Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
"mnie" nie piszę wielkimi,a pogrubionymi literami. :)
Zrobiłem tak,by podkreślić,że to wyłącznie moje zdanie z którym oczywiście można się nie zgadzać (liczyłem na polemikę to ją mam :)).
A "sprawa jest jasna" miało dać do zrozumienia,że mam określone poglądy na ten temat i raczej ich nie zmienię (no chyba,że chodzi o gatunek zagrożony wyginięciem).
Wyjaśnię Ci dlaczego wolałbym dać pieniądze na akcję ratującą ludzi zamiast na np.Biankę,za która chcą 2tys. Jak chodziłem do szkoły podst. to co kwartał zbieraliśmy kaszę itd. dla piesków. Nazbieraliśmy w ciągu roku tyle jedzenia,że schronisko nie ponosiło żadnych kosztów żywieniowych. Wszystko bardzo pięknie,dzieci uczą się jak pomagać. Szkoda tylko,że nauczycielki na nas naciskały i zrobił się z tego plebiscyt "kto więcej przyniesie". Dochodziło do tego,że rodzice specjalnie kupowali kaszę dla tych psów,bo w domu już jej nie było. Któregoś dnia,gdy przyszliśmy zobaczyć jak się mają nasi podopieczni spotkaliśmy żebraka,który błagał nas o jedzenie. Nie wyglądał na jakiegoś żula,strój miał całkiem zadbany i nie capiło od niego alkoholem. Wtedy dotarło do mnie,że są ludzie,którzy potrzebują pomocy i są w stanie posunąć się do klęczenia przed 10-cio latkami by coś zjeść. Nauczycielki go przegoniły,odchodząc powiedział "przepraszam". Kto wie może z głodu poszedł okraść sklep. Wtedy w pewnym stopniu my dzieciarnia obładowana siatkami z kaszą ponosimy za to winę. Te wydarzenie wryło mi się w pamięć i od tamtej pory mam takie a nie inne poglądy. Nie krytykuję akcji taka jak powyżej,ale namawiam do zastanowienia się czy troszkę nie przesadzamy z tą pomocą dla zwierząt,skoro ludzie (którzy mają większy wpływ na nasze środowisko) mogą czynić innym krzywdę,a takie zwierzęta nie (pomijam skrajne przypadki,bo są rzadkie).
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ekhm...
"mnie" nie piszę wielkimi,a pogrubionymi literami. :)
Zrobiłem tak,by podkreślić,że to wyłącznie moje zdanie z którym oczywiście można się nie zgadzać (liczyłem na polemikę to ją mam :)).
A "sprawa jest jasna" miało dać do zrozumienia,że mam określone poglądy na ten temat i raczej ich nie zmienię (no chyba,że chodzi o gatunek zagrożony wyginięciem).
Wyjaśnię Ci dlaczego wolałbym dać pieniądze na akcję ratującą ludzi zamiast na np.Biankę,za która chcą 2tys. Jak chodziłem do szkoły podst. to co kwartał zbieraliśmy kaszę itd. dla piesków. Nazbieraliśmy w ciągu roku tyle jedzenia,że schronisko nie ponosiło żadnych kosztów żywieniowych. Wszystko bardzo pięknie,dzieci uczą się jak pomagać. Szkoda tylko,że nauczycielki na nas naciskały i zrobił się z tego plebiscyt "kto więcej przyniesie". Dochodziło do tego,że rodzice specjalnie kupowali kaszę dla tych psów,bo w domu już jej nie było. Któregoś dnia,gdy przyszliśmy zobaczyć jak się mają nasi podopieczni spotkaliśmy żebraka,który błagał nas o jedzenie. Nie wyglądał na jakiegoś żula,strój miał całkiem zadbany i nie capiło od niego alkoholem. Wtedy dotarło do mnie,że są ludzie,którzy potrzebują pomocy i są w stanie posunąć się do klęczenia przed 10-cio latkami by coś zjeść. Nauczycielki go przegoniły,odchodząc powiedział "przepraszam". Kto wie może z głodu poszedł okraść sklep. Wtedy w pewnym stopniu my dzieciarnia obładowana siatkami z kaszą ponosimy za to winę. Te wydarzenie wryło mi się w pamięć i od tamtej pory mam takie a nie inne poglądy. Nie krytykuję akcji taka jak powyżej,ale namawiam do zastanowienia się czy troszkę nie przesadzamy z tą pomocą dla zwierząt,skoro ludzie (którzy mają większy wpływ na nasze środowisko) mogą czynić innym krzywdę,a takie zwierzęta nie (pomijam skrajne przypadki,bo są rzadkie).