Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Widzę że zwracasz uwagę na formułki (towarzysz itd) a nie na treść. Po pierwsze Wenezuela to nie Kuba (panuje zupełnie inne warunki). Na Kubie panuje dyktatura partii, w Wenezueli jak na razie nie. Mylenie tych dwóch rozwiązań ujawnia po prostu twoją ignorancję. Ponad to w Wenezueli państwo tak łatwo nie pozwala na samorząd robotniczy jak się to czasem pisze i o niego nadal trzeba walczyć z biurokracją państwową, a najlepszym rozwiązaniem nie jest nacjonalizacja gospodarki, ale jej uspołecznienie - przejęcie pod samorząd pracowniczy bez pośrednika jakim jest państwowa biurokracja.
Poza tym ja jestem demokratą i uważam, że zakład pracy wyłączony z procesu demokratycznego i poddany wszechwładzy właściciela być nie może. Dlatego jeśli ludzie przegłosowali takie a nie inne płace demokratycznie to nie widzę problemu, w dodatku specjaliści jakoś nie uciekli masowo ze wspomnianych zakładów. Kapitalista zaś płaci w zależności od tego jaką akurat cenę ma na rynku towar zwany człowiekiem. Osobiście uważam, że człowiek nie może być traktowany jak jeden z wielu towarów na rynku. Jeśli ty uważasz przeciwnie to się nie dogadamy.
Szkoda że nie byłeś na klubie Recyklingu Idei o Wenezueli który niedawno był przeprowadzany we Wrocławiu. O blaskach i cieniach systemu tam panującego mówili ludzie którzy nie tylko tam byli, ale także którzy czytają coś więcej poza neoliberalną propagandą w Gazecie Wyborczej, czy innych polskich zaściankowych mediach.
Mnie nie interesuje też akcjonariat pracowniczy. Uważam że decyzję w zakładzie (i poza nim) powinny podejmować osoby których dany problem dotyczy, a nie to ile kto dostał w spadku kasy od rodziców, co pozwoliło mu kupić większy pakiet akcji. Na początku lat 90. tacy jak ty mamili pracowników akcjonariatem, "że teraz oni będą rządzić". I co? Największe pakiety akcji kupiła stara nomenklatura która miała akurat dostęp do kapitału, a pracownicy dostali ochłapy jak zwykle. Nazwa zakładu się zmieniła, ale rządzili w kapitalizmie ci sami co za komuny, a teraz rządzą ich dzieci.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Widzę że zwracasz uwagę
Widzę że zwracasz uwagę na formułki (towarzysz itd) a nie na treść. Po pierwsze Wenezuela to nie Kuba (panuje zupełnie inne warunki). Na Kubie panuje dyktatura partii, w Wenezueli jak na razie nie. Mylenie tych dwóch rozwiązań ujawnia po prostu twoją ignorancję. Ponad to w Wenezueli państwo tak łatwo nie pozwala na samorząd robotniczy jak się to czasem pisze i o niego nadal trzeba walczyć z biurokracją państwową, a najlepszym rozwiązaniem nie jest nacjonalizacja gospodarki, ale jej uspołecznienie - przejęcie pod samorząd pracowniczy bez pośrednika jakim jest państwowa biurokracja.
Poza tym ja jestem demokratą i uważam, że zakład pracy wyłączony z procesu demokratycznego i poddany wszechwładzy właściciela być nie może. Dlatego jeśli ludzie przegłosowali takie a nie inne płace demokratycznie to nie widzę problemu, w dodatku specjaliści jakoś nie uciekli masowo ze wspomnianych zakładów. Kapitalista zaś płaci w zależności od tego jaką akurat cenę ma na rynku towar zwany człowiekiem. Osobiście uważam, że człowiek nie może być traktowany jak jeden z wielu towarów na rynku. Jeśli ty uważasz przeciwnie to się nie dogadamy.
Szkoda że nie byłeś na klubie Recyklingu Idei o Wenezueli który niedawno był przeprowadzany we Wrocławiu. O blaskach i cieniach systemu tam panującego mówili ludzie którzy nie tylko tam byli, ale także którzy czytają coś więcej poza neoliberalną propagandą w Gazecie Wyborczej, czy innych polskich zaściankowych mediach.
Mnie nie interesuje też akcjonariat pracowniczy. Uważam że decyzję w zakładzie (i poza nim) powinny podejmować osoby których dany problem dotyczy, a nie to ile kto dostał w spadku kasy od rodziców, co pozwoliło mu kupić większy pakiet akcji. Na początku lat 90. tacy jak ty mamili pracowników akcjonariatem, "że teraz oni będą rządzić". I co? Największe pakiety akcji kupiła stara nomenklatura która miała akurat dostęp do kapitału, a pracownicy dostali ochłapy jak zwykle. Nazwa zakładu się zmieniła, ale rządzili w kapitalizmie ci sami co za komuny, a teraz rządzą ich dzieci.