Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
...ale niestety miodu i wina nie pilem. Prawda, ze wyzysk agencyjnych jest tam straszny. Bylem zatrudniony z agencji, ale nie pracowalem na hali tylko w takiej smiesznej budce, gdzie rozdzielalo sie zamowienia. Mnie zadne przykrosci nie spotkaly(do ostatniego dnia pracy), choc wkurwiajacy byl fakt, ze ja dostawalem 10 euro, a gdybym byl zatrudniony etatowo to dostawalbym 18 euro. Wracajac do nierownosci. Ostatniego dnia pracy (koniec sierpnia tamtego roku) wywolalem tam maly strajk (wszyscy pracownicy zmiany zeszli z hali), a Irlandczycy odmowili przyjmowania ode mnie zamowien. Wszystko dlatego, ze agencyjny dostal tzw. handy pick (szybkie i lekkie produkty do rozladowania), co wynikalo z kolejki zamowien, a Irlandczykowi przypadl jakis shit do rozladowania. Nawrzucal mi fakow, twierdzac twardo, ze specjalnie wybralem agencyjnemu pick, a mu zostawilem ten chujowy. Byla to oczywiscie nieprawda, lecz nie docieralo to do tego malego ruda ryja. Praca stanela na 3 godziny, wezwal mnie wielki boss na dywanik, zeby wyjasnic sprawe i reszta dnia spedzilem patrzac sie, jak moja prace wykonuje Irlandczyk, gdyz ja stalem sie osoba niekompetenta (nagle). Ogolnie to mialem na to wyjebane, bo byl to ostatni dzien mojej pracy (w firmie i agencji jeszcze o tym nie wiedzieli, bo wzialem tydzien platnego urlopu i wrocilem do Polski:), ale fakt faktem, ze niesprawiedliwosc i kolesiostwo zaczelo strasznie przeszkadzac w firmie. Brawa dla Radka, ktory zaczal krecic cale to powstanie i twardo jedzie z Irlandczykami. Brawa tez dla agencyjnych, ze w koncu sie przestali bac i trzasc portkami przed Irlandczykami, tylko zaczeli sie mobilizowac i wysunac twardo zadania o ludzkie warunki pracy. Brawo brawo i jeszcze raz brawo. Mam nadzieje, ze w koncu sie cos zmieni w polozeniu agencyjnych. Choc slyszalem od Radka, ze menedżerowie ostatnio zapomnieli o zmianie zachowania i wracaja do starych nawykow. Trzeba ich znow ocucic. Pozdrawiam
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
i ja tam bylem...
...ale niestety miodu i wina nie pilem. Prawda, ze wyzysk agencyjnych jest tam straszny. Bylem zatrudniony z agencji, ale nie pracowalem na hali tylko w takiej smiesznej budce, gdzie rozdzielalo sie zamowienia. Mnie zadne przykrosci nie spotkaly(do ostatniego dnia pracy), choc wkurwiajacy byl fakt, ze ja dostawalem 10 euro, a gdybym byl zatrudniony etatowo to dostawalbym 18 euro. Wracajac do nierownosci. Ostatniego dnia pracy (koniec sierpnia tamtego roku) wywolalem tam maly strajk (wszyscy pracownicy zmiany zeszli z hali), a Irlandczycy odmowili przyjmowania ode mnie zamowien. Wszystko dlatego, ze agencyjny dostal tzw. handy pick (szybkie i lekkie produkty do rozladowania), co wynikalo z kolejki zamowien, a Irlandczykowi przypadl jakis shit do rozladowania. Nawrzucal mi fakow, twierdzac twardo, ze specjalnie wybralem agencyjnemu pick, a mu zostawilem ten chujowy. Byla to oczywiscie nieprawda, lecz nie docieralo to do tego malego ruda ryja. Praca stanela na 3 godziny, wezwal mnie wielki boss na dywanik, zeby wyjasnic sprawe i reszta dnia spedzilem patrzac sie, jak moja prace wykonuje Irlandczyk, gdyz ja stalem sie osoba niekompetenta (nagle). Ogolnie to mialem na to wyjebane, bo byl to ostatni dzien mojej pracy (w firmie i agencji jeszcze o tym nie wiedzieli, bo wzialem tydzien platnego urlopu i wrocilem do Polski:), ale fakt faktem, ze niesprawiedliwosc i kolesiostwo zaczelo strasznie przeszkadzac w firmie. Brawa dla Radka, ktory zaczal krecic cale to powstanie i twardo jedzie z Irlandczykami. Brawa tez dla agencyjnych, ze w koncu sie przestali bac i trzasc portkami przed Irlandczykami, tylko zaczeli sie mobilizowac i wysunac twardo zadania o ludzkie warunki pracy. Brawo brawo i jeszcze raz brawo. Mam nadzieje, ze w koncu sie cos zmieni w polozeniu agencyjnych. Choc slyszalem od Radka, ze menedżerowie ostatnio zapomnieli o zmianie zachowania i wracaja do starych nawykow. Trzeba ich znow ocucic. Pozdrawiam