpieczniej, nie wywyższać się tylko podchodzić jak do ludzi.
Stosowałam to w praktyce bardzo skutecznie, a naprawdę czasami ciężko przekonać doświadczonych chłopaków że ta dziewczyna biegająca w kasku na budowie znajduje się na swoim miejscu. Znajomość prostych rzeczy, umiejętność zrobienia wielu rzeczy samodzielnie, oraz także zdolnośc do poświęcenia się w swojej pracy - to jest coś w moich oczach bardzo wartościowego, charakteryzującego dobrego inżyniera.
Może gdyby nie dehumanizować personelu szpitali przez kadrę zarządzającą to też lepiej traktowaliby pacjentów? Gdyby dyrektor szpitala sam odczuł jaka to ciężka harówa? Tego z doświadczenia nie znam, ale może jest podobnie?