Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Sob, 2007-09-08 01:31
7 września 2007 roku
Oświadczenie
Komisji Krajowej
OZZ Inicjatywa Pracownicza
w sprawie wyborów parlamentarnych 2007
Nadchodzące wybory, to żaden wybór. Awantury, których jesteśmy świadkami, są skutkiem bezwzględnej walki o władzę różnych partii, ale żadna z nich nie reprezentuje interesów pracowników. Liczne obietnice i przysięgi, że jedynym celem elit politycznych jest dobro nas wszystkich, nie zmienią naszego zdania. Wiemy dobrze, że zapewnienia rządzących to kłamstwa.
Jakie są prawdziwe zamiary władzy pokazał w sierpniu br. prezydent Kielc, wybrany w wyborach samorządowych z poparciem zarówno PiS jak też PO. Wysłał przeciwko strajkującym kierowcom MPK uzbrojonych po zęby ochroniarzy, wynajętych celem zdławienia strajku. Podobnie było za czasów SLD, kiedy rząd biernie przyglądał się pałowaniu protestujących pracowników Fabryki Kabli w Ożarowie. Czy za czasów AWS – kiedy policja strzelała z gumowych kul do protestujących pracowników Łucznika, raniąc wiele osób. Droga do władzy dzisiejszych elit politycznych i biznesowych, kroczących ramię w ramię, naznaczona jest kłamstwem i przemocą wobec pracowników. Niemal od samego początku, od czasów rządów Bieleckiego, kiedy policja brutalnie rozbiła, we wrześniu 1991 roku, strajk pracowników MPK w Białymstoku. Trzeba skończyć z mitem, że przemoc wobec robotników stosował tylko reżim PRL. Stosuje się ją w dalszym ciągu i to za przyzwoleniem wszystkich partii politycznych uczestniczących od 1989 roku w sprawowaniu władzy.
Przez wszystkie te lata zmieniały się nazwy partii politycznych, ale twarze pozostawały te same. Czy Lech Kaczyński, dzisiejszy Prezydent RP, nie rządził już Warszawą, nie był wcześniej prezesem Najwyższej Izby Kontroli, nie był ministrem sprawiedliwości w rządzie AWS, nie stał wiernie u boku Lecha Wałęsy, kiedy ten został wybrany na prezydenta? Czy w tym samie czasie kiedy bracia Kaczyńscy popierali Wałęsę, nie popierał go również Donald Tusk? Czyż nie byli wówczas przez moment w jednej partii? Byli. Dziś może skaczą sobie do gardeł, ale jutro mogą się pogodzić w imię swoich własnych interesów, w imię profitów jakie czerpią ze sprawowania władzy. Partie opłacane z kasy państwa, wygrywające wybory na podstawie zmanipulowanych ordynacji wyborczych, to oczywiste zaprzeczenie demokracji. Dziś, kiedy potrzebują naszych głosów, obiecują, że zbudują „powszechny kapitalizm”, zaopiekują się biednymi, pomogą potrzebującym. To czcze obietnice. Jeżeli w ostatnich latach cokolwiek uzyskali pracownicy to przede wszystkim w wyniku swojej determinacji w walce z władzą, z pracodawcami, dzięki uporczywemu upominaniu się o godne zarobki i warunki pracy - protestując, strajkując, demonstrując. Nic nie otrzymaliśmy od władzy. Wszystko co mamy wyrwaliśmy jej z gardła.
Kłamią politycy, zwykle opływający w dostatki, którzy przedstawiają się jako obrońcy biednych. Przez te lata, kiedy sami zabawiali się władzą na koszt nas wszystkich, coraz większa część społeczeństwa żyła poniżej granicy ubóstwa, rosły różnice majątkowe i rozwarstwienie społeczne. Przymykano oczy na łamanie praw pracowniczych, liberalizowano prawo pracy, odbierając pracownikom wywalczone wcześniej prawa. Dziś rządzący twierdzą, że przyczynili się do poprawy sytuacji gospodarczej kraju i polepszenia warunków życia wszystkich pracujących. Obiecują podwyżkę minimalnej płacy. Lecz jedynym powodem, dla którego są skłonni do ustępstw wobec pracowników, to fakt, że czują się coraz słabsi, bo spada im poparcie, więc żebrzą i podkupują każdy głos. Zaraz po wyborach rządzić będą jednak po swojemu – zgodnie z własnym interesem i wbrew interesowi większości społeczeństwa. Najbardziej prawdopodobny scenariusz po wyborach to dostanie się do władzy liberałów, którzy w spadku po Kaczyńskich otrzymają prokuratorskie państwo świetnie nadające się do represjonowania ruchu pracowniczego. Być może dojdzie do koalicji PiS i PO, wówczas liberalno-konserwatywny sojusz zdobędzie większość, która będzie mogła zmienić każdą ustawę, wraz z konstytucją. Możemy być pewni, że władza umocni pozycje biznesu, pracodawców, którzy potrafią się odwdzięczyć przedstawicielom władzy. A pracownicy podzielą los kierowców z MPK w Kielcach - na ich słuszne żądania władza odpowie, tak jak zawsze, przemocą.
Rozwój gospodarczy nie będzie trwał wiecznie. Pojawiają się pierwsze symptomy załamania. Prędzej czy później, zgodnie z prawem cyklów, wzrośnie bezrobocie, zaczną spadać realne zarobki. Już teraz z jednej strony obiecuje się podwyżki wynagrodzeń, a z drugiej nadciąga drożyzna: ceny mieszkań, energii, podstawowych artykułów żywnościowych, prywatyzowanych usług komunalnych itd. Mamy już europejskie ceny – żądamy zatem europejskich zarobków. Nie chcemy 20 czy 30 procent podwyżki, chcemy zarabiać 4, 5-ciokrotnie więcej. Chcemy zarabiać tyle, ile zarabia się na Zachodzie Europy. Wysocy urzędnicy państwowi i menedżerowie zarabiają już „po europejsku”, lecz pracownicy z Polski, z Europy Wschodniej są wciąż w Unii obywatelami drugiej kategorii, tanią siłą roboczą.
Prawdziwą zmianę, taką jakiej oczekuje większość społeczeństwa, wymusić może tylko oddolny, totalny sprzeciw społeczny. Dlatego zamiast iść do urn, powinniśmy wyjść na ulice, ogłosić strajk generalny i bojkot wyborów. Tylko powszechna odmowa posłuszeństwa elitom władzy może doprowadzić do rzeczywistych zmian ustrojowych, które zagwarantują polepszenie bytu całego społeczeństwa i poszanowania naszych praw. Możemy powtórzyć za innymi, że nasze marzenia, nie mieszczą się w urnach.
Inicjatywa Pracowniczy wzywa wszystkich pracowników do bojkotu wyborów i podjęcia strajku generalnego. Wzywany do powszechnych protestów społecznych. Domagajmy się godnych warunków życia. Żądajmy społeczeństwa wolnego, samorządnego i sprawiedliwego.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
"Nasze marzenia, nie mieszczą się w urnach."
7 września 2007 roku
Oświadczenie
Komisji Krajowej
OZZ Inicjatywa Pracownicza
w sprawie wyborów parlamentarnych 2007
Nadchodzące wybory, to żaden wybór. Awantury, których jesteśmy świadkami, są skutkiem bezwzględnej walki o władzę różnych partii, ale żadna z nich nie reprezentuje interesów pracowników. Liczne obietnice i przysięgi, że jedynym celem elit politycznych jest dobro nas wszystkich, nie zmienią naszego zdania. Wiemy dobrze, że zapewnienia rządzących to kłamstwa.
Jakie są prawdziwe zamiary władzy pokazał w sierpniu br. prezydent Kielc, wybrany w wyborach samorządowych z poparciem zarówno PiS jak też PO. Wysłał przeciwko strajkującym kierowcom MPK uzbrojonych po zęby ochroniarzy, wynajętych celem zdławienia strajku. Podobnie było za czasów SLD, kiedy rząd biernie przyglądał się pałowaniu protestujących pracowników Fabryki Kabli w Ożarowie. Czy za czasów AWS – kiedy policja strzelała z gumowych kul do protestujących pracowników Łucznika, raniąc wiele osób. Droga do władzy dzisiejszych elit politycznych i biznesowych, kroczących ramię w ramię, naznaczona jest kłamstwem i przemocą wobec pracowników. Niemal od samego początku, od czasów rządów Bieleckiego, kiedy policja brutalnie rozbiła, we wrześniu 1991 roku, strajk pracowników MPK w Białymstoku. Trzeba skończyć z mitem, że przemoc wobec robotników stosował tylko reżim PRL. Stosuje się ją w dalszym ciągu i to za przyzwoleniem wszystkich partii politycznych uczestniczących od 1989 roku w sprawowaniu władzy.
Przez wszystkie te lata zmieniały się nazwy partii politycznych, ale twarze pozostawały te same. Czy Lech Kaczyński, dzisiejszy Prezydent RP, nie rządził już Warszawą, nie był wcześniej prezesem Najwyższej Izby Kontroli, nie był ministrem sprawiedliwości w rządzie AWS, nie stał wiernie u boku Lecha Wałęsy, kiedy ten został wybrany na prezydenta? Czy w tym samie czasie kiedy bracia Kaczyńscy popierali Wałęsę, nie popierał go również Donald Tusk? Czyż nie byli wówczas przez moment w jednej partii? Byli. Dziś może skaczą sobie do gardeł, ale jutro mogą się pogodzić w imię swoich własnych interesów, w imię profitów jakie czerpią ze sprawowania władzy. Partie opłacane z kasy państwa, wygrywające wybory na podstawie zmanipulowanych ordynacji wyborczych, to oczywiste zaprzeczenie demokracji. Dziś, kiedy potrzebują naszych głosów, obiecują, że zbudują „powszechny kapitalizm”, zaopiekują się biednymi, pomogą potrzebującym. To czcze obietnice. Jeżeli w ostatnich latach cokolwiek uzyskali pracownicy to przede wszystkim w wyniku swojej determinacji w walce z władzą, z pracodawcami, dzięki uporczywemu upominaniu się o godne zarobki i warunki pracy - protestując, strajkując, demonstrując. Nic nie otrzymaliśmy od władzy. Wszystko co mamy wyrwaliśmy jej z gardła.
Kłamią politycy, zwykle opływający w dostatki, którzy przedstawiają się jako obrońcy biednych. Przez te lata, kiedy sami zabawiali się władzą na koszt nas wszystkich, coraz większa część społeczeństwa żyła poniżej granicy ubóstwa, rosły różnice majątkowe i rozwarstwienie społeczne. Przymykano oczy na łamanie praw pracowniczych, liberalizowano prawo pracy, odbierając pracownikom wywalczone wcześniej prawa. Dziś rządzący twierdzą, że przyczynili się do poprawy sytuacji gospodarczej kraju i polepszenia warunków życia wszystkich pracujących. Obiecują podwyżkę minimalnej płacy. Lecz jedynym powodem, dla którego są skłonni do ustępstw wobec pracowników, to fakt, że czują się coraz słabsi, bo spada im poparcie, więc żebrzą i podkupują każdy głos. Zaraz po wyborach rządzić będą jednak po swojemu – zgodnie z własnym interesem i wbrew interesowi większości społeczeństwa. Najbardziej prawdopodobny scenariusz po wyborach to dostanie się do władzy liberałów, którzy w spadku po Kaczyńskich otrzymają prokuratorskie państwo świetnie nadające się do represjonowania ruchu pracowniczego. Być może dojdzie do koalicji PiS i PO, wówczas liberalno-konserwatywny sojusz zdobędzie większość, która będzie mogła zmienić każdą ustawę, wraz z konstytucją. Możemy być pewni, że władza umocni pozycje biznesu, pracodawców, którzy potrafią się odwdzięczyć przedstawicielom władzy. A pracownicy podzielą los kierowców z MPK w Kielcach - na ich słuszne żądania władza odpowie, tak jak zawsze, przemocą.
Rozwój gospodarczy nie będzie trwał wiecznie. Pojawiają się pierwsze symptomy załamania. Prędzej czy później, zgodnie z prawem cyklów, wzrośnie bezrobocie, zaczną spadać realne zarobki. Już teraz z jednej strony obiecuje się podwyżki wynagrodzeń, a z drugiej nadciąga drożyzna: ceny mieszkań, energii, podstawowych artykułów żywnościowych, prywatyzowanych usług komunalnych itd. Mamy już europejskie ceny – żądamy zatem europejskich zarobków. Nie chcemy 20 czy 30 procent podwyżki, chcemy zarabiać 4, 5-ciokrotnie więcej. Chcemy zarabiać tyle, ile zarabia się na Zachodzie Europy. Wysocy urzędnicy państwowi i menedżerowie zarabiają już „po europejsku”, lecz pracownicy z Polski, z Europy Wschodniej są wciąż w Unii obywatelami drugiej kategorii, tanią siłą roboczą.
Prawdziwą zmianę, taką jakiej oczekuje większość społeczeństwa, wymusić może tylko oddolny, totalny sprzeciw społeczny. Dlatego zamiast iść do urn, powinniśmy wyjść na ulice, ogłosić strajk generalny i bojkot wyborów. Tylko powszechna odmowa posłuszeństwa elitom władzy może doprowadzić do rzeczywistych zmian ustrojowych, które zagwarantują polepszenie bytu całego społeczeństwa i poszanowania naszych praw. Możemy powtórzyć za innymi, że nasze marzenia, nie mieszczą się w urnach.
Inicjatywa Pracowniczy wzywa wszystkich pracowników do bojkotu wyborów i podjęcia strajku generalnego. Wzywany do powszechnych protestów społecznych. Domagajmy się godnych warunków życia. Żądajmy społeczeństwa wolnego, samorządnego i sprawiedliwego.