Dodaj nową odpowiedź

Pojawiły się głosy:

Pojawiły się głosy: Jestem zwolennikiem taktyki "większe podatki dla bogatych" - po prostu "taktyka" w której ów zwolennik taktyki nic nie robi - wszystko za to robi za niego aparat państwowy, rosnąć w siłę.; Większe podatki dla burżujów! - również się pojawiło

Teraz trochę na temat twojej wypowiedzi:
W pomoc wzajemną wierzę na podstawie doświadczeń empirycznych i nie widzę sprzeczności pomiędzy istnieniem takowej a nieuznawaniem płacenia podatków, uznaniem ich za rodzaj mafijnego haraczu.

Solidaryzm społeczny jak najbardziej odrzucam - jest to założenie wspólnoty interesów pomiędzy biedotą a najbogatszymi, stoi u podstaw choćby korporacjonizmu lansowanego przez nazistów

postulat zwiększenia podatku dla bogatych to gardzona przez ciebie podstawa programu lewicowych partii (dla twojej wiadomości - nie tylko partii ale wielu anarchistów). Powiem tak: to ciekawy rodzaj anarchizmu upatrujący obrony przed neoliberalizmem w aparacie państwowym i państwie narodowym. Ja takim anarchistą nie jestem i sądzę, że nurtowi przez ciebie przytoczonemu po prostu podoba się ta nazwa.

Skoro jeden ma więcej pieniędzy a drugi mniej to wedle rozsądku ten bogatszy powinien ofiarować coś biedniejszemu, nieprawdaż? - bardzo ciężko się do tego zdania odnieść, bo w dzisiejszych czasach wielu ludzi zamożnych jest w wyniku istnienia państw, aparatu przymusu, spekulacji, oszustw i hierarchicznej budowy społeczeństwa. W takim wypadku upomnienie się o jego majątek to nie kwestia ofiarowania, tylko egzekucji dóbr. Natomiast, jeżeli ktoś w wyniku swojej pracy ma więcej, niż ktoś inny, to to, co powinien to jego sprawa, a nie odgórnego aparatu urzędniczo-partyjnego. Ja, wierząc w pomoc wzajemną, jestem skłonny przewidzieć, że jeżeli ktoś będzie w potrzebie, może liczyć na dobrowolną pomoc.

ten bogatszy powinien ofiarować coś biedniejszemu. Jest to korzystne dla obu stron - biedny ma podstawy socjalne, a bogaty pewność, że któregoś dnia rozwścieczony tłum głodnych robotników nie wyważy mu drzwi. - tego typu myślenie jest podstawą programową socjaldemokratów. Jest to sposób łagodzenia antagonizmów w imię zachowania status quo. Powstaje "państwo opiekuńcze". W takim państwie jest potężny socjal itd. jednak dobrobyt nie wynika jedynie z pracy obywateli tego państwa - przeważająca większość dóbr doń płynących została wyprodukowana na wschodzie, w niewolniczych warunkach, pod lufami karabinów. Bogate państwa stworzyły sobie po prostu azjatyckie obozy pracy, choć formalnie wszystko jest niepodległe. Jednak z jakiś powodów światowa produkcja jest w jednym miejscu.

Jeśli mam dziś do wyboru podatek liniowy i progresywny - z całą odpowiedzialnością wybieram ten drugi. To jest zupełnie inna kwestia. Bo tak: ci, którym odpowiada istniejąca sytuacja najbardziej cenią podatki na poziomie kilkunastu procent - wystarczy do utrzymania niezbędnego państwa, odpowiednio dużo zostaje w kieszeni. Socjaldemokratom w niektórych państwach udało się przeforsować wysokie podatki, jednak wynik jest taki, jak opisałem wcześniej. Ludzie posiadający najbardziej boją się zniesienia podatków, bo wtedy niezbędne im państwo nie ma środków do funkcjonowania. Teraz jest pytanie, czy iść w górę z podatkami, co tylko trochę nie spodoba się posiadającym dzięki państwu? Zobaczysz - wszelki sprzeciw zostanie znieczulony i kosztem świadczeń socjalnych zostanie tak, jak jest. Nie wiem, jak będzie z podatkiem liniowym - ale jeżeli rosną antagonizmy, to tworzą się alternatywne, bezpaństwowe rozwiązania. To wiem. Może podatek liniowy powiekszy klasę średnią? Nie wiem. Ale muszę przyznać, że boję się znieczulenia społeczeństwa socjalem i papką medialną, podczas gdy na ich brzuszki będą zapierdalać w azjatyckim obozie pracy.

W przeciwnym razie miałbym odrealniona idea staje sie pretekstem do apatii i braku aktywności. Póki tego nie pojmiesz nie mamy o czym dyskutować. Przepraszam, czego nie pojmę? Tego, że zwiększenie podatków pomoże się w przyszłości wyzwolić spod panowania państw i ponadnarodowego kapitału? Tego nie tyle nie pojmuję, co nie przyjmuję. I nie uważam, że jeżeli nie poprze się większych podatków, to od razu się nie działa i jest sie w stanie apatii, bo to nie prawda.

W jaki sposób chcesz utrzymać służbę zdrowia lub realizacje postulatu równego dostępu do nauki i edukacji? Poprzez prywatyzację? A może dzięki dobrowolnym składkom? Jak cięzko zebrać dobrowolną opłatę wśród anarchistów wie każdy kto sie tym zajmuje/zajmował. Niejednokrotnie trzeba, zupełnie nie-anarchistycznie, tupnąć nóżką i -o zgrozo! - pogonić innych... Tu już praktycznie zadałeś pytanie czy jest sens istnienia państwa i w moim odczuciu sugerujesz, że jest niezbędne. Nie będę streszczał tu anarchistycznych teorii na temat funkcjonowania tychże instytucji w warunkach bezpaństwowych (czyli również bez przymusu podatkowego) bo wymagało by to napisania dość długiej rozprawy.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.