Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Czw, 2015-04-02 13:54
Jak by Ci to powiedzieć ... cóż, w sumie nie ma wiele do powiedzenia. Rzeczywistość daje odpowiedź. Masz ją w postaci polskiego paradoksu zdobywania papierów studiów wyższych. Odkąd pod koniec tzw. komuny padł na ludzi szał wysyłania dzieci na studia, jakość owych studiów dramatycznie spadła. Na rynku pracy widać już ruchy w stronę kompetencji, a nie wykształcenia, ale to bardzo trudno ruszyć. Trzeba mieć papier, mimo że on właściwie nic nie oznacza. Tyle że się chodziło na studia ileś lat. Przyjmuje się ludzi, którzy nie powinni stawać do matury, trzeba im zaliczać przedmioty, bo jest się ze wskaźników rozliczanym, w efekcie mgr czy dr nie równa się wykształceniu. Taki jest mechanizm, że jak się wiedzę egalitaryzuje, to się ona pauperyzuje. Zdobywanie wiedzy powinno się wiązać z wysiłkiem, ciężką pracą i wyrzeczeniami; potem zaś pomysł wsadzenia kardiochirurga na stanowisko salowej nawet nie przyjdzie do głowy.
Nie ma możliwości takiej współpracy, o jakiej piszesz, bo wówczas obniża się poziom nauki wysokiej, że tak sobie roboczo nazwę - jak już pisałem, nie ma możliwości bycia multidyscyplinarnym. Fachowcy kosztem swych umiejętności i wiedzy często przejawiają braki nawet w miękkich umiejętnościach społecznych, czasem niewiele właściwie potrafią w życiu innego. Dlatego, trzymając się przykładu medycznego, świetni lekarze są beznadziejnymi dyrektorami.
Inną sprawą jest burdel w systemie, układy, biurokracja itp. - ale tu jakby spieram się o samą zasadę.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Jak by Ci to powiedzieć ...
Jak by Ci to powiedzieć ... cóż, w sumie nie ma wiele do powiedzenia. Rzeczywistość daje odpowiedź. Masz ją w postaci polskiego paradoksu zdobywania papierów studiów wyższych. Odkąd pod koniec tzw. komuny padł na ludzi szał wysyłania dzieci na studia, jakość owych studiów dramatycznie spadła. Na rynku pracy widać już ruchy w stronę kompetencji, a nie wykształcenia, ale to bardzo trudno ruszyć. Trzeba mieć papier, mimo że on właściwie nic nie oznacza. Tyle że się chodziło na studia ileś lat. Przyjmuje się ludzi, którzy nie powinni stawać do matury, trzeba im zaliczać przedmioty, bo jest się ze wskaźników rozliczanym, w efekcie mgr czy dr nie równa się wykształceniu. Taki jest mechanizm, że jak się wiedzę egalitaryzuje, to się ona pauperyzuje. Zdobywanie wiedzy powinno się wiązać z wysiłkiem, ciężką pracą i wyrzeczeniami; potem zaś pomysł wsadzenia kardiochirurga na stanowisko salowej nawet nie przyjdzie do głowy.
Nie ma możliwości takiej współpracy, o jakiej piszesz, bo wówczas obniża się poziom nauki wysokiej, że tak sobie roboczo nazwę - jak już pisałem, nie ma możliwości bycia multidyscyplinarnym. Fachowcy kosztem swych umiejętności i wiedzy często przejawiają braki nawet w miękkich umiejętnościach społecznych, czasem niewiele właściwie potrafią w życiu innego. Dlatego, trzymając się przykładu medycznego, świetni lekarze są beznadziejnymi dyrektorami.
Inną sprawą jest burdel w systemie, układy, biurokracja itp. - ale tu jakby spieram się o samą zasadę.