Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Nie chciałam dołączyć się do debaty bo uważam, że to strata czasu. Jednak skoro jest jeden bardzo konkretny przykład podany, warto to skomentować i coś powiem, ale będę do innych komentarzy odnosić się także.
Debata tu zaczęła się od stanowiska anonima, że pomysły Johna Zerzana i anarchosyndykalistów są niespójne, więc nie można o nich napisać w jednym piśmie. Myślę, że to zależy od pomysłu wydawcy: czy chce przedstawić różne pomysły na anarchizm czy przedstawić anarchizm programowo jako spójną ideę. Jestem, mimo tego co często mi zarzucają niektórzy apologeci anarchoprawicy, za przedstawieniem różnych pomysłów, ale uważam, że choć powinny one mieć coś spójnego a to jest zniszczenie państwa, destrukcja hierarchii, w tym hierarchii ekonomicznej opartej na systemie kapitalistycznym, powstanie społeczeństwa równości i pomocy wzajemnej. Jednak doceniam, że w pewnych sytuacjach, przedstawienie jasnej wizji anarchizmu i drogi do jego realizacji jest lepiej odbierane niż taki anarchizm „supermarketowy” gdzie każdy typ anarchizmu jest przedstawiony „do kupienia” jako ideologie równowarte.
To ja gościłam Johna Zerzana w Warszawie, a Yak tłumaczył spotkanie z nim... tacy są z nas sekciarze dogmatycy, że rozmawiamy z ludźmi, a nawet publikujemy ich poglądy, kiedy nie zgadzamy się z wieloma z ich pomysłów. Jednak, co do Zerzana, a także jest wielkim antykapitalistą, krytykiem społeczeństwa konsumpcyjnego itd. – więc coś może nas łączyć nawet jeśli mamy różne pojęcia co do metody organizowania się a może nawet pewnych aspektów modelu anarchistycznego społeczeństwa. W czasie spotkania, można było polemizować z nim, co ludzie zrobili w tym i ja.
Są ludzie, którzy uważają że nie warto promować takich ludzi (w tym niektórzy z redakcji CIA), a przede wszystkim anarcho-platformiści, tendencja w ruchu anarchistycznym, która przestrzega idei Platformy Libertariańskiego Komunizmu. Platformiści publikowali jednak debaty o różnych nurtach anarchizmu, więc prowadzą dialog z prymitywistami, czy fanami municypalizmu itd. Debaty takie są cenne, w moim przekonaniu, a toczą się na konkretne tematy --- nie na poziomie prostackiej argumentacji którą często tu czytam o rzekomej alternatywie: anarchosynteza lewicy i prawicy, albo skazana na wyginięcie „internetowa sekta”. Takie postawienie sprawy jest idiotyczne i polega na grubej manipulacji.
Ktoś dał przykład o artykule o ZAU, dziwnej Ukraińskiej „organizacja” uznawanej przez wszystkich, którzy ją znają za idiotów, czy może prowokatorów, porównywalnych do narodowych anarchistów i podobnych tworów. Wiadomo wielu, że są to kapitaliści i partia polityczna. Jednak kiedy ktoś pyta o anarchokapitalistów, Dłógi nie ma pojęcia o co chodzi. A Kilinski uważa, że skoro mówią, że idą drogą Machno, a tak piszą w IS, to tak musi być.
Niestety, to jest efekt uboczny taktyki stosowanej przez IS. Mimo tego, że pismo publikuje wiele wartościowych tekstów, zawsze zapraszają albo jakiegoś prawicowca, albo kogoś z dziwnymi dla anarchistów poglądami do pisania tekstów, które okazują się problematyczne w kontekście anarchizmu. A potem ludzie mają kaszę w głowie.
Jeśli ktokolwiek myśli, że pomysły Nestora Machno są podobnie do panów z ZAU, niech oni czytają Platformę, która dziś dodałam do CIA. (Główym autorem był Nestor Machno.) O dziwo! Machno uważał „syntezę” – takie podejście do anarchizmu, które ma większość anarchistów ze starych czasów w Polsce – za błędne podejście. Jest to wyraźnie napisane. Więc jak na ironię – gdyby Machno był tutaj, on miałby pewnie bardziej krytyczną ocenę IS i tym podobnych publikacji niż ja.
Tak samo z „platformistami” – bo Platforma Libertariańskiego Komunizmu i te podejście ma swoich zwolenników - właśnie sieć Platformistów. Są oni anarchokomunistami i nie można znaleźć tekstów wszystkich „nurtów” anarchistycznych na ich stronach, bo wcale nie uważają np. libertarian za anarchistów. Zresztą tak jak większość anarchistów na świecie, z wyjątkiem Polski, gdzie ruch anarchistyczny raczej odzwierciedla prawicowy charakter społeczeństwa.
Nie jestem Platformistką, mam różnice światopoglądowe z nimi, ale zdecydowanie oni są bliżej mnie niż anarchobałaganiarze, lub anarchiści-beyiści lub świry typu ZAU. To, że nie zgadzam się z pewnymi rzeczami nie stanowi problemu w kwestii współpracy, dialogu, wzajemnej publikacji tekstów itd. Jednak całkiem jestem przeciwna publikacji tekstów albo jakiejkolwiek legitymizacji grup typu ZAU ponieważ mają obce dla mnie i dla większości anarchistów wartości. Nie zgadzam się, że anarchistami są ci, którzy są „otwarci na wszystkich”. Po przeczytaniu artykułu, czytelnicy IS nie będą wiedzieli, jaka jest różnica między podejściem SAU, czy Machno, czy innych współczesnych ukraińskich anarchistów. Uważam, że informacje o takich grupach powinny być przedstawione krytycznie, a jeśli o nich coś trzeba koniecznie opublikować, to tak aby było jasne po przeczytaniu, np., że nie idą oni drogą Machno.
Tak to niestety wygląda w części ruchu anarchistycznego w Polsce, że ludzie nie są w stanie rozróżnić radykalnego wolnościowo komunistycznego podejścia Machno od jakiegoś dziwnego narodowo libertariańskiego kapitalizmu. A co gorsza, wielu nie chce o tym wiedzieć czy dyskutować tak naprawdę bo są uwięzieni w postmodernistycznej ideologicznej pułapce lub po prostu nie widzą w tym nic złego.
Na Ukrainie są różne grupy anarchistyczne – od RKAS - anarchosyndykalistów gdzieś pomiędzy rewolucjonizmem i reformizmem, do AD – anarchoplatformistow, do Tigra Nigra – trudno powiedzieć, trochę zmieszana grupa raczej alterglobalistyczna, do ADA – dawniej anarchowolnorynkowcy a teraz ultralewicowcy. Mają oni różne poglądy w wielu sprawach, ale w jednym jestem pewna – że wszyscy ci prawdziwi działacze anarchistyczni uważają ZAU za niewygodnych świrów. Jak uważacie oni się czują, kiedy panowie z partii mówią, że ZAU idzie drogą Machno, a inni anarchiści są sobowtórami, czy coś w tym stylu.
Oprócz tego, Ukraińscy koledzy twierdzą, że to kilka osób, które nawet fałszują zdjęcia z akcji. Nie tylko, piszą o tym (na listach rosyjskich anarchistów), że nie wiadomo kto za nimi stoi, ale wiedzą że płacili kilku ludziom, aby stali na akcji (coś w rodzaju „Uwolnić Piątek”) i płacili jednemu dziennikarzowi 100 dolarów, żeby napisał o nich w gazecie.
SAU w ostatnich wyborach zawarł związek z grupą nacjonalistów „Bratstwo”.
To jest tylko jeden przykład z IS.
Więc moje założenie jest takie, że ta publikacja, tak jak parę innych, stawia nas w pułapce: kto nie jest zadowolony z publikacji o prawicowych grupach, o ideach prawicowych lub konserwatywnych (tak jak w tej broszurze o UE gdzie jest napisane, że Unia propaguje homoseksualizm) to jest nazwany człowiekiem „nietolerancyjnym” itd.
Czy nikt tu nie widzi że taka jest zwykła argumentacja prawicy? Dlaczego nie można krytykować Ojca Rydzyka? Bo trzeba być tolerancyjnym wobec moherów. Dlaczego homoseksualistom nie wolno demonstrować? Bo mam prawo być homofobem i nikt nie ma prawa przymuszać mnie do oglądanie gejów, którzy nienawidzę. Więc rozumiem, że wsród anarchokonserwatystów i kapitalistów mam prawo nie być konserwatystą, ale nie mam prawa krytykować prawicowych anarchistów, bo mają równe prawa w świecie anarchistycznym jak ja... nawet jeśli 95% anarchistów na świecie również nie uważa ich za żadnych anarchistów.
A oprócz tego, trzeba najpierw przejść przez ideologiczną indoktrynację prawicowców, aby nawet korzystać z pojęć jak „nacjonalizm” czy „prawica”. Jak Pan Giertych mówi, Franco lub Salazar – to nie faszyści. Żona Giertycha, to feministka. Itd. itd. Wiemy już, że Tomasiewicz i podobni nie mogą być związani z neoprawicą.... bo publikują w Maci i IS. Żadne rzetelne porównanie manifestu Tomasiewicza z manifestem De Benoista (oprócz tego co kiedyś napisałam na liście dyskusyjnej) nie było zrobione przez polskich anarchistów, tylko przez zachodnich antyfaszystów. Więc w takim świecie, ci ludzie prawicowi ma przewaga – a choć przypuszczam, że wiemy, że żona Giertycha nie jest feministka, tu pewnie znajdą się konserwy szkolone przez prawicowych historyków, którzy będą mówili, że Frankizm to nie ma nic zupełnie wspólnego z faszyzmem, że Zakorzenienie nie ma zupełnie nic wspólnego z etnopluralizmem neoprawicy, itd. A anarchiści, wielu z nich, będą automatycznie stawiać się po stronie „swojego pisma” – IS. Nawet kiedy czasami nie warto.
Więc tak ja widzę problem z tradycją integracji anarchistów z konserwatystami, populistami i kapitalistami.
PS - Co do ZMK, to jeśli redaktor IS nie widze nic wspólnego między tekstem ZMK i zawartość pisma, które redaguje to możemy go pozostawić bez komentarza bo to strata czasu.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
PULAPKA PRAWICY
Nie chciałam dołączyć się do debaty bo uważam, że to strata czasu. Jednak skoro jest jeden bardzo konkretny przykład podany, warto to skomentować i coś powiem, ale będę do innych komentarzy odnosić się także.
Debata tu zaczęła się od stanowiska anonima, że pomysły Johna Zerzana i anarchosyndykalistów są niespójne, więc nie można o nich napisać w jednym piśmie. Myślę, że to zależy od pomysłu wydawcy: czy chce przedstawić różne pomysły na anarchizm czy przedstawić anarchizm programowo jako spójną ideę. Jestem, mimo tego co często mi zarzucają niektórzy apologeci anarchoprawicy, za przedstawieniem różnych pomysłów, ale uważam, że choć powinny one mieć coś spójnego a to jest zniszczenie państwa, destrukcja hierarchii, w tym hierarchii ekonomicznej opartej na systemie kapitalistycznym, powstanie społeczeństwa równości i pomocy wzajemnej. Jednak doceniam, że w pewnych sytuacjach, przedstawienie jasnej wizji anarchizmu i drogi do jego realizacji jest lepiej odbierane niż taki anarchizm „supermarketowy” gdzie każdy typ anarchizmu jest przedstawiony „do kupienia” jako ideologie równowarte.
To ja gościłam Johna Zerzana w Warszawie, a Yak tłumaczył spotkanie z nim... tacy są z nas sekciarze dogmatycy, że rozmawiamy z ludźmi, a nawet publikujemy ich poglądy, kiedy nie zgadzamy się z wieloma z ich pomysłów. Jednak, co do Zerzana, a także jest wielkim antykapitalistą, krytykiem społeczeństwa konsumpcyjnego itd. – więc coś może nas łączyć nawet jeśli mamy różne pojęcia co do metody organizowania się a może nawet pewnych aspektów modelu anarchistycznego społeczeństwa. W czasie spotkania, można było polemizować z nim, co ludzie zrobili w tym i ja.
Są ludzie, którzy uważają że nie warto promować takich ludzi (w tym niektórzy z redakcji CIA), a przede wszystkim anarcho-platformiści, tendencja w ruchu anarchistycznym, która przestrzega idei Platformy Libertariańskiego Komunizmu. Platformiści publikowali jednak debaty o różnych nurtach anarchizmu, więc prowadzą dialog z prymitywistami, czy fanami municypalizmu itd. Debaty takie są cenne, w moim przekonaniu, a toczą się na konkretne tematy --- nie na poziomie prostackiej argumentacji którą często tu czytam o rzekomej alternatywie: anarchosynteza lewicy i prawicy, albo skazana na wyginięcie „internetowa sekta”. Takie postawienie sprawy jest idiotyczne i polega na grubej manipulacji.
Ktoś dał przykład o artykule o ZAU, dziwnej Ukraińskiej „organizacja” uznawanej przez wszystkich, którzy ją znają za idiotów, czy może prowokatorów, porównywalnych do narodowych anarchistów i podobnych tworów. Wiadomo wielu, że są to kapitaliści i partia polityczna. Jednak kiedy ktoś pyta o anarchokapitalistów, Dłógi nie ma pojęcia o co chodzi. A Kilinski uważa, że skoro mówią, że idą drogą Machno, a tak piszą w IS, to tak musi być.
Niestety, to jest efekt uboczny taktyki stosowanej przez IS. Mimo tego, że pismo publikuje wiele wartościowych tekstów, zawsze zapraszają albo jakiegoś prawicowca, albo kogoś z dziwnymi dla anarchistów poglądami do pisania tekstów, które okazują się problematyczne w kontekście anarchizmu. A potem ludzie mają kaszę w głowie.
Jeśli ktokolwiek myśli, że pomysły Nestora Machno są podobnie do panów z ZAU, niech oni czytają Platformę, która dziś dodałam do CIA. (Główym autorem był Nestor Machno.) O dziwo! Machno uważał „syntezę” – takie podejście do anarchizmu, które ma większość anarchistów ze starych czasów w Polsce – za błędne podejście. Jest to wyraźnie napisane. Więc jak na ironię – gdyby Machno był tutaj, on miałby pewnie bardziej krytyczną ocenę IS i tym podobnych publikacji niż ja.
Tak samo z „platformistami” – bo Platforma Libertariańskiego Komunizmu i te podejście ma swoich zwolenników - właśnie sieć Platformistów. Są oni anarchokomunistami i nie można znaleźć tekstów wszystkich „nurtów” anarchistycznych na ich stronach, bo wcale nie uważają np. libertarian za anarchistów. Zresztą tak jak większość anarchistów na świecie, z wyjątkiem Polski, gdzie ruch anarchistyczny raczej odzwierciedla prawicowy charakter społeczeństwa.
Nie jestem Platformistką, mam różnice światopoglądowe z nimi, ale zdecydowanie oni są bliżej mnie niż anarchobałaganiarze, lub anarchiści-beyiści lub świry typu ZAU. To, że nie zgadzam się z pewnymi rzeczami nie stanowi problemu w kwestii współpracy, dialogu, wzajemnej publikacji tekstów itd. Jednak całkiem jestem przeciwna publikacji tekstów albo jakiejkolwiek legitymizacji grup typu ZAU ponieważ mają obce dla mnie i dla większości anarchistów wartości. Nie zgadzam się, że anarchistami są ci, którzy są „otwarci na wszystkich”. Po przeczytaniu artykułu, czytelnicy IS nie będą wiedzieli, jaka jest różnica między podejściem SAU, czy Machno, czy innych współczesnych ukraińskich anarchistów. Uważam, że informacje o takich grupach powinny być przedstawione krytycznie, a jeśli o nich coś trzeba koniecznie opublikować, to tak aby było jasne po przeczytaniu, np., że nie idą oni drogą Machno.
Tak to niestety wygląda w części ruchu anarchistycznego w Polsce, że ludzie nie są w stanie rozróżnić radykalnego wolnościowo komunistycznego podejścia Machno od jakiegoś dziwnego narodowo libertariańskiego kapitalizmu. A co gorsza, wielu nie chce o tym wiedzieć czy dyskutować tak naprawdę bo są uwięzieni w postmodernistycznej ideologicznej pułapce lub po prostu nie widzą w tym nic złego.
Na Ukrainie są różne grupy anarchistyczne – od RKAS - anarchosyndykalistów gdzieś pomiędzy rewolucjonizmem i reformizmem, do AD – anarchoplatformistow, do Tigra Nigra – trudno powiedzieć, trochę zmieszana grupa raczej alterglobalistyczna, do ADA – dawniej anarchowolnorynkowcy a teraz ultralewicowcy. Mają oni różne poglądy w wielu sprawach, ale w jednym jestem pewna – że wszyscy ci prawdziwi działacze anarchistyczni uważają ZAU za niewygodnych świrów. Jak uważacie oni się czują, kiedy panowie z partii mówią, że ZAU idzie drogą Machno, a inni anarchiści są sobowtórami, czy coś w tym stylu.
Oprócz tego, Ukraińscy koledzy twierdzą, że to kilka osób, które nawet fałszują zdjęcia z akcji. Nie tylko, piszą o tym (na listach rosyjskich anarchistów), że nie wiadomo kto za nimi stoi, ale wiedzą że płacili kilku ludziom, aby stali na akcji (coś w rodzaju „Uwolnić Piątek”) i płacili jednemu dziennikarzowi 100 dolarów, żeby napisał o nich w gazecie.
SAU w ostatnich wyborach zawarł związek z grupą nacjonalistów „Bratstwo”.
To jest tylko jeden przykład z IS.
Więc moje założenie jest takie, że ta publikacja, tak jak parę innych, stawia nas w pułapce: kto nie jest zadowolony z publikacji o prawicowych grupach, o ideach prawicowych lub konserwatywnych (tak jak w tej broszurze o UE gdzie jest napisane, że Unia propaguje homoseksualizm) to jest nazwany człowiekiem „nietolerancyjnym” itd.
Czy nikt tu nie widzi że taka jest zwykła argumentacja prawicy? Dlaczego nie można krytykować Ojca Rydzyka? Bo trzeba być tolerancyjnym wobec moherów. Dlaczego homoseksualistom nie wolno demonstrować? Bo mam prawo być homofobem i nikt nie ma prawa przymuszać mnie do oglądanie gejów, którzy nienawidzę. Więc rozumiem, że wsród anarchokonserwatystów i kapitalistów mam prawo nie być konserwatystą, ale nie mam prawa krytykować prawicowych anarchistów, bo mają równe prawa w świecie anarchistycznym jak ja... nawet jeśli 95% anarchistów na świecie również nie uważa ich za żadnych anarchistów.
A oprócz tego, trzeba najpierw przejść przez ideologiczną indoktrynację prawicowców, aby nawet korzystać z pojęć jak „nacjonalizm” czy „prawica”. Jak Pan Giertych mówi, Franco lub Salazar – to nie faszyści. Żona Giertycha, to feministka. Itd. itd. Wiemy już, że Tomasiewicz i podobni nie mogą być związani z neoprawicą.... bo publikują w Maci i IS. Żadne rzetelne porównanie manifestu Tomasiewicza z manifestem De Benoista (oprócz tego co kiedyś napisałam na liście dyskusyjnej) nie było zrobione przez polskich anarchistów, tylko przez zachodnich antyfaszystów. Więc w takim świecie, ci ludzie prawicowi ma przewaga – a choć przypuszczam, że wiemy, że żona Giertycha nie jest feministka, tu pewnie znajdą się konserwy szkolone przez prawicowych historyków, którzy będą mówili, że Frankizm to nie ma nic zupełnie wspólnego z faszyzmem, że Zakorzenienie nie ma zupełnie nic wspólnego z etnopluralizmem neoprawicy, itd. A anarchiści, wielu z nich, będą automatycznie stawiać się po stronie „swojego pisma” – IS. Nawet kiedy czasami nie warto.
Więc tak ja widzę problem z tradycją integracji anarchistów z konserwatystami, populistami i kapitalistami.
PS - Co do ZMK, to jeśli redaktor IS nie widze nic wspólnego między tekstem ZMK i zawartość pisma, które redaguje to możemy go pozostawić bez komentarza bo to strata czasu.