Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2015-03-30 23:33
Jakkolwiek sprzeciw wobec militaryzacji jest oczywiście słuszny, to czy jednak nie dałoby się artykułować go jakoś sensowniej? "Uważamy, że gdyby pieniądze wydane na szkolenia dla rezerwistów przeznaczyć na żłobki lub dofinansowanie mieszkań dla najuboższych, to wtedy poczulibyśmy się bezpiecznie, niestety wojenna mobilizacja ma tylko odwrócić uwagę społeczeństwa od problemów ekonomicznych." W sytuacji gdy w sąsiednim kraju wojna już trwa, a polskie władze (wasale USA) aktywnie w niej uczestniczą (podżegają, jątrzą) nie chodzi już o odwracanie uwagi, tylko o realne zagrożenie użyciem nas w roli armatniego mięsa. Cała ta propaganda już wywołała u znacznej części Polaków psychozę, przekonanie że zaraz spadną na Warszawę atomówki, więc trzeba tu ściągać amerykańskie wojska (rządzący wiedzą że ten sojusz jest fikcją - wynika to z ich prywatnych rozmów), kupować broń, może jeszcze zaciągać na nią kredyty itd. W obliczu zagrożenia wojną (w którą pcha nas władza) domaganie się by pieniądze na zbrojenia przeznaczyć na pomoc dla ubogich, brzmi co najmniej niepoważnie. Nie piszę tego złośliwie, ale myślę że warto by może w przyszłości jakoś przemyśleć strategię działania, by takie akcje nie były robione same dla siebie, ale miały przynajmniej szansę zostać przez opinię publiczną zrozumiane.
Wg mnie najważniejszy powinien być sprzeciw wobec propagandowego prania mózgu serwowanego polskiemu społeczeństwu, czarno-białego obrazu świata, żądanie od władz kierowania się naszym a nie amerykańskim interesem itd. Może dałoby to szansę na powstanie jakiegoś szerszego społecznego ruchu sprzeciwu i jakąś realną zmianę. Zanim rozpęta się piekło.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Jakkolwiek sprzeciw wobec
Jakkolwiek sprzeciw wobec militaryzacji jest oczywiście słuszny, to czy jednak nie dałoby się artykułować go jakoś sensowniej? "Uważamy, że gdyby pieniądze wydane na szkolenia dla rezerwistów przeznaczyć na żłobki lub dofinansowanie mieszkań dla najuboższych, to wtedy poczulibyśmy się bezpiecznie, niestety wojenna mobilizacja ma tylko odwrócić uwagę społeczeństwa od problemów ekonomicznych." W sytuacji gdy w sąsiednim kraju wojna już trwa, a polskie władze (wasale USA) aktywnie w niej uczestniczą (podżegają, jątrzą) nie chodzi już o odwracanie uwagi, tylko o realne zagrożenie użyciem nas w roli armatniego mięsa. Cała ta propaganda już wywołała u znacznej części Polaków psychozę, przekonanie że zaraz spadną na Warszawę atomówki, więc trzeba tu ściągać amerykańskie wojska (rządzący wiedzą że ten sojusz jest fikcją - wynika to z ich prywatnych rozmów), kupować broń, może jeszcze zaciągać na nią kredyty itd. W obliczu zagrożenia wojną (w którą pcha nas władza) domaganie się by pieniądze na zbrojenia przeznaczyć na pomoc dla ubogich, brzmi co najmniej niepoważnie. Nie piszę tego złośliwie, ale myślę że warto by może w przyszłości jakoś przemyśleć strategię działania, by takie akcje nie były robione same dla siebie, ale miały przynajmniej szansę zostać przez opinię publiczną zrozumiane.
Wg mnie najważniejszy powinien być sprzeciw wobec propagandowego prania mózgu serwowanego polskiemu społeczeństwu, czarno-białego obrazu świata, żądanie od władz kierowania się naszym a nie amerykańskim interesem itd. Może dałoby to szansę na powstanie jakiegoś szerszego społecznego ruchu sprzeciwu i jakąś realną zmianę. Zanim rozpęta się piekło.