Dodaj nową odpowiedź
Strajk okupacyjny bezdomnych
Czytelnik CIA, Wto, 2007-07-17 20:58 Kraj | Protesty | UbóstwoNa dzisiaj, tj. wtorek 17. lipca wyznaczono rozpoczęcie pierwszego w Polsce strajku okupacyjnego bezdomnych. Tak podopieczni Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn przy ul. Okrzei we Włocławku nazwali swój protest przeciwko likwidacji ich ośrodka.
Jak mówią bezdomni, władze miasta zamierzały wyrzucić ich ze schroniska przedtem ich o tym nie informując. Podkreślają, że ich schronisko nie jest noclegownią dla bezdomnych - w ciągu ostatniego 1,5 roku 14 wychowanków usamodzielniło się - znalazło pracę i mieszkanie, co dla osób bez zameldowania nie jest proste. Jak informują bezdomni, po wybuchu strajku "będzie tu normalne życie, tyle że nie wpuścimy nikogo oprócz mediów". Bezdomni są rozgoryczeni postawą prezydenta miasta, który według nich "nienawidzi ludzi biednych".
Nie chcą przeniesienia do noclegowni prowadzonej przez Caritas, ze względu na masowość i rotację w tejże, oraz na "dyktatorską władzę księży". W sprawach strajku decyduje Komitet Strajkowy, oraz zgromadzenia przedstawicieli poszczególnych pokoi. Mieszkańcy Okrzei nie chcą opuścić swojego domu również dlatego, że sami brali udział w jego remoncie i funkcjonowaniu, jak mówią "żyjemy tu jak w rodzinie, jeden drugiemu pomaga, są osoby wykształcone, również z wykształceniem prawniczym".
Mówią też: "W "kombinacie" (noclegowni Caritasu) jest tylko picie i spanie". Prowadzą zbiór dostępnych ogólnie książek i jak podkreślają, stworzyli "swój program wychodzenia z bezdomności". W Komitecie Strajkowym biorą udział między innymi weterani działań związkowych wczesnej "Solidarności". Oprócz okupacji domu zapowiadają także protest głodowy. W tej chwili w schronisku mieszkają 23 osoby, na 32 łóżka. Jak powiedział jeden z opiekunów: "To ja powinienem strajkować, bo stracę pracę. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej jest jednym z największych pracodawców we Włocławku. Ja pracuję tu 2 lata, a dyrektorkę widziałem raz. Strajk? Daję im 10% szans." Bezdomni z Okrzei nie chcą już
rozmawiać z prezydentem miasta. Pytani o potrzebne wsparcie prosili tylko o rozgłoszenie ich sprawy. Jeden z nich powiedział: "Nie poddamy się władzy pana prezydenta. Jeśli odejdziemy, to z godnością. Z woli społeczeństwa miasta Włocławka."
Qrde