Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Sob, 2012-07-21 21:54
"Stadion Miejski we Wrocławiu już bezpieczny!" - tak niedawno reklamowała się firma Impel na swojej stronie internetowej, a tymczasem wielu pracowników zostało OKRADZIONYCH z zarobionych dzięki swojej pracy pieniędzy! Największe nieprawidłowości oczywiście pochodzą z okresu, kiedy na wrocławskim stadionie odbywały się mecze EURO 2012, bo wielu ludzi nie dostało nawet całej wypłaty za zabezpieczanie meczy i za ochronę obiektu! Jedni z głównych prowodyrów wyprowadzających pieniądze z ochrony byli sami kierownicy obiektu, którzy wprowadzali swoje rodziny na obiekt, rozpisywali im godziny, a pracowali za nich inni ludzie, którzy nie zostali wynagrodzeni za swoją pracę (w tym momencie jeden ze wspomnianych dowódców werbuje jeszcze ludzi do pracy na drapaczu chmur w kształcie fallusa, czyli Sky Tower).
Zatem Stadion Miejski we Wrocławiu był obiektem niesłychanie prorodzinnym, o czym niestety nie zdążyła się w porę zorientować załoga. Ludziom brakuje często po 600-1000 złotych za miniony czerwiec (EURO), a swoich godzin się doliczyć nie mogą, bo księga, w której rozpisywano służby była prowadzona w sposób nierzetelny, a wyjątkowo prorodzinny (oczywiście na korzyść rodzin kierowników). Wprawdzie na obiekcie jest nowoczesny system monitoringu (w końcu stadion za prawie miliard złotych!), to i tak często trudno jest pracownikom dokładnie określić kiedy, gdzie i ile pracowali, jeśli uprzednio sami nie spisywali sobie godzin i nazwisk kierowników. Kierownictwo we Wrocławiu oczywiście stwierdziło, że została przeznaczona określona pula pieniędzy na wyrównania za nieprawidłowe rozliczenia, ale już niedawno pewni pracownicy dowiedzieli się, że nie dostaną pełnego zwrotu wg stawki, jaka obowiązywała podczas obecności mafii UEFA na stadionie (która wynosiła podczas meczy nawet ponad 20 złotych/godz), tylko dostaną za tzw. dzień meczowy wypłatę wg stawki 10 złotych/godz.
W tym momencie stawka to 7 złotych/godz., która jak na tę firmę i tak nie jest najgorsza, ale też nie wiadomo jakie przyjdą następne wypłaty. Kierownictwo wyciera się szefem obiektu, szef wyciera się dowódcami zmian, a dowódcy zmian, prowadząc swoją wojenkę (o to, która rodzina będzie rządzić na obiekcie), wycierają się sobą nawzajem. Asystentka menadżera FOM nie radzi sobie nawet ze sprawdzeniem(!) nieprawidłowości w rozliczeniach, wręcz nawet boi się pod czymkolwiek podpisać, a sama wkręca się na pracę na meczach, koncertach, itp., na których prawie nic nie robi poza świeceniem pięknymi oczkami i wydawaniem sprzętu dla stewardów. Wszyscy z niecierpliwością czekają na wyrównanie i sami nie mają pojęcia, ile tych pieniędzy mogą dostać.
Pracownicy rezygnują z pracy, nie stawiając się na służby i raczej nie ma chętnych na ich następców, bo Wrocławianie tak się przejechali na Impelu w czasie EURO, że już nawet na imprezy masowe nie chcą przychodzić do pracy (a co dopiero na ochronę obiektu!). Kierownikom zmian na obiekcie brakuje ludzi do pracy, wielu ludzi zostaje "ściąganych" do pracy, lecz po wypłacie za czerwiec (EURO), mało kto pozwala się dowódcom ściągać w obawie, że ktoś ich może nie rozliczyć za ich pracę.
Tak właśnie wygląda sytuacja na tym obiekcie, na którego ochronę - taka ciekawostka - zostanie niedługo rozpisany przetarg, na którym firmie oczywiście bardzo zależy, ale podejrzewam, że najpierw trzeba będzie powprowadzać "swoich ludzi" i zebrać do tego bandę naiwniaków do okrojenia.
Serdecznie pozdrawiam i wszystkim ofiarom takich złodziejskich praktyk w ochronie polecam uważać na siebie i powodzenia w walce o swoje uczciwie i wcale nie łatwo zarobione pieniądze!
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Stadion Miejski we Wrocławiu już bezpieczny!
"Stadion Miejski we Wrocławiu już bezpieczny!" - tak niedawno reklamowała się firma Impel na swojej stronie internetowej, a tymczasem wielu pracowników zostało OKRADZIONYCH z zarobionych dzięki swojej pracy pieniędzy! Największe nieprawidłowości oczywiście pochodzą z okresu, kiedy na wrocławskim stadionie odbywały się mecze EURO 2012, bo wielu ludzi nie dostało nawet całej wypłaty za zabezpieczanie meczy i za ochronę obiektu! Jedni z głównych prowodyrów wyprowadzających pieniądze z ochrony byli sami kierownicy obiektu, którzy wprowadzali swoje rodziny na obiekt, rozpisywali im godziny, a pracowali za nich inni ludzie, którzy nie zostali wynagrodzeni za swoją pracę (w tym momencie jeden ze wspomnianych dowódców werbuje jeszcze ludzi do pracy na drapaczu chmur w kształcie fallusa, czyli Sky Tower).
Zatem Stadion Miejski we Wrocławiu był obiektem niesłychanie prorodzinnym, o czym niestety nie zdążyła się w porę zorientować załoga. Ludziom brakuje często po 600-1000 złotych za miniony czerwiec (EURO), a swoich godzin się doliczyć nie mogą, bo księga, w której rozpisywano służby była prowadzona w sposób nierzetelny, a wyjątkowo prorodzinny (oczywiście na korzyść rodzin kierowników). Wprawdzie na obiekcie jest nowoczesny system monitoringu (w końcu stadion za prawie miliard złotych!), to i tak często trudno jest pracownikom dokładnie określić kiedy, gdzie i ile pracowali, jeśli uprzednio sami nie spisywali sobie godzin i nazwisk kierowników. Kierownictwo we Wrocławiu oczywiście stwierdziło, że została przeznaczona określona pula pieniędzy na wyrównania za nieprawidłowe rozliczenia, ale już niedawno pewni pracownicy dowiedzieli się, że nie dostaną pełnego zwrotu wg stawki, jaka obowiązywała podczas obecności mafii UEFA na stadionie (która wynosiła podczas meczy nawet ponad 20 złotych/godz), tylko dostaną za tzw. dzień meczowy wypłatę wg stawki 10 złotych/godz.
W tym momencie stawka to 7 złotych/godz., która jak na tę firmę i tak nie jest najgorsza, ale też nie wiadomo jakie przyjdą następne wypłaty. Kierownictwo wyciera się szefem obiektu, szef wyciera się dowódcami zmian, a dowódcy zmian, prowadząc swoją wojenkę (o to, która rodzina będzie rządzić na obiekcie), wycierają się sobą nawzajem. Asystentka menadżera FOM nie radzi sobie nawet ze sprawdzeniem(!) nieprawidłowości w rozliczeniach, wręcz nawet boi się pod czymkolwiek podpisać, a sama wkręca się na pracę na meczach, koncertach, itp., na których prawie nic nie robi poza świeceniem pięknymi oczkami i wydawaniem sprzętu dla stewardów. Wszyscy z niecierpliwością czekają na wyrównanie i sami nie mają pojęcia, ile tych pieniędzy mogą dostać.
Pracownicy rezygnują z pracy, nie stawiając się na służby i raczej nie ma chętnych na ich następców, bo Wrocławianie tak się przejechali na Impelu w czasie EURO, że już nawet na imprezy masowe nie chcą przychodzić do pracy (a co dopiero na ochronę obiektu!). Kierownikom zmian na obiekcie brakuje ludzi do pracy, wielu ludzi zostaje "ściąganych" do pracy, lecz po wypłacie za czerwiec (EURO), mało kto pozwala się dowódcom ściągać w obawie, że ktoś ich może nie rozliczyć za ich pracę.
Tak właśnie wygląda sytuacja na tym obiekcie, na którego ochronę - taka ciekawostka - zostanie niedługo rozpisany przetarg, na którym firmie oczywiście bardzo zależy, ale podejrzewam, że najpierw trzeba będzie powprowadzać "swoich ludzi" i zebrać do tego bandę naiwniaków do okrojenia.
Serdecznie pozdrawiam i wszystkim ofiarom takich złodziejskich praktyk w ochronie polecam uważać na siebie i powodzenia w walce o swoje uczciwie i wcale nie łatwo zarobione pieniądze!