Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Do krwawej bijatyki między faszystami i antyfaszystami doszło w klubie Retro przy ul. Radwańskiej w centrum Łodzi. W ruch poszły pięści, metalowe pałki, tłuczone butelki, a nawet noże. Najbardziej poszkodowanego "bojownika" opatrzyło pogotowie. Reszta poturbowanych uciekła, bo nie chciała kontaktu z policjantami i ochroniarzami. Podobno szykuje się srogi rewanż.
W piątek w klubie Retro, mieszczącym się w budynku pofabrycznym, odbywał się koncert zespołów Junkers, Horrorshow i Morda w Kubeł, legend polskiej sceny punk i raggae. Niestety, na imprezie pojawiło się około 30 bardzo agresywnych antyfaszystów, podających się za kibiców Polonii Warszawa. Byli uzbrojeni w długie metalowe pałki.
- Czuliśmy, że coś wisi w powietrzu. Zauważyliśmy, jak zaczęli wtapiać się w tłum i prowokować awanturę. Jak im się to nie udało, nagle wyjęli metalowe pałki i zaczęli okładać kogo popadło - opowiada Dorota, jedna z uczestniczek koncertu. - Widziałam, jak moi koledzy chowali się po kątach sali, a inni uciekali pod stoły. Na dodatek antyfaszyści zaczęli rzucać potłuczonym szkłem. Polała się krew.
- Jak na ironię losu, antifa z Warszawy zaatakowała znanego łódzkiego działacza, który był na imprezie z nastoletnim synem - dodaje Marek, kolejny uczestnik koncertu. - Nikt nie spodziewał się takiej zadymy, dlatego wielu z nas przyszło na koncert z żonami i dziećmi.
Na miejscu bijatyki pojawiły się radiowozy policji i firmy ochroniarskiej oraz karetki pogotowia. Najbardziej poszkodowany mężczyzna miał pociętą twarz i zmasakrowany nos.
- Był przytomny. Nie zgodził się na zawiezienie do szpitala, więc został opatrzony na miejscu zdarzenia - wyjaśnia Danuta Korcz, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Oprócz niego nikomu nie udzieliliśmy pomocy.
Wczoraj młody mężczyzna z rozbitą głową zgłosił się na policję.
- Stwierdził, że na koncercie był tak pijany, iż nie pamięta, w jakich okolicznościach rozbito mu głowę - informuje Mirosław Micor z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Nie był nawet w stanie wyjaśnić, czy jego rany to skutek pobicia, czy przewrócenia się.
Szefowie klubu bagatelizują zajście. Nawet nie są w stanie określić strat powstałych podczas bijatyki.
- Jesteśmy bardzo niezadowoleni z takiego obrotu spraw - mówi Jarosław Pytel, współwłaściciel klubu Retro. - Zawsze znajdzie się jakaś agresywna grupa, która narozrabia. Staramy się kontrolować, co wnoszą nasi goście, ale nie sposób wychwycić wszystkiego. Wystarczy, że przemycili coś w rękawach lub nogawkach spodni. Dzięki sprawnej interwencji firmy Ajax, koncert wznowiono po 20 minutach. Gdybyśmy wiedzieli, że występ jednej z grup wywoła takie zamieszki, nigdy nie pozwolilibyśmy na jej występ.
Nasi informatorzy twierdzą, że warszawscy antyfaszyści nie pojawili się na koncercie przypadkowo. Podobno jeżdżą po całej Polsce za zespołem Junkers, który ich zdaniem w swych tekstach ma przesłania ocierające się o faszyzm. A co na to policja?
- Sprawa jest trudna, bo główny poszkodowany nic nie chce mówić - przyznaje Adam Skrzypa, komendant IV komisariatu.
- Kiedyś już doszło do podobnej bijatyki w tym klubie, dlatego sprawę będziemy dodatkowo wyjaśniać. Nie możemy dopuścić, aby w przyszłości doszło tam do większej tragedii.
Ewelina Szczepaniak, Wiesław Pierzchała - POLSKA Dziennik Łódzki
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
"Obiektywna" relacja :D
Bijatyka w klubie Retro
dziś
Do krwawej bijatyki między faszystami i antyfaszystami doszło w klubie Retro przy ul. Radwańskiej w centrum Łodzi. W ruch poszły pięści, metalowe pałki, tłuczone butelki, a nawet noże. Najbardziej poszkodowanego "bojownika" opatrzyło pogotowie. Reszta poturbowanych uciekła, bo nie chciała kontaktu z policjantami i ochroniarzami. Podobno szykuje się srogi rewanż.
W piątek w klubie Retro, mieszczącym się w budynku pofabrycznym, odbywał się koncert zespołów Junkers, Horrorshow i Morda w Kubeł, legend polskiej sceny punk i raggae. Niestety, na imprezie pojawiło się około 30 bardzo agresywnych antyfaszystów, podających się za kibiców Polonii Warszawa. Byli uzbrojeni w długie metalowe pałki.
- Czuliśmy, że coś wisi w powietrzu. Zauważyliśmy, jak zaczęli wtapiać się w tłum i prowokować awanturę. Jak im się to nie udało, nagle wyjęli metalowe pałki i zaczęli okładać kogo popadło - opowiada Dorota, jedna z uczestniczek koncertu. - Widziałam, jak moi koledzy chowali się po kątach sali, a inni uciekali pod stoły. Na dodatek antyfaszyści zaczęli rzucać potłuczonym szkłem. Polała się krew.
- Jak na ironię losu, antifa z Warszawy zaatakowała znanego łódzkiego działacza, który był na imprezie z nastoletnim synem - dodaje Marek, kolejny uczestnik koncertu. - Nikt nie spodziewał się takiej zadymy, dlatego wielu z nas przyszło na koncert z żonami i dziećmi.
Na miejscu bijatyki pojawiły się radiowozy policji i firmy ochroniarskiej oraz karetki pogotowia. Najbardziej poszkodowany mężczyzna miał pociętą twarz i zmasakrowany nos.
- Był przytomny. Nie zgodził się na zawiezienie do szpitala, więc został opatrzony na miejscu zdarzenia - wyjaśnia Danuta Korcz, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Oprócz niego nikomu nie udzieliliśmy pomocy.
Wczoraj młody mężczyzna z rozbitą głową zgłosił się na policję.
- Stwierdził, że na koncercie był tak pijany, iż nie pamięta, w jakich okolicznościach rozbito mu głowę - informuje Mirosław Micor z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Nie był nawet w stanie wyjaśnić, czy jego rany to skutek pobicia, czy przewrócenia się.
Szefowie klubu bagatelizują zajście. Nawet nie są w stanie określić strat powstałych podczas bijatyki.
- Jesteśmy bardzo niezadowoleni z takiego obrotu spraw - mówi Jarosław Pytel, współwłaściciel klubu Retro. - Zawsze znajdzie się jakaś agresywna grupa, która narozrabia. Staramy się kontrolować, co wnoszą nasi goście, ale nie sposób wychwycić wszystkiego. Wystarczy, że przemycili coś w rękawach lub nogawkach spodni. Dzięki sprawnej interwencji firmy Ajax, koncert wznowiono po 20 minutach. Gdybyśmy wiedzieli, że występ jednej z grup wywoła takie zamieszki, nigdy nie pozwolilibyśmy na jej występ.
Nasi informatorzy twierdzą, że warszawscy antyfaszyści nie pojawili się na koncercie przypadkowo. Podobno jeżdżą po całej Polsce za zespołem Junkers, który ich zdaniem w swych tekstach ma przesłania ocierające się o faszyzm. A co na to policja?
- Sprawa jest trudna, bo główny poszkodowany nic nie chce mówić - przyznaje Adam Skrzypa, komendant IV komisariatu.
- Kiedyś już doszło do podobnej bijatyki w tym klubie, dlatego sprawę będziemy dodatkowo wyjaśniać. Nie możemy dopuścić, aby w przyszłości doszło tam do większej tragedii.
Ewelina Szczepaniak, Wiesław Pierzchała - POLSKA Dziennik Łódzki
http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/795554.html