Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Jeśli pilęgniarki wiedzą czego chcą, to dlaczego godzą się, by rozmowy w ich imieniu prowadziła H. Bochniarz? Powinny wiedzeić, że jest ona liberałką, która chce sprywatyzować służbę zdrowia i zgodnie z tą wiedzą wybrać do roli negocjatora kogoś komu można ufać. Bardzo się boję, że pielęgniarki nie wiedzą co się święci. Nie słyszałam również, żeby wśród postulatów znalazły się proponowane przez ciebie rozwiązania. Na razie niestety słyszałam, że mówią, iż nie chcą " siegać do kieszeni innym, bo w budżecie są pieniądze, które można przesunąć i dać im". Otóż, wygląda na to, że zamiast sięgnąć do kieszeni niesprawiedliwie zarabiającemu niesamowite kwoty dyrektorowi szpitala pielęgniarki chcą, by odebrano pieniądze innym biednym, dla których tę kasę już zapisano w budżecie. Nie sądzę, żeby mówiły to z pełną świadomością tego czego w rzeczywistości żądają. Myślę, że owacje, którymi pielęgniarki powitały Radziwiła mówią nam bardzo wiele o świadomości pielęgniarek.
Poza tym nie miałabym nic przeciwko oddaniu szpitala w ręce załogi gdybym miała pewność, że lekarze, którzy teraz żądają pensji 5 tys. złotych, będą chcieli leczyć pacjentów za sumy możliwe do uzyskania z NFZ ( czyli osoby ubezpieczone). Równie dobrze moga powiedzieć, iż będą leczyli H. Bochniarz i jej podobnych za znacznie wyższe stawki. Wtedy okaże się, że jest potrzebne państwo lub jakaś inna kontrola jakiegoś gremium reprezentującego wszystkich przedstawicieli niemedycznych grup zawodowych spośród których będą się rekrutowali pacjenci, żeby służba zdrowia mogła być dobrem dostepnym mniej więcej dla każdego człowieka w miarę pojawiających sie potrzeb.
Bardzo chciałabym, żeby to wszystko skończyło się podwyżkami dla pielęgniarek. Wiem niestety, że te podwyżki muszą pociągnąć za sobą podwyższenie składki zdrowotnej do co najmniej 10% oraz jeszcze dotacje z budżetu.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
XaViER
Jeśli pilęgniarki wiedzą czego chcą, to dlaczego godzą się, by rozmowy w ich imieniu prowadziła H. Bochniarz? Powinny wiedzeić, że jest ona liberałką, która chce sprywatyzować służbę zdrowia i zgodnie z tą wiedzą wybrać do roli negocjatora kogoś komu można ufać. Bardzo się boję, że pielęgniarki nie wiedzą co się święci. Nie słyszałam również, żeby wśród postulatów znalazły się proponowane przez ciebie rozwiązania. Na razie niestety słyszałam, że mówią, iż nie chcą " siegać do kieszeni innym, bo w budżecie są pieniądze, które można przesunąć i dać im". Otóż, wygląda na to, że zamiast sięgnąć do kieszeni niesprawiedliwie zarabiającemu niesamowite kwoty dyrektorowi szpitala pielęgniarki chcą, by odebrano pieniądze innym biednym, dla których tę kasę już zapisano w budżecie. Nie sądzę, żeby mówiły to z pełną świadomością tego czego w rzeczywistości żądają. Myślę, że owacje, którymi pielęgniarki powitały Radziwiła mówią nam bardzo wiele o świadomości pielęgniarek.
Poza tym nie miałabym nic przeciwko oddaniu szpitala w ręce załogi gdybym miała pewność, że lekarze, którzy teraz żądają pensji 5 tys. złotych, będą chcieli leczyć pacjentów za sumy możliwe do uzyskania z NFZ ( czyli osoby ubezpieczone). Równie dobrze moga powiedzieć, iż będą leczyli H. Bochniarz i jej podobnych za znacznie wyższe stawki. Wtedy okaże się, że jest potrzebne państwo lub jakaś inna kontrola jakiegoś gremium reprezentującego wszystkich przedstawicieli niemedycznych grup zawodowych spośród których będą się rekrutowali pacjenci, żeby służba zdrowia mogła być dobrem dostepnym mniej więcej dla każdego człowieka w miarę pojawiających sie potrzeb.
Bardzo chciałabym, żeby to wszystko skończyło się podwyżkami dla pielęgniarek. Wiem niestety, że te podwyżki muszą pociągnąć za sobą podwyższenie składki zdrowotnej do co najmniej 10% oraz jeszcze dotacje z budżetu.