Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Sob, 2015-04-04 21:18
Hierarchia jest naturalna. Jesteśmy naczelnymi, nie ma od tego ucieczki. Chyba że poprzez gigantyczne eksperymenty społeczne i genetyczne jakie już były w historii. Naturalnie była obecna i w najbardziej wolnościowych komunach i społecznościach na przestrzeni dziejów. Utożsamianie jej z totalitaryzmem, wyzyskiem, opresją jest głupie.
Przez obydwie strony, bo społeczeństwo wychowujące uczących się pozwala na patologię systemu, a system edukacji dopycha na ilość ludzi którzy nie nadają się do szkolnictwa wyższego.
Dostęp do edukacji porządnej nie jest ograniczony ze względu na jakość, problem leży w chęci czerpania zysku. Stworzenia niejasnego systemu, w którym można uwić gniazdko, czerpać korzyści i przejść tak przez życie właściwie niczego nie dokonując. Mówię tu o doktorantach, adiunktach, docentach, profesorstwie. To system przetrwalnikowy, a nie uprawianie nauki i kształcenie - wyraz temu dają nędzne wyniki naszych naukowców. Charakterystyczne że naukowczynie/wcy o których głośno dokonują tego w sektorze prywatnym.
Problem kolejny, to sztuczne pompowanie zapotrzebowania na wykształconych ludzi, którzy wykształceni być nie chcą, ale tak ma być, że kończą te studia, i mają dyplom.
Dostęp nie jest ograniczany, bo generalnie jej nie ma - aparat jest zbytnio rozrośnięty, a uczących się jest zbyt dużo. Są oczywiście kierunki, gdzie nie jest tak źle, ale to są właśnie kierunki gdzie zdobywanie wiedzy i dyplomu to jest krew, pot i łzy. A jak się ktoś nie nadaje, to trudno.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Hierarchia jest naturalna.
Hierarchia jest naturalna. Jesteśmy naczelnymi, nie ma od tego ucieczki. Chyba że poprzez gigantyczne eksperymenty społeczne i genetyczne jakie już były w historii. Naturalnie była obecna i w najbardziej wolnościowych komunach i społecznościach na przestrzeni dziejów. Utożsamianie jej z totalitaryzmem, wyzyskiem, opresją jest głupie.
Przez obydwie strony, bo społeczeństwo wychowujące uczących się pozwala na patologię systemu, a system edukacji dopycha na ilość ludzi którzy nie nadają się do szkolnictwa wyższego.
Dostęp do edukacji porządnej nie jest ograniczony ze względu na jakość, problem leży w chęci czerpania zysku. Stworzenia niejasnego systemu, w którym można uwić gniazdko, czerpać korzyści i przejść tak przez życie właściwie niczego nie dokonując. Mówię tu o doktorantach, adiunktach, docentach, profesorstwie. To system przetrwalnikowy, a nie uprawianie nauki i kształcenie - wyraz temu dają nędzne wyniki naszych naukowców. Charakterystyczne że naukowczynie/wcy o których głośno dokonują tego w sektorze prywatnym.
Problem kolejny, to sztuczne pompowanie zapotrzebowania na wykształconych ludzi, którzy wykształceni być nie chcą, ale tak ma być, że kończą te studia, i mają dyplom.
Dostęp nie jest ograniczany, bo generalnie jej nie ma - aparat jest zbytnio rozrośnięty, a uczących się jest zbyt dużo. Są oczywiście kierunki, gdzie nie jest tak źle, ale to są właśnie kierunki gdzie zdobywanie wiedzy i dyplomu to jest krew, pot i łzy. A jak się ktoś nie nadaje, to trudno.