Dodaj nową odpowiedź
Francis Fukuyama kolejny raz wieszczy tryumf kapitału
Yak, Pon, 2007-11-19 23:34 Gospodarka | Prawa pracownika | PublicystykaFrancis Fukuyama wygłosił ostatnio w Warszawie wykład na temat korzyści płynących dla kapitalistów z mniej hierarchicznej organizacji zakładów pracy.
Francis Fukuyama jest znany przede wszystkim z chybionych przepowiedni o „końcu historii” – czyli ostatecznym zwycięstwie ideologii neoliberalnej – powiedział podczas wykładu: „Kapitał społeczny zastępuje formalną kontrolę i hierarchię w przemyśle i biznesie, pozwala więc na wdrażanie płaskiej struktury zarządzania sprzyjającej szybszemu podejmowaniu decyzji. W czasach, kiedy informacja kosztuje i szybkość jej przepływu jest sprawą kluczową dla każdej firmy, przedsiębiorcy powinni spłaszczać struktury firmy i cedować odpowiedzialność na szeregowych pracowników.”
To oczywiste, że niehierarchiczne struktury działają wydajniej niż hierarchiczne. Anarchiści wiedzieli o tym od dawna. Zresztą nawet struktury hierarchiczne są w stanie funkcjonować w dużej mierze dzięki nieformalnym strukturom poziomym, które spełniają wiele niezbędnych funkcji (np. przekazywanie wiedzy przez kolegów z pracy wtedy, gdy hierarchiczny system szkoleń jest tak niewydolny, jak to ma miejsce w większości firm).
Sypiące się pod własnym ciężarem korporacyjne molochy mogą zachować jako taką dynamikę tylko wtedy, gdy wykorzystają energię struktur niehierarchicznych. Fukuyama zdaje sobie sprawę, że sztywna organizacja góra-dół staje się coraz bardziej przestarzała i jest skazana na to, by przegrać konkurencję z organizacją typu sieciowego, gdzie nie ma mocno zarysowanej hierarchii. Rzecz w tym, że Fukuyama stara się znaleźć sposób, by struktury poziome ukształtować tak, by spełniały one oczekiwania kapitalistów. Chce on uświadomić przedsiębiorcom, że muszą oni działać z wyprzedzeniem. Jeśli tego nie zrobią, pracownicy mogą sprawić, że dla wszystkich stanie się oczywista całkowita bezużyteczność klasy przedsiębiorców.
Sposobem na to jest „upodmiotowienie” pracowników. Czyli spychanie na nich dodatkowej pracy, która do tej pory była wykonywana przez managerów. W ramach „płaskiej struktury zarządzania” pracownicy niskiego szczebla będą zarządzać budżetem, prowadzić rachunkowość i wykonywać dziesiątki czynności, które do tej pory wykonywały w firmie wyspecjalizowane działy. Dzięki temu, pracownicy będą „zyskiwali nowe doświadczenia” i „rozwijali się w pracy”. To nic, że aby zrealizować wszystkie powierzone im zadania będą musieli pracować 10-12 godzin na dobę. Upodmiotowieni na śmierć pracownicy, wykorzystujący w pełni swój „oddolny potencjał” zostaną wyzyskani do cna.
To nędzna karykatura samorządności pracowniczej. Oby Fukuyama kolejny raz okazał się fałszywym prorokiem.