Dodaj nową odpowiedź

Droga Bib, coraz bardziej

Droga Bib, coraz bardziej widzę jak skonstruowany jest ten świat. Niestety mężczyzna ma ogromne, monstrualne więc tendencje do wykorzystywania kobiet. Wymyślił on sobie wiele praw służących do powyższego celu, nazywając je prawami naturalnymi. I ciągle będzie bronił swojej wygodnej pozycji wypracowanej dla niego przez jego egocentrycznych ojców i nie będzie chciał widzieć i wiedzieć, że pochodzą one z brutalnych, dzikich i nade wszystko prymitywnych czasów, które śmiało określę: "latami krwawej samowoli testosteronu". Nie wiem, czy mogę się nazwać, czy nie feministką, nie jestem w żadnych ugrupowaniach ale mnie boli tylko jedna sprawa: skrzywionych relacji: kobieta - mężczyzna na płaszczyźnie: historii, kultury, tradycji, poglądów, religii, społeczeństwa, małżeństwa (a szczególnie w formie: poligamii, która budzi naturalną, gwałtowną odrazę u nie tylko co zdrowo myślącej, ale również i zdrowo odczuwającej kobiety), świata, innych krajów... i w każdej z tych płaszczyzn kobieta jest duszona przez mężczyznę, który nie potrafi obudzić się ze swojej natury id, pozostając w wielkich prymitywizmach myślowych. Czuję, że mężczyzna jest winien coś naszemu rodzajowi: przeprosiny, skruchę, odegnanie się od błędów ojców i przyznanie się do nich wszem i wobec, a zwłaszcza przed samym sobą... że to one niszczą nie tylko kobietę, ale cały świat - wojny, zagrożenie wybuchu nuklearnego, eksperymenty na ludziach, zwierzętach. Tak bardzo chciałabym żeby oni wreszcie przebudzili się od pychy i samolubstwa swojego rodzaju i wreszcie wystawili ku nam dobrowolnie, nie na nasz krzyk i przymuszanie rękę do pojednania. Bo są nam to wszystko winni. Bo to przez ich odsunięcie nas od spraw świata panowały wojny, tylko idealna równość i wzajemny szczery, uświadomiony szacunek jest wyłącznym przepisem na POKÓJ, będąc gwarantem stanu harmonii. Tam gdzie kobieta ma niski poziom społeczny tam są wojny, bo jest chwalona męskość, a co za tym idzie i agresja. Z ich wywyższania siebie samych bierze się krzywda na świecie i ogrom niepoliczonych cierpień i wciąż to trwa.
Co do mięsa, tak jem je, ale uważam, że trochę zniżasz kobietę przyrównując ją w prawach do życia do zwierzęcia. Pomyśl, że wciąż są kraje "samochwalczego mężczyzny", gdzie wartość kobiety przeliczana jest na ilość sztuk zwierzęcia, przykładowo: jeden wielbłąd - jedna kobieta. Wzbudza to we mnie obrzydzenie męskim egocentryzmem. Czy wielbłąd taki może czuć upokorzenie, że jest wymieniany przez swojego pana na kobietę? Przecież ona ma tylko dwie nogi, a on cztery, jak zauważył szowinistyczny Mickiewicz, dokładniej to chodziło o kobyłę. Oczywiście, że nie. Wielbłąd pod tym względem nie cierpi!!! Kobieta, choćbym nie wiem jak miała przeprany mózg przez wychowanie stworzone przez mężczyznę dla wygody jego rodzaju, to choćby w ukryciu płacze, boleśnie i żałośnie, a przed światem się do tego nie przyzna. Nigdy nie porównuj cierpienia kobiety do cierpień zwierząt!!! Zwierze nie rozumie czym jest śmierć, NIE MA ONO LĘKU EGZYSTENCJALNEGO, jego wartość jest mu obojętna, nie zna tych pojęć. Kobieta zna i to jest jej największe bierzmo w świecie (pod postacią: wstydu, hańby, upokorzenia)``, który mężczyzna zagarnąć chciałby sobie na własność, więcej: wyłączność. Przyznam otwarcie: nie podobają mi się formy feminizmu. Uważam, że kobiety "przebudzone" w stosunku do odkrytych duchem mechanizmów rządzących tym światem powinny dążyć do pojednania z mężczyznami, mimo ich winy, ażeby tylko nie iść śladami tego rodzaju, tak bardzo nędznymi, parszywymi i gubiącymi. Stop agresji. Stop przemocy. Stop wywyższaniu się. Stop egocentryzmowi. Stop samowoli. Ku pojednaniu. Ku wzajemnemu szacunku i zrozumieniu się. Kobiety takie powinny otwierać oczy mężczyznom, wskazywać błędy popełnione przez ich ojców, ażeby nie szli oni starymi śladami i nie wzdychali do utraconego świata potęgi mężczyzny, który w rzeczywistości jest światem fałszywym, pozornym, bo odsłania ich wady, ułomności, gdzie człowieczeństwo mężczyzny jest autentycznie rzeczą upadłą, a nie znajdującą się na wyżynach, nie będącą we wzlocie i na pewno nie w chwale. Zarazem powinny mieć szacunek do mężczyzn i ich odmienności, ale nie rozumiem czemu ta płeć jest tak oporna w kwestii pojednania się, woli nami gardzić i wciąż wierzyć w obraz tamtego fałszywego świata? Tego właśnie nie rozumiem, historia o tym krzyczy i wciąż świat współczesny, nawet nasz świat, świat zachodu... o ich upadku duchowym w postaci dowodów namacalnych i niezaprzeczalnych, a mianowicie ich czynów, filozofii... bo byli ograniczeni przez czubek własnego nosa, uznawali za prawdziwe i godne szacunku tylko to co męskie, a egocentryzm jest pierwszą oznaką świadczącą o wielkim niedorozwoju duchowym człowieka. W ogóle jak każdy szowinizm. Każdy! Czy w wykonaniu kobiety, czy mężczyzny. Uważam, że feministki w ogóle nie skupiają się na sednie sprawy złej pozycji kobiety w świecie. Krzyczą o aborcji, o homoseksualizmie, nawet już zwierząt wolą bronić, niż ściągać klapy z oczów całego społeczeństwa i odsłaniać przed nim pod jakiego fałszywego żniwiarza prosto podstawili swoje głowy. Egocentryzm, szowinizm jest żywym zagrożeniem dla harmonii życia na całym świecie i jest tykająca bombą, która zawsze kiedyś wybucha i zawsze przy tym kogoś musi brutalnie zabić. Dalej nie jestem przekonana do aborcji, wolę być ciepłą kobietką mimo wszystko!!! Mimo obrzydliwości tego świata! Świat uczuć jest dla mnie ważny, a kocham dzieci, bo są szczere i właśnie uczuciowe. Emocje budują relacje, warto stawiać na te pozytywne, aczkolwiek umiejętna krytyka oczyszcza. Bib myślę, że się boisz kobiecej natury i rozumiem Twój lęk. Kochanie, nie wstydź się tego (nie zwracam się tak do Ciebie bo mam inną orientację i tak nie jest, ale dlatego bo Ciebie jako Kobietę, żyjącą mimowolnie w tak brutalnie ogarniętym świecie męskim szowinizmem, że aż obcym i wrogim dla Ciebie... rozumiem, bo wiem, że czasami od tych wszystkich chamskich informacji ma się wrażenie, że jeszcze trochę, a się zwariuje, normalnie jakim młodym się jest, a już ma się wrażenie, że czuje się jak kosmyki siwych włosów wyrastają tobie z głowy). Kochanie, nie jesteś sama, też cierpię nad tym wszystkim tak jak i ty, bo to co przyniósł męski świat jest złe i to się czuje, to oni tego powinni się wstydzić. Ale kiedyś się w końcu przebudzą i poczują, że "są nadzy", oni zdzierali z nas przez tyle lat szaty naszej godności gwałtem, a teraz w przeciągu jednej nocy wszystkim im zostanie odebrana odzież podczas snu. Ja wierzę, że to kiedyś się stanie, bo na to zasługują. Boisz się swojego ciała, niedocenionego w swoim trudzie, wyśmianego okrutnie. Ten lęk też jest wynikiem męskiego świata, który został przez nich skonstruowany tak, żeby im przynieść pokrzepienie w ich rodzaju bytu, kosztem naszego, stąd nie otrzymaliśmy należnego nam podziękowania z ich strony: za to że są i to przez nasz trud. Patriarchat jest kolejną formą autentycznie fałszywą, bo daje wyższe prawo rozporządzania dziećmi ojcowi, który nigdy nie będzie wobec nich sprawiedliwy. Tylko matka jest sprawiedliwa wobec swoich dzieci, ona ich zrodziła, pierwsza pokochała i ona złączona jest z nimi w sposób naturalny swoim instynktem i bardziej czuje co jest dla nich dobre... niestety panowie, nie tatuś (oczywiście w większości przypadków, bo bardzo doceniam mężczyzn zaangażowanych fizycznie i głęboko emocjonalnie w sprawę wychowania dzieci, czasem niektórzy tatusiowie są lepsi, ale czyni to zaangażowanie uczuciowe, a nie wyższa pozycja w rodzinie bo tak). Także żadna kochająca matka nie zachowałaby się w sposób tak ogromnie parszywy jak ojciec arabski, który sprzedaje swoją córkę bogatemu starcowi za żonę... wierzcie mi, taka kobieta nie sprzedałaby swojego syna, tylko dlatego że to nie jest jej płeć, więc na pewno musi być czymś gorszym, niewartym. Nigdy syna nie potraktowałaby jak rzecz, tak jak ci ojcowie czynili to z córkami w silnie patriarchalnym społeczeństwie. Gdyby świat męski docenił trud kobiecej natury i nie okryłby jej zniewagą oraz hańbą nie czułabyś już takiego lęku Bibi, ale rozumiem Twoje obawy, choć dalej szkoda mi jest tych dzieci, bo uważam, że kobieta nie potrzebuje aż tyle seksu nawet, co jest również wynikiem męskiego świata, który wciąż próbuje się obraniać, szukając zniewolenia kobiety w erotyce. Czy kobiety nie idą do łóżka z mężczyzną głównie dlatego, że myślą o tym, że on ma większe potrzeby, o które trzeba zadbać? Widzisz tę formę zniewolenia? I to jest XXI wiek!!! A niech kurcze popracuje nad swoimi pociągami, a nie lecą na oślep z wiatrem, wierząc, że czynią zgodnie z naturą, nie widząc jak prymitywnie postępują, wyrażając coraz śmielej trudności z opanowaniem tej sfery u siebie. Oni czynią sobie przyzwolenia w ten sposób na które znowu kobiety ślepo się zgadzają, również usprawiedliwiają siebie oni w ten sposób co do złego postępowania z kobietami. Można byłoby pomyśleć, że za wszystko obwiniam mężczyzn, nie panowie, ja tylko widzę waszą mentalność i ona mnie przeraża, bo jako kobieta jestem skierowana żeby szukać u was schronienia w miłości, a tu biegnę w waszą stronę z otwartymi ramionami, zbliżam się i ktoś uderza mnie prosto pięścią w twarz. Zawiodłam się na waszym świecie, aczkolwiek jestem kobietą spełnioną w miłości, macierzyństwie i od swojego męża otrzymuje należyty szacunek i uczucie. Ale ten świat jest mi przykry, stwarzając liczne zagrożenia, jako kobiecie. Bo widzę i czuję jak jest! Widzę jak wzdychacie do dawnego świata, rozkoszując się upokorzeniem jakie przynosił on kobiecie. Naprawdę nie pojmuję tego jak można czerpać zadowolenie i satysfakcję z czyjegoś cierpienia? A widzę fascynację mężczyzn światem, krajami, gdzie kobieta jest poniżania dla nich i przez nich. Jakby w was siedziały te zboczone pragnienia upokarzania kobiety, żeby czerpać poczucie wyższości. Uwierzcie, mnie by nie cieszyło wasze poniżanie. Uwierzcie, że cierpiałabym razem z wami i nie raz gdy widzę, że mężczyzna też ma bardzo źle na świecie, bo musi ciężko pracować, np. w kamieniołomach, albo mimo woli jest wysyłany na pole walki na śmierć to jest mi szczerze bardzo smutno. Dlatego tym bardziej nie rozumiem tej fascynacji, którą widzę w waszych oczach i tej zaciętości w obronie tego świata wygodnego wam, a tak bardzo krzywdzącego nas. Tego nie pojmuję. I nie potrafię już dłużej żyć w konflikcie ze sobą samą samotną w tak wrogim mi świecie, sprzeniewierzającym się mi. Dlaczego byliście tak sobą zaślepieni, że nie widzieliście naszych krzywd? Skąd to w was? To jest pytanie retoryczne, otwórzcie oczy i żyjmy w zgodzie, a nie we wzajemnym zwalczaniu się.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.