Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Nawet tysiąc osób mogło brać udział w demonstracji w nocy z 24 na 25 maja. Około godziny 00:40 studenci wyszli na ulice po tym, jak administratorzy sieci Miasteczka Studenckiego AGH zamknęli hub DC z obawy przed działaniami policji.
Wiadomość o konieczności zamknięcia hubu pojawiła się po opisaniu przez media policyjnych akcji w Koszalinie i Poznaniu. Zamknięto tam lokalne sieci umożliwiające studentom wymianę plików, a nawet przeszukano pokoje, rekwirując nielegalne oprogramowanie. Skala problemu jest ogromna - w samym Poznaniu przed sądem może stanąć 1,5 tysiąca studentów.
Wiadomość o planowanym zamknięciu DC rozeszła się błyskawicznie wśród mieszkańców krakowskiego miasteczka studenckiego. Wczorajszego dnia rekordowa liczba osób połączyła się z DC, rozmawiając o problemie na tamtejszym czacie.
O godzinie 24:00 studenci postanowili głośną akcją zamanifestować swoje niezadowolenie. Setki osób uderzały w wystawione przez okno garnki. Słychać było głośną muzykę, a w oknach wielu akademikowych pokoi mrugały światła. Po zakończeniu tej akcji, studenci zgromadzili się na głównym dziedzińcu miasteczka studenckiego, gdzie usłyszeć można było okrzyki niezadowolenia i wezwanie do marszu na krakowski rynek.
Studenci obrali drogę podobną do juwenaliowego "kolorowodu" - spod domu studenckiego "Kapitol" ruszyli ulicą Reymonta, gdzie jedna z jezdni została zablokowana. Słychać było gwizdy, trąbienie i głośne okrzyki: "Chcemy DC-ka", "Precz z policją", "Tak się bawi AGH". Nie zabrakło również wulgarnych okrzyków skierowanych w stronę policji.
Studenci informowali zaciekawionych przechodniów o powodach akcji, wyrażając niezadowolenie ze stróżów prawa. "Polska staje się państwem policyjnym" - mówił jeden ze studentów Akademii Górniczo - Hutniczej. "Obecne prawo z większości obywateli robi pospolitych przestępców" - żalił się drugi. Część żaków potraktowała demonstrację jako wyraz solidarnośli ze studentami z Poznania.
Pierwszy radiowóz pojawił się na ulicy Reymonta w okolicach domu studenckiego "Alfa". Następnie grupa kilkunastu członków policyjnej prewencja usiłowała zatrzymać studentów na ul. Czystej. Część młodzieży zawróciła w kierunku miasteczka, inni rozeszli się po okolicznych uliczkach, gdzie cały czas asystowały im policyjne samochody oraz kolejny, około 30-osobowy zespół policjantów. Na rynek dotarła rozbita grupa kilkudziesięciu studentów, którzy zaczeli klaskać na widok zbliżającej się policji i straży miejskiej, a następnie rozeszli się.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Nawet tysiąc osób mogło
Nawet tysiąc osób mogło brać udział w demonstracji w nocy z 24 na 25 maja. Około godziny 00:40 studenci wyszli na ulice po tym, jak administratorzy sieci Miasteczka Studenckiego AGH zamknęli hub DC z obawy przed działaniami policji.
Wiadomość o konieczności zamknięcia hubu pojawiła się po opisaniu przez media policyjnych akcji w Koszalinie i Poznaniu. Zamknięto tam lokalne sieci umożliwiające studentom wymianę plików, a nawet przeszukano pokoje, rekwirując nielegalne oprogramowanie. Skala problemu jest ogromna - w samym Poznaniu przed sądem może stanąć 1,5 tysiąca studentów.
Wiadomość o planowanym zamknięciu DC rozeszła się błyskawicznie wśród mieszkańców krakowskiego miasteczka studenckiego. Wczorajszego dnia rekordowa liczba osób połączyła się z DC, rozmawiając o problemie na tamtejszym czacie.
O godzinie 24:00 studenci postanowili głośną akcją zamanifestować swoje niezadowolenie. Setki osób uderzały w wystawione przez okno garnki. Słychać było głośną muzykę, a w oknach wielu akademikowych pokoi mrugały światła. Po zakończeniu tej akcji, studenci zgromadzili się na głównym dziedzińcu miasteczka studenckiego, gdzie usłyszeć można było okrzyki niezadowolenia i wezwanie do marszu na krakowski rynek.
Studenci obrali drogę podobną do juwenaliowego "kolorowodu" - spod domu studenckiego "Kapitol" ruszyli ulicą Reymonta, gdzie jedna z jezdni została zablokowana. Słychać było gwizdy, trąbienie i głośne okrzyki: "Chcemy DC-ka", "Precz z policją", "Tak się bawi AGH". Nie zabrakło również wulgarnych okrzyków skierowanych w stronę policji.
Studenci informowali zaciekawionych przechodniów o powodach akcji, wyrażając niezadowolenie ze stróżów prawa. "Polska staje się państwem policyjnym" - mówił jeden ze studentów Akademii Górniczo - Hutniczej. "Obecne prawo z większości obywateli robi pospolitych przestępców" - żalił się drugi. Część żaków potraktowała demonstrację jako wyraz solidarnośli ze studentami z Poznania.
Pierwszy radiowóz pojawił się na ulicy Reymonta w okolicach domu studenckiego "Alfa". Następnie grupa kilkunastu członków policyjnej prewencja usiłowała zatrzymać studentów na ul. Czystej. Część młodzieży zawróciła w kierunku miasteczka, inni rozeszli się po okolicznych uliczkach, gdzie cały czas asystowały im policyjne samochody oraz kolejny, około 30-osobowy zespół policjantów. Na rynek dotarła rozbita grupa kilkudziesięciu studentów, którzy zaczeli klaskać na widok zbliżającej się policji i straży miejskiej, a następnie rozeszli się.