Dodaj nową odpowiedź

Protest w Dębicy czasowo zawieszony

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Wczoraj po drugim dniu strajku absencyjnego pracowników Work Service w Dębicy (Podkarpacie) doszło do tymczasowego porozumienia, wymuszonego szantażem przez przez zarząd. Najpierw ok. 400 osób zebrało się pod siedzibą spółki, gdzie odbyć się miały negocjacje. Niestety, spotkanie przeniesiono do Domu Kultury "Kosmos". Celem tego zabiegu było uniemożliwienie zgromadzenia większej liczby osób i zdezorientowanie mediów, których przedstawiciele i tak w końcu licznie przybyli.

Trwające równe trzy godziny negocjacje w DK żadnych rezultatów nie przyniosły, tym bardziej, że przedstawiciele zarządu firmy, przyjechali z Wrocławia kompletnie nieprzygotowani do jakichkolwiek rozmów. Z sali, gdzie odbywały się negocjacje na polecenie zarządu wyrzucono, pomimo ostrych protestów pracowników, szefa oddziału "Solidarności" w Dębicy Waldemara Cieślę, co było pogwałceniem ustawy o związkach zawodowych. Nie wpuszczono również dziennikarzy, którzy przez kilka godzin czekali na wynik rozmów na ulicy. Mimo obietnicy nie pojawił się wśród nich rzecznik spółki, który raczył w końcu wyjść do dziennikarzy po dość zdecydowanej interwencji reporterki Telewizji Rzeszów.

Ta część rozmów nie przyniosła najmniejszych nawet rezultatów i pracownicy przeszli pod siedzibę biura Work Service, gdzie trwały dalsze rozmowy, tym razem jednak już w wąskim gronie "reprezentantów załogi" i przedstawicieli zarządu spółki. Pracownicy oczekujący na ich wynik "wyproszeni" zostali z placu za otwartą bramę. Po kolejnych trzech godzinach przedstawiono im ustalenia rozmów. Przedstawiciele firmy oświadczyli, że to rozwiązanie tymczasowe i w ciągu dwóch tygodni zostaną przedstawione konkretne rozwiązania.

Nikt jednak w to nie wierzy. - Oszukują nas w ten sposób już od trzech lat - mówią pracownicy, a wielu z nich pracuje w Work Service na umowy tymczasowe od nawet pięciu, sześciu lat. Żądali podwyżki płac do 1350 złotych miesięcznie (obecnie za harówę bez wolnych sobót i niedziel i wraz z godzinami nocnymi zarabiają od 750 do 900 złotych), podczas gdy ich koledzy zatrudnieni na tych samych stanowiskach pracy bezpośrednio przez Firmę Oponiarską zarabiają ponad 2000 złotych.

Póki co, jedyne co osiągnęli po przejęciu negocjacji wyłącznie przez "grupę przedstawicieli załogi" to ...podwyżki o 0,50 zł (pięćdziesiąt groszy!) brutto za godzinę ciężkiej pracy i mglistą obietnicę dalszych negocjacji oraz zmiany umów na bezterminowe (Work Service przestaje być agencją pracy tymczasowej), w co nikt jednak już nie wierzy. Pracownicy dowiedzieli się też, że nie pracują w żadnej czterobrygadówce, a niedziele są i będą im liczone tak jak pozostałe dni tygodnia! Tymczasem ich koledzy z FO za każdą godzinę przepracowaną w niedzielę otrzymują 200 proc. wynagrodzenia.

Protest spacyfikowano jednak brutalnym szantażem, wykorzystując fakt, że wielu pracowników ma na utrzymaniu rodziny i rozbijając w ten sposób dotychczasową jedność załogi. - Albo podpisujecie przygotowane umowy, albo za trzy dni już nie pracujecie - powiedziała wprost szefowa dębickiego oddziału Work Service MAGDALENA PIĘKOŚ. Po dwóch dniach protestu pracownicy powrócili do pracy. - Jeśli w ciągu obiecanych dwóch tygodni nie dojdzie do przedstawienia przez zarząd zmian, nie weźmiemy już urlopów na żądanie, lecz zorganizujemy strajk wewnątrz Firmy Oponiarskiej - mówią zdesperowani i po raz kolejny wyrolowani pracownicy Work Service. (rk)

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.