Dodaj nową odpowiedź

nie ma dowodów na jego

nie ma dowodów na jego nieistnienie. - To żaden argument, gdyż jak pisałem wyżej, dowody zdobywa się, że coś istnieje, a nie, że coś nieistnieje.

gdyby takowe [dowody na istnienie Boga] istniały to już nie nazywano by to wiarą lecz przekonaniem lub po prostu faktem. - masz rację. Po prostu racjonaliści niczego nie biorą "na wiarę" tylko empirycznie. Jeżeli ktoś coś twierdzi, to oczekują dowodu. Jeżeli dowodu nie ma, to znaczy, że ten który przekazuje na naukę o danej wierze też tych dowodów nie miał, a co za tym idzie, że najprawdopodobniej on lub jego poprzednicy całą tę wiarę wymyślili.

Przekonanie jedynie słuszne to fundamentalizm, prowadzi fanatycznych zachowań i to dotyczy zarówno ateistów jak i tych religijnych. Nie zgadzam się. A wiesz dlaczego? Bo wierzącego można przekonać do wszystkiego, ponieważ bierze rzeczy "na wiarę". Materialista (racjonalista, ateista) gdy się go do czegoś przekonuje, oczekuje dowodów naukowych. Jeżeli takie dowody są, to owszem, uważa jakąś rzecz, za słuszną - na przykład gdy setki doświadczeń wykazują, że przyspieszenie ziemskie jest na równiku takie, a nie inne, to on to przyjmuje za fakt. Czy takie pojmowanie świata prowadzi do fundamentalizmu?

anarchizm jest taką samą bzdurą jak religia i opiera się tylko na wierze. Tak twierdzisz? To wymień mi choć jedną cechę, która upodabnia anarchizm do religii. Wiara wedle Wikipedii "polega na przyjęciu istnienia lub nie istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt." oraz "uznawaniu za prawdziwe nieuzasadnionego twierdzenia". Czy możesz mi powiedzieć, czego istnienie zakłada anarchizm, na co nie byłoby dowodów? Jest to tylko zbiór postulatów i dążeń, mogą one być trudne do zrealizowania, triumf anarchizmu może wydawać się niektórym mało prawdopodobny, ale nie widzę w nim specyficznych cech, które występują we wszelkiego rodzaju wiarach.

Na koniec chciałbym napisać jeszcze jedną rzecz już poza wywodem. Pomimo tego, że mój punkt widzenia jest racjonalistyczny, nie gardzę ludźmi wierzącymi. Zasługują na szacunek, bardzo duża część moich przyjaciół wierzy w coś nadprzyrodzonego. Mogę z nimi dyskutować, próbować ich przekonać, że argumentacja religia posługuje się okrężną logiką typu: Bóg zawsze ma rację, ponieważ tak mówi pismo, a pismo jest prawdziwe ponieważ Bóg natchnął ludzi do napisania pisma, ponieważ tak mówi pismo. I zobacz: gdy wierzący mówi mi, że pal diabli logikę, bo Bóg jest wszechmogący, to ja wcale nie czuję się urażony. Staram się jednak wyrazić moje zdanie na ten temat, mówię wyżej przytoczone argumenty i... wierzący najczęściej się na mnie obraża, bo obraziłem jego wiarę.

Do tego to jego brak logiki jest chroniony prawem, bo gdy się zapędzę w swoich wywodach, to można mi postawić zarzut z kodeksu karnego i mogę pójść do więzienia za "obrazę uczuć religijnych". Natomiast ktoś, kto mówi, że bóg jest, obwieszcza to wszem i wobec podczas różnych uroczystości i procesji oraz z telewizji nie podlega karze "obrazy logiki". Dlatego nasze prawo wygląda dziś tak, nie wolno negować nielogicznej postawy, a można negować logiczną.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.