Dodaj nową odpowiedź

Bardzo się cieszę, że

Bardzo się cieszę, że pojawił się taki tekst tu dla dyskusji, bo to jest potrzebne. Mam komentarz nie bezpośrednio do tego tekstu, ale dotyczący problem feminizmu i wizerunku feministów.

Kilka dni temu, czytałam wywiad z samotnymi matkami w Gazecie Wyborczej. Był wywiad z liderkami ruchu protestacyjnego samotnych matek - naprawdę durne kobiety, ale pokazały coś typowego. Jedna lub dwie z tych kobiet stwierdziły, że feministki nie poparły ich ruchu. Ja np. bardzo dobrze pamiętam jak parę lat temu zaczęła się te protesty... koledzy z Lublina, w tym anarchafeministki bardzo dużo robili razem z nimi, a Warszawie sporo było feministek, anarcha i nie anarcha na wiecu pod Sejmem. Ale kobiety twierdzą, że Kazimiera Szczuka ich nie poparła, więc to znaczy, że feministki w ogóle ich nie poparły. (Nawet myślę, że nie mają racji - jeśli się nie mylę, nawet Szczuka brała udział w proteście. Wyraźnie pamiętam, że ona krytykowała politykę rządu wobec samotnych matek.)

Więc dlaczego myślą, że feministki ich nie poparły, skoro poparły? Nawet lepiej, pani z tego ruchu twierdzi, że "dlatego nienawidzi feministek".

Myślę, że już tworzono stereotyp o feministkach, więc wszystkie muszą być wrzucone do jednego wora, a mało osób naprawdę wie co robią, co piszą itd. Ja jestem bardzo krytyczna wobec liberalnego feminizmu, jednak uważam, że nawet cześć tych lewicujących liberałów nie pasuje do tego wizerunku, który część muskularnej lewicy próbuje propagować.

Innym problemem jest myślenie, że ktoś reprezentuje wszystkie feministki - n.p. jak Szczuka. Takie myślenie typu Szczuka nas nie poparła, więc feministki nas nie poparły jest idiotyczne i pokazuje jak nie dobre są ruchy polityczne, gdzie pojedyncze osobowości są gwiazdami i tworzą tożsamość ruchu w większym stopniu niż np. grupy oddolne. Niestety, widzę jak wiele feministek wokół mnie jest przekonanych, że akurat trzeba skoncentrować się na znanych osobowościach. Byłam kilka minut na wiecu za prawem wyboru dwa tygodnie temu na Placu Konstytucji. Wiec rozpoczęła Katarzyna Bratowska (która sama widocznie widzi w sobie jakąś liderkę), która pierwsze co zrobiła, to przeczytała list znanych osób które wiec poparły. Nie chcę powiedzieć, że tylko feministki tak robią, bo to by było nie fair - wiele lewicowych i liberalnych grup opierają się na kulcie osobowości. Ale, widać jak np. takie feministki są przekonane, że zmiany społeczne tworzą się przez ludzi z władzą - jeśli nie polityczną, to wtedy ze społeczną władzą. Nie są wtedy tak ważne szeregowe aktywistki - więc one nie mówią na takich wiecach. Mówią za nich politycy jak Ryszard Kalisz czy Marek Borowski.

A więc tak, jeśli ktoś jest przekonany, że może dokonać zmian społecznych za pomocą władzy, to stanie się pewnie rodzajem prostytutki, bo będzie musiał znaleźć jakąś drogę do władzy, a to oznacza, że wejdzie w koalicję nawet z tymi, którzy powinni być dla nich niezręczni jako partnerzy. Więc mamy takie dziwnie koalicje, jak np. Nowickiej z PPP, która ma zakulisowego lidera z prawicy i wiceprzewodniczącego i wielu innych z prawicy, np. z ZChN. Mamy też ludzi, np. feministki, które mówią, że są "społeczne" itd. w partii Zielonych 2004, a okazuje się, że mają niejasne czasami relacje z kapitalistami. Tu nie chodzi nawet o ludzi takich, jak Legierski, ale naprawdę ohydnych kapitalistów, jak np. jeden ze współwłaścicieli Impetu, który kandydował z listy SDPL, UP i Zielonych 2004 we Wrocławiu. Oczywiście to wynika z faktu, że dla niektórych, sprawy obyczajowe są ważniejsze niż sprawy ekonomiczne, ale przede wszystkim jest to syndrom myślenia, że zmiany są dokonywane w parlamencie, więc trzeba dążyć do władzy.

Jednak radykalny feminizm ma przed sobą trudną drogę, bo dość trudno nawet poruszyć pewne kwestie w tym prawicowym konserwatywnym kraju, więc jeśli będą umiarkowane feministki nie próbujące dojść do władzy, nie uważam, że należy na nich mocno rzucić się, że są takie nieradykalne, bo niektóre sprawy, którymi będą się zajmować dotyczy także wszystkich kobiet, niezależne od tego, czy są liberalne czy radykalne – np. jak kwestia prawa do wyboru.

Kobiety polityków trzeba oczywiście krytykować, jak każdego polityka.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.