Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Ej ale nikt nie twierdzi że norki na fermie mają raj na ziemi. Racja - żyją w ciasnych klatkach tylko po to żeby któregoś dnia być ze skóry obdartym, ale czy wypuszczenie norek z jednej spośród tych 1400 ferm coś w tej sprawie zmieni? Nie! Ponad połowa norek zostanie pewnie wyłapana i ze skóry i tak obdarta, a od sąsiada-hodowcy do końca miesiaca pozostałych lokatorów klatek się dokupi, więc poza pewnym zmniejszeniem obrotów, innego efektu nie będzie, a straty w pół roku własciciel odrobi - albo i szybciej jeśli wsadzi 2 albo i 3 osobniki w pojedynczą klatkę. Tymczasem dla miejscowego ekosystemu te kilkaset norek moze być zabójcze - w końcu to drapieżnik o wiele skuteczniejszy niż jego miejscowy odpowiednik więc nawet jeśli nie wybije doszczętnie miejscowego ptactwa czy gryzoni (co przeciez możliwe)to przynajmniej wyprze z tamtejszej niszy norkę europejską - i mamy powtórkę z królików czy dingo w Australii skutecznie wytępiających torbacze. Jasne że z howem zwierząt dla ich futer trzeba skończyć ale nie takimi metodami! To jak walczyć z kłusownikami bronią jądrową - cel nie zawsze uświęca środki i czasem (a chyba wręcz nigdy) nie opłaca się dla uświadamiania ludzi zniszczyć całego ekosystemu.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ej ale nikt nie twierdzi że
Ej ale nikt nie twierdzi że norki na fermie mają raj na ziemi. Racja - żyją w ciasnych klatkach tylko po to żeby któregoś dnia być ze skóry obdartym, ale czy wypuszczenie norek z jednej spośród tych 1400 ferm coś w tej sprawie zmieni? Nie! Ponad połowa norek zostanie pewnie wyłapana i ze skóry i tak obdarta, a od sąsiada-hodowcy do końca miesiaca pozostałych lokatorów klatek się dokupi, więc poza pewnym zmniejszeniem obrotów, innego efektu nie będzie, a straty w pół roku własciciel odrobi - albo i szybciej jeśli wsadzi 2 albo i 3 osobniki w pojedynczą klatkę. Tymczasem dla miejscowego ekosystemu te kilkaset norek moze być zabójcze - w końcu to drapieżnik o wiele skuteczniejszy niż jego miejscowy odpowiednik więc nawet jeśli nie wybije doszczętnie miejscowego ptactwa czy gryzoni (co przeciez możliwe)to przynajmniej wyprze z tamtejszej niszy norkę europejską - i mamy powtórkę z królików czy dingo w Australii skutecznie wytępiających torbacze. Jasne że z howem zwierząt dla ich futer trzeba skończyć ale nie takimi metodami! To jak walczyć z kłusownikami bronią jądrową - cel nie zawsze uświęca środki i czasem (a chyba wręcz nigdy) nie opłaca się dla uświadamiania ludzi zniszczyć całego ekosystemu.