Dodaj nową odpowiedź

potrzeba wiecej zrozumienia dla metod

Geje, jak i inne dyskriminowane (instytucjonalnie i nieformalnie) mniejszosci usiagna swoj cel bycia powszechnie traktowanymi godnie (tu w sensie "normalnie") tylko poprzez podtrzymywanie ciaglej publicznej debaty i konsekwentnego przyzwyczajania homofobicznego spoleczenstwa do historycznie odebranej im normalnosci. Ciagle podnoszenie tematu i petnowanie homofoii jest konieczne bo wiemy doskonale ze wspolczesne spoleczenstwa reprodukuja swoje dyskryminacje najchetniej w kuluarach - sexism, rasizm, anty-semityzm, homofobia... i tylko ich publiczne pietnowanie rozbija codzienny schemat. Do tego sluza m.in. tak drazniace to spoleczenstwo parady, kluby, publikacje, ale tez nieustanne pakazywanie palcem na siewcow homofobii. W wielu panstwach ta konsekwentna taktyka doprowadzila do duzego postepu edukacyjnego (w tej kwestii), a przynajmniej ukrocila zasieg wplywu owych siewcow. Dzis w Niemczech zadna publiczna osoba, az po skrajna prawice, nie bedzie atakowala publicznie gejow bo jest to kompletnie dyskredytujace. A zaczynalo sie podobnie jak u nas, od samoobrony na ulicach i lapania sie kazdej metody aby normalnosc (tutaj ta negatywna) nie powracala. Biorac do tego pod uwage jak daleka i ciezka jest droga przed srodowiskami gejowskimi w Polsce, mysle ze wieksza powinna byc tez nasza wyrozumialosc dla metod stosowanych przez te srodowiska. Sama nie widze nic problematycznego w opublikowaniu rankingu "super-homofobow". Napewno na krotka mete moze to faktycznie zadzialac odwrotnie, ale dlugoterminowo widze sens takiej metody: nim wiecej gejow bedzie sie ujawniac, brac udzial w zyciu publicznym i byc tam akceptowanymi, tym niewygodniej bedzie super-homofobom sie w takich srodowiskach realizowac - z tej perspektywy dobrze aby spoleczenstwop wiedzialo kto takim super-homofobem jest. W przypadku Giertychow zadnych list przypominajek nie trzeba, ale jest wielu mniej znanych acz wplywowych homofobow.

Natomiast walka klas oraz spoleczne wyzwolenie w sensie ekomnomiczym (anarchistyczni geje nie wspolpracuja z gejami maklerami czy prezydentami, a takich i takich jest wielu na swiecie), a walka z homofobia to dwa tereny ktore musimy odrozniac. Choc polska rzeczywistosc nie ulatwia tego zadania ... Gdzie pojde najpierw: na demonstracje gejow gdzie wielu z "aktywistow" to twoi klasowi wrogowie, czy na strajk robotnikow gdzie moj gej-towarzysz bedzie najprawdopodobniej mniej lub bardziej ofensywnie dyskryminowany? Mysle, ze pojde i tu i tam - krytycznie nastawiona. Tyle tylko, ze robotnicy beda szybciej zainteresowani wymiana zdan na temat homoseksualizmu, i bardziej otwarci na moje poglady (fajnie jakbym umiala przedstawic im te kwestie w przystepny sposob) niz yuppiszonscy geje na temat dyskryminacji i wyzysku ekonomicznego. Zreszta strajk daje wiecej mozliwosci do dyskusji niz parada rownosci. Ale probowac musimy tu i tam.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.